Tusk: Van Rompuy... to mało ambitny wybór
Premier Donald Tusk ocenił, że wybór belgijskiego premiera Hermana Van Rompuya na przewodniczącego Rady Europejskiej i Brytyjki, unijnej komisarz ds. handlu Catherine Ashton na nową szefową unijnej dyplomacji to wybór "mało ambitny, ale dla Polski bezpieczny". Szef dyplomacji Radosław Sikorski powiedział, że nowy przewodniczący Rady Europejskiej Herman Van Rompuy jest "politykiem życzliwym Polsce". Z kolei rzecznik rządu Paweł Graś powiedział, że Polska odgrywała w wyborze przedstawicieli unijnych "bardzo aktywną rolę" i odniosła sukces.
19.11.2009 | aktual.: 19.11.2009 22:05
"Mało ambitny wybór"
Premier Donald Tusk zdradził, że faworytem Polski na stanowisko "prezydenta UE" był premier Luksemburga Jean-Claude Juncker. Ale jego zdaniem, Unia Europejska nie jest jeszcze gotowa, by najwyższe unijne stanowiska obsadzić takimi indywidualnościami wielkiego formatu.
Przyznał, że drugi na polskiej liście Van Rompuy nie jest "gwiazdą", ale cieszył się, że jego poglądy w sprawach integracji europejskiej są zbliżone do polskich. O baronessie Ashton powiedział, że stanowi "pewną zagadkę", ale cieszył się, że jedno ze stanowisk przypadło kobiecie. Wyraził też przekonanie, że była to kandydatura lepsza niż niektóre inne, zgłoszone na wysokiego przedstawiciela UE ds. polityki zagranicznej - nie precyzując, o które chodzi.
- Szuka się wariantów, które nie skonfliktują ze sobą państw europejskich. Chyba wszyscy czujemy, że Traktat Lizboński daje pewną szansę, ale Unia Europejska nie jest jeszcze gotowa, żeby tę szansę wykorzystać - podsumował premier wyniki szczytu.
"Odnieśliśmy sukces"
Wybór na przewodniczącego Rady Europejskiej belgijskiego chadeckiego premiera Hermana Van Rompuya i brytyjskiej baronessy Catherine Ashton z Partii Pracy na szefa unijnej dyplomacji spełnia polskie postulaty - powiedział rzecznik rządu Paweł Graś, dodając: "Tu odnieśliśmy sukces". Zdaniem Grasia Polska odgrywała w wyborze przedstawicieli unijnych "bardzo aktywną rolę".
- My nakreśliliśmy pewne zasady, pewien profil na tych obu kandydatów, na których nam zależało. Nakreśliliśmy, co ważne, kogo absolutnie nie bierzemy pod uwagę, kogo absolutnie nie chcemy - te postulaty zostały spełnione - powiedział rzecznik rządu.
Graś dodał, że premier "ostatnie dni i tygodnie spędził na intensywnych rozmowach i kontaktach z przywódcami UE, z przywódcami, premierami państw".
Komentując wybór Hermana Van Rompuya na przewodniczącego Rady Europejskiej, powiedział, że "został wybrany człowiek, który ma za sobą ogromne doświadczenie, który ma za sobą sporo dokonań, który będzie tym, na czym nam najbardziej zależy: moderatorem, człowiekiem, który będzie ustawiał relacje wewnątrz UE na przyszłość"
Pytany, czy Catherine Ashton jako szefowa unijnej dyplomacji zadba o politykę wschodnią Unii, powiedział: - Wierzymy głęboko, że tak.
"Życzliwy Polsce"
Sikorski podkreślił w Polsat News, że Polskę powinien satysfakcjonować fakt, że byliśmy w centrum rozmów o obsadzie unijnych stanowisk: przewodniczącego Rady Europejskiej oraz wysokiego przedstawiciela ds. polityki zagranicznej. - Te zabiegi o polski głos świadczą o tym, że nasza waga gatunkowa w Unii rośnie - ocenił minister.
Polska domagała się specjalnej procedury selekcyjnej dla kandydatów na szefa unijnej dyplomacji. Warszawa chciała, aby po konsultacjach dwustronnych, przewodnictwo UE ujawniało listę kandydatów, którzy prezentowaliby siebie i swoją wizję sprawowania urzędu, a potem po dyskusji następowałoby głosowanie większością kwalifikowaną.
- Ja osobiście uważam, że UE powinna być co najmniej tak demokratyczna jak Watykan, a wiemy, że w Watykanie Duch Święty działa za pośrednictwem głosowań i dobrze wybiera - mówił Sikorski. Jego zdaniem, polska propozycja była dobra, ale Unia "jeszcze do tego nie dojrzała".
"Niezły dla Polski"
- Jestem przekonany, że Herman Van Rompuy będzie dobrym prezydentem Unii Europejskiej - ocenił szef PE Jerzy Buzek. Podkreślił zdolności organizacyjne i umiejętności negocjacyjne nowego prezydenta UE.
Jak mówił jest bardzo ważne, iż Van Rumpuy jest "nastawiony na współpracę, potrafi uzgadniać stanowiska". - Zadbał o to, by Belgia się nie rozpadła - dodał. Były polski premier nazwał go humanistą, "świetnym organizatorem" i "bardzo zrównoważonym człowiekiem."
Komentując wybór Ashton, Buzek powiedział, że zależało mu, by szefem MSZ była kobieta. - To bardzo ciekawy wybór, bo przytrzymuje Wielką Brytanię w sercu spraw unijnych - dodał.
Według Buzka, generalnie wybór dokonany podczas szczytu jest "niezły" dla Polski.