Tusk: to nie sztuka zgrywać macho przed pielęgniarkami
To nie jest wielka sztuka zgrywać takiego macho politycznego wobec pielęgniarek, a ustępować wobec silniejszych. Nazywanie pielęgniarek przestępcami określiłbym najdelikatniej jako głupotę i czymś co bardzo źle świadczy o premierze jako człowieku. Ja pamiętam protesty górników i wtedy widziałem Jarosława Kaczyńskiego wśród innych polityków, którzy trzęsąc się ze strachu, po kilku godzinach przeszli na stronę protestujących górników, bo tam byli silni i krzepcy mężczyźni – powiedział lider PO Donald Tusk w audycji "Sygnały Dnia".
Galeria
[
]( http://wiadomosci.wp.pl/pielegniarki-opuscily-kancelarie-premiera-6038708544816257g )[
]( http://wiadomosci.wp.pl/pielegniarki-opuscily-kancelarie-premiera-6038708544816257g )
Pielęgniarki opuściły kancelarię premiera
Jacek Karnowski: Pielęgniarki wyszły z Kancelarii Premiera po tygodniu, ponad tygodniu, premier z nimi się spotkał. Jak pan przewiduje, co dalej? Czy ten konflikt wygasa? Czy za nami taki punkt przełomowy, punkt krytyczny? Emocje opadną?
Donald Tusk: Po pierwsze szkoda tego tygodnia, bo okazało się, o czym zresztą pielęgniarki uprzedzały, że tak naprawdę ten spór ze sporu o pieniądze bardzo szybko przekształcił się w spór w jakimś sensie o godność i taką moralność w relacjach między obywatelami a władzą.
No, premier może zmiękczył pielęgniarki po tym tygodniu trzymania je pod opieką swoją, nazwijmy to w ten sposób.
- No, jeśli naprawdę sądzi pan, że premier prowadził taką cyniczną grę, to jest pan w obozie o wiele bardziej krytycznych wobec premiera niż ja, bo ja mam wrażenie, że po prostu zaparł się nie po raz pierwszy, że ma coś takiego w naturze, co uniemożliwia mu współpracę z większością ludzi...
Ale ma też niesamowitą elastyczność, prawda? Rano w "Sygnałach Dnia" wypowiedzi, w których lekceważąco wypowiadał się szef rządu o strajku głodowym, mówił o pielęgniarkach, że to są przestępcy, a potem spotkanie na kawie "w eleganckim miejscu", jak to ujmuje rzecznik rządu i wyjście.
- Znaczy pan to nazywa elastycznością, a ja najdelikatniej nazwałbym to głupotą, znaczy używanie tego typu epitetów wobec pielęgniarek, i czymś, co bardzo źle świadczy o Kaczyńskim jako człowieku, bo ja pamiętam prawie dokładnie w tym samym miejscu odbywały się protesty górników. To silniejsi ludzie i używający dużo poważniejszych argumentów niż głodówka czterech pań w jednym z pokoi. I wtedy Jarosław Kaczyński nie był takim gierojem. Znaczy powiedziałbym nawet więcej – widziałem go wśród tych polityków właśnie PiS-u, ale i lewicy, którzy trzęsąc się ze strachu, po kilku godzinach przeszli na stronę protestujących górników, bo tam byli krzepcy, silni mężczyźni, którzy – jak wspomniałem – używali innych argumentów, głównie stylisk od kilofów i petard i butelek z benzyną. Pan to nazywa elastycznością, a ja wypowiedzi premiera wobec pielęgniarek i także wobec wielu innych ludzi mogę nazwać albo głupotą, albo objawami bardzo złego wychowania i braku szacunku wobec ludzi. Natomiast taka elastyczność to jest
przede wszystkim słabość charakteru zaskakująca. To nie jest wielka sztuka zgrywać takiego macho politycznego wobec pielęgniarek, a ustępować wobec silniejszych, tak jak ustąpił premier de facto dzisiaj przez gigantycznymi lobby finansowymi, które pilnują interesów w rozmaitych agencjach i funduszach rządowych. Dzisiaj jadąc rano do państwa, dowiedziałem się, że znowu legła de facto w gruzach reforma Gilowskiej, która miała rozbić ten niezwykle kosztowny, biurokratyczny sposób zarządzania naszymi pieniędzmi.
W sporze z pielęgniarkami w tym konflikcie społecznym Platforma sięgnęła po polityczną broń, jaką są reklamówki telewizyjne, spoty pokazujące różnice pomiędzy zarobkami szefów dużych spółek Skarbu Państwa z nominacji PiS a nauczycielami i lekarzami. Czy to nie jest populizm czystej wody, panie przewodniczący?
- Rzecz ciekawa, że myśmy przygotowywali ten materiał, biorąc pod uwagę skandaliczne naszym zdaniem zachowanie partii rządzącej, jeśli chodzi o ten "skok na kasę", o te łupy partyjne, i przygotowywaliśmy to na długo przed protestem pielęgniarek. Nie ma w tym przypadku, to jest raczej reguła, że każda akcja informacyjna pokazująca w jakimś sensie oszustwo wyborcze PiS-u, ona w jakimś sensie trafi w punkt. Bo to, co było dla nas istotą problemu, a pokażemy sprawy jeszcze bardziej bulwersujące zwykłych ludzi, to nawet nie zarobki lekarzy czy nauczycieli, bo każdy w Polsce wie, ile zarabia nauczyciel, lekarz czy pielęgniarka, ale to, w jaki sposób politycy, którzy mówili "nigdy więcej TKM-u" urządzili de facto nowy TKM, czyli to słynne "teraz ... (tu nie powtórzę słowa) teraz my".