Tusk poślizgnął się na jej "brakoróbstwie"
Premier, chyba po raz pierwszy tak gwałtownie, zaczął tracić poparcie wyborców - wynika z sondażu Wirtualnej Polski. Ciekawe, co na to Grzegorz Schetyna i jego zaplecze, niedawno skutecznie odsunięte od wpływu na losy nie tylko państwa, ale także własnej partii.
13.01.2012 11:04
Przeczytaj też: Omówienie wyników sondażu - Rząd i premier w tarapatach! Poparcie spadło aż o... Komentarz Wiesława Dębskiego - Notowania premiera i rządu lecą na łeb, na szyję!
Donald Tusk od lat jest atutem Platformy Obywatelskiej. Na początku był jednym z jej największych atutów (pamiętają jeszcze państwo trzech tenorów: Olechowskiego-Płażyńskiego-Tuska, później duet Tusk-Rokita, i całkiem niedawno kolejny: Tusk-Schetyna?). A potem - i trwa to do dziś - Donald Tusk stał się największym atutem PO. Poparcie mogło spadać Platformie, rządowi Platformy, prezydentowi z Platformy, sejmowi zdominowanemu przez koalicję rządzącą zdominowaną przez Platformę - ale nie Donaldowi Tuskowi!
Choćby dookoła się waliło i paliło, choćby politycy PO sfałszowali wybory (w Wałbrzychu), choćby byli uwikłani w gigantyczną aferę (hazardową), choćby nie dopełnili wielu powinności w sprawie lotu prezydenta Polski (Lecha Kaczyńskiego) do Smoleńska, choćby w ciągu czterech lat niemal podwoili zadłużenie Polski, choćby za ich rządów doszło do mordu na polityku opozycyjnej partii (działaczu PiS w Łodzi), choćby otworzyli drogę do zniszczenia systemu emerytalnego (OFE)
, co uderzyło głównie w elektorat PO, to poparcie dla Donalda Tuska pozostawało właściwie niemal niewzruszone. A w każdym razie prawie zawsze wyprzedzało poparcie dla Platformy.
I oto nagle - w tym tygodniu - premier w sondażu Wirtualnej Polski zanotował gwałtowny, głęboki spadek poziomu sympatii wyborców. O ile jeszcze we wrześniu, październiku, listopadzie i grudniu 2011 roku mógł się cieszyć uznaniem przeważnie ponad 50% Polaków (pod koniec roku jego działalność zdecydowanie dobrze i raczej dobrze oceniało 51% z nas), to w pierwszych dniach stycznia poziom akceptacji dla pracy Donalda Tuska stopniał do zaledwie 43%. A odsetek ludzi oceniających go raczej źle i zdecydowanie źle urósł z 39% pod koniec grudnia do 46% w ostatnich dniach.
W dodatku topnieniu armii zwolenników premiera towarzyszy szybko spadająca liczba sympatyków rządu Donalda Tuska. Teraz raczej źle i zdecydowanie źle jego pracę ocenia aż 54% Polaków, podczas dwa tygodnie temu podobną - negatywną - notę wystawiło mu tylko 42%.
Cóż, nie trzeba być szczególnie wnikliwym obserwatorem polskiego życia publicznego, by odgadnąć, że Donald Tusk i jego rząd zanotowali znaczący ubytek poparcia wskutek afery z nową listą leków refundowanych. Premier Tusk poślizgnął się więc na brakoróbstwie swojej protegowanej na fotel marszałka sejmu Ewy Kopacz i jej następcy na urzędzie ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza.
Wszelako ten sondaż jeszcze o niczym nie przesądza. Donaldowi Tuskowi często udawało się przecież wychodzić z poważnych opresji. Czy i tym razem za miesiąc (a może już za dwa tygodnie) poparcie dla niego powróci do stałego, wysokiego poziomu, a Grzegorz Schetyna, który teraz ma zapewne trochę pogodniejsze oblicze niż w czasie wieczoru wyborczego, podczas którego ogłoszono miażdżące zwycięstwo Platformy Tuska nad rywalami, znowu spochmurnieje? Czy też jednak - przeciwnie - zapędzenie ludzi do gigantycznych kolejek przed aptekami okaże się punktem zwrotnym w karierze Donalda Tuska? Tym bardziej, że z sygnału wysłanego przez znanego ze słabości do Grzegorza Schetyny prezydenta Bronisława Komorowskiego wynika, iż nie będzie się on specjalnie spieszył z podpisaniem ustawy o nowelizacji ustawy o refundacji leków.
W tym miejscu warto byłoby postawić pytanie: a gdzie w tym wszystkim interes pacjenta? Warto byłoby, gdyby nie to, że wszyscy dobrze znamy na nie odpowiedź.
Piotr Gabryel, zastępca redaktora naczelnego "Uważam Rze" specjalnie dla Wirtualnej Polski