„Tusk popija wino i dobrze się bawi". Tak były premier drażni PiS
Donald Tusk każdą swoją aktywnością w mediach społecznościowych drażni PiS, bawi się z mediami i czeka na reakcje. Jak mówi nam jego znajomy, "Instagramem wyborów nie wygra, ale nie pozwoli o sobie zapomnieć". WP zapytała eksperta od wizerunku politycznego, co chce osiągnąć były premier.
25.04.2018 | aktual.: 25.04.2018 17:23
W ostatni weekend – tuż przed przesłuchaniem w sądzie w Warszawie – Tusk założył konto na Instagramie. Jego pierwsze wrzucone zdjęcie z wnukami zrobiło furorę. W ciągu kilku dni konto szefa Rady Europejskiej zaobserwowało 30 tys. ludzi. Tusk – jak mówi nam jeden z dobrze znających go polityków – w ten sposób gra z mediami. Wie, że tym samym nie zniknie z agendy.
Czy słusznie? Pytamy o to Łukasza Pawłowskiego, eksperta od wizerunku politycznego, szefa Instytutu Badań Samorządowych i byłego sztabowca Platformy Obywatelskiej. – Donald Tusk wysyła co jakiś czas takie sygnały - przede wszystkim na Twitterze - po to, by politycy i media się do niego odnosiły. Tusk zdaje sobie sprawę, że po właściwie każdej jego aktywności w mediach społecznościowych, staje się on automatycznie uczestnikiem, podmiotem debaty publicznej. Ludzie o nim mówią. A na tym mu zależy – mówi nam Pawłowski.
Nasz rozmówca świetnie zna specyfikę mediów społecznościowych i jest świadomy ich potencjału w kampaniach wyborczych, chociaż nie przecenia jednocześnie ich roli.
– Media społecznościowe politycy zawsze wykorzystywali do tego, by pokazać swój dystans do siebie, ominąć główne media, żeby ludzie mieli do nich „bezpośredni” dostęp, generalnie - chcieli udowodnić, że są „bliżej ludzi”. Tak robił choćby Barack Obama. Ale Tusk, moim zdaniem, robi to z zupełnie innych powodów - twierdzi Pawłowski.
Jakich? – On to robi po to, żeby „zamieszać w ognisku”. Żeby przypominać sobie, puszczać oko do ludzi – tłumaczy rozmówa WP.
Szef IBS dodaje, iż aktywnością w mediach społecznościowych wyborów się nie wygrywa, ale w dużym stopniu pomagają one w kreowaniu politycznego wizerunku i narzucaniu własnego przekazu.
Donald zna nowinki
Z jednej strony politycy publikując posty na Facebooku, Twitterze i Instagramie (Tusk ma konto na każdej z tych platform) omijają tradycyjne media, ponieważ sami dostarczają tzw. content (treść), który trafia bezpośrednio do ich odbiorców. Z drugiej strony, politycy zdają sobie sprawę, iż wszystko to, co pojawia się w mediach społecznościowych, od razu trafia do tzw. głównych mediów: telewizji, prasy, serwisów internetowych, a nawet (a czasem przede wszystkim) portali plotkarskich.
– Donald jest na czasie z wszelkimi „nowinkami”. Poza tym, ma swoich asystentów, którzy o to dbają i doradzają mu – opowiada nam jego znajomy.
– Tusk z Pawłem Grasiem [najbliższym współpracownikiem szefa RE i byłym rzecznikiem jego rządu - przyp.red.] siedzą sobie w Brukseli przy dobrym winie i się cieszą, że któryś z polityków PiS im odpowie na jakiś post czy wpis. Robią to dla „funu”. Drażnią PiS i dobrze się przy tym bawią. Liczą na to, że współpracownicy Jarosława Kaczyńskiego na Nowogrodzkiej będą codziennie do niego przychodzić, pokazywać prezesowi to, co wstawił Tusk, i mówić: „o, wraca, o, pewnie będzie kandydować” – śmieje się znajomy byłego premiera.
Instastory z Brukseli
Donald Tusk na Instagramie zamieszcza zdjęcia z prywatnego archiwum, a na tzw. instastory – czyli krótkich, kilkusekundowych filmikach, które można zobaczyć tylko przez dobę – pokazuje swoją polityczną aktywność jako szef Rady Europejskiej. Filmiki nagrywają jego współpracownicy z Brukseli.
Tusk od chwili przejęcia sterów rządu w 2007 kreował się z jednej strony na poważnego, odpowiedzialnego lidera politycznego, a z drugiej – dbał o to, by na tle Jarosława Kaczyńskiego przedstawiać się jako brat-łata, „fajny facet”, będący „blisko ludzi”, z kontem w banku, samochodem i piłką przy nodze.
Dziś aktywność Tuska w mediach społecznościowych jest nie tylko grą z politykami PiS, ale też puszczeniem oka do młodych, którzy nie pamiętają ery dominacji Platformy. Dla nich Tusk nie jest zużytym siedmioletnimi rządami PO, byłym premierem z garbem afer, tylko nowoczesnym politykiem, który jest „na ty” z najważniejszymi ludźmi na świecie. Może wrzucić foto z Obamą czy Macronem, a za chwilę puścić relację na żywo z biegu po plaży w Sopocie.
#Tusk2020
Pewne jest jedno: za każdym razem, gdy Tusk wrzuci „wyluzowane” zdjęcie z zachodem słońca w tle czy kopiącym piłkę wnukiem, można spodziewać się, że któryś z dziennikarzy na Twitterze poda to dalej z dopiskiem „#Tusk2020”, sugerując tym samym jego start w wyborach prezydenckich. Tym bardziej, że były szef rządu wciąż ma w mediach wielu oddanych fanów.
I o to byłemu premierowi chodzi. Jeśli Donald Tusk czyta ten tekst z Pawłem Grasiem i dobrze się przy tym bawi, to osiągnął swój cel.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl