Tusk: Platforma jest uśmiechnięta - idźcie i zwyciężajcie
Odśpiewaniem hymnu narodowego przez
zgromadzonych na Placu Zamkowych zakończył się w sobotę po godz.
14. "Błękitny marsz" Platformy Obywatelskiej. Wracajcie do swoich domów z uśmiechem. Taka jest Platforma -
uśmiechnięta. Idźcie i zwyciężajcie - powiedział na zakończenie
marszu szef PO Donald Tusk.
07.10.2006 | aktual.: 07.10.2006 17:19
Szef Platformy Obywatelskiej Donald Tusk przypomniał, przemawiając do uczestników "Błękitnego Marszu", nauczanie Ojca Świętego Jana Pawła II. Podkreślił, że w naszym kraju będzie się żyło lepiej dopiero wtedy, gdy "nikt już nigdy w Polsce nie przeciwstawi jednego Polaka drugiemu Polakowi".
Rządzić Polską powinni ludzie, którzy pamiętają być może najważniejszą dla Polaków papieską lekcję, że solidarność to nigdy jeden przeciw drugiemu. Nie ma solidarności bez miłości - powiedział Tusk na Placu Zamkowym w Warszawie. My tę lekcję pamiętamy - podkreślił.
My, ludzie i sympatycy PO, wiemy, że ludziom w Polsce będzie lepiej się żyło, kiedy Polacy będą wolni i solidarni, kiedy w Polsce będzie zgoda, a nie ciągła awantura, kiedy istotą polskiej polityki będzie wzajemny szacunek, poszanowanie godności człowieka, kiedy nikt już nigdy w Polsce nie przeciwstawi jednego Polaka drugiemu Polakowi, kiedy wszyscy razem zrozumiemy, że wolność i solidarność to są dary od Pana Boga - oświadczył szef PO.
Szef PO Donald Tusk rozpoczynając "Błękitny Marsz" Platformy powiedział, że jego uczestnicy zgromadzili się, "żeby powiedzieć głośno to, co czuje Polska, żeby powiedzieć - dość!".
"Przyszliśmy, by Polska zobaczyła, jak wyglądają wykształciuchy - panie Dorn"
Dzisiaj Warszawa jest błękitna. Przyszliśmy, żeby powiedzieć głośno to, co czuje Polska, żeby powiedzieć dość! Żeby Polska zobaczyła, jak wyglądają "wykształciuchy" - panie Dorn, jak wyglądają "łże-elity" - panie Kaczyński. Żeby cała Polska zobaczyła, jak wygląda Polska! - powiedział Tusk, witając uczestników "Błękitnego Marszu".
Panie premierze Kaczyński to nie jest ZOMO, to jest Polska - oświadczył Tusk, wskazując na zgromadzonych na Placu zwolenników i działaczy PO.
"Chcemy władzy, by rozwiązać zwykłe problemy Polaków"
Marzenia Polaków spełnią się pod warunkiem, że Polska będzie wolna i solidarna i nie będą nią rządzić ludzie, którzy usiłują przeciwstawić wolność solidarności - powiedział szef PO Donald Tusk podczas, kończącej "Błękitny marsz", manifestacji Platformy na Placu Zamkowym.
Podkreślił, że kieruje te słowa nie tylko do uczestników "Błękitnego marszu" PO, ale do wszystkich Polaków.
Chcemy władzy po to, aby rozwiązywać zwykłe problemy zwykłych ludzi, a nie toczyć wojny polityczne - powiedział szef PO.
Tusk oświadczył, przemawiając do zgromadzonych na Placu Zamkowym, że najbardziej oczywistym marzeniem Polaków jest to, aby polskie rodziny żyły lepiej i czuły się bezpieczniej.
Polska rodzina - mówił szef PO - ma prawo do bezpieczeństwa i do władzy, która będzie rozwiązywać ich problemy.
Tusk podkreślił, że ludzie starsi i potrzebujący mają prawo do prawdziwej opieki. Starsze pokolenie - mówił szef PO - ma prawo do poszanowania, godności i elementarnej pomocy.
Chcemy, aby nowe pokolenie Polaków wykorzystało wielką szansę, jaką wywalczyliśmy w 1989 roku - powiedział lider PO Donald Tusk na placu Zamkowym do uczestników "Błękitnego Marszu" PO.
Wymienił to jako pierwsze z pięciu "prostych, fundamentalnych" marzeń Polaków.
Chcemy, aby wolna Polska stała się miejscem nadziei dla milionów Polaków, którzy tu chcą budować swoją szansę (...), i którzy wierzą i wiedzą, że tu może być ich Irlandia, Wielka Brytania, nasza Ameryka - powiedział Tusk. "Przywiódł nas tutaj sprzeciw wobec kłamstwa"
W manifestacji PO nie zebrali się otumanieni ludzie, ale ci, którzy z jednej strony chcą pokazać swój sprzeciw wobec obecnej władzy, a z drugiej okazać wielką nadzieję na lepszą przyszłość - mówił do zgromadzonych na Placu Zamkowym uczestników "Błękitnego Marszu" jeden z liderów Po Jan Rokita.
Przywiódł nas tutaj sprzeciw wobec kłamstwa, wobec tego, że w dzisiejszej Polsce rządzący śladem najgorszych wzorów z przeszłości zaczęli wysokie ceny i podatki nazywać "Polską solidarną", a korupcję - moralną rewolucją. To budzi nasz sprzeciw - mówił Rokita.
Ale - podkreślił - uczestnicy "Błękitnego Marszu" nie jechaliby z całego kraju jedynie po to, aby wyrazić sprzeciw.
Kieruje nimi - powiedział Rokita - obok sprzeciwu także wielka nadzieja na lepsze życie wszystkich Polaków. Celem polityki jest lepsze życie zwykłych ludzi - powiedział Rokita.
Kilkudziesięciu antyglobalistów na trasie PO
W drodze na Plac Zamkowy uczestnicy "Błękitnego Marszu" PO napotkali na kilkudziesięciu manifestantów z antyglobalistycznych organizacji Młodych Socjalistów i Pracowni Demokratycznej.
Ani kaczor, ani Donald - skandowali antyglobaliści. W odpowiedzi usłyszeli od działaczy Platformy okrzyki: "Donald Tusk" i "Precz z komuną".
Czoło "Błękitnego marszu", w którym idą liderzy Platformy, dotarło już na Plac Zamkowy, gdzie nastąpi finał manifestacji PO; do zgromadzonych przemówi tam lider PO Donald Tusk.
"Chcemy demokracji!"
"Polska wolna, solidarna!", "Wolne media!", "Chcemy demokracji!" - takie okrzyki wznoszą uczestnicy "Błękitnego Marszu" PO, którzy idą Krakowskim Przedmieściem w kierunku Placu Zamkowego.
Na czele pochodu niesiony jest transparent w kształcie wielkiego serca z napisem: "Kocham Polskę".
Uczestnicy marszu trzymają transparenty z napisami: "Dość kaczorów, chcemy wyborów!", "Polska wolna - solidarna", "Prawo i Sprawiedliwość to semantyczne nadużycie", "Przeproście i Spadajcie". Można również usłyszeć okrzyki: "Giertych, zostaw nasze dzieci!".
Niektórzy uczestnicy "Błękitnego marszu" wymachują flagami z logo Platformy, inni przywieźli własne transparenty. Wśród nich są takie hasła jak: "Polska wolna - solidarna", "Prawo i Sprawiedliwość to semantyczne nadużycie", "Przeproście i Spadajcie".
Uwagę zwraca grupa młodych działaczy PO z Lublina, którzy przyjechali w koszulkach z napisem: "Czy ja to ZOMO", nawiązującym do wypowiedzi premiera Jarosława Kaczyńskiego z wiecu w Stoczni Gdańskiej.
Niebieskie koszulki i błękitne kurtki z logo Platformy założyli mieszkańcy m.in. Płocka, Łodzi, Gdańska, Ostródy, Zielonej Góry, Olsztyna.
Wstałyśmy o 3 nad ranem. Długo jechałyśmy, ale musiałyśmy tu przyjechać. Nie akceptujemy tego co się dzieje w Polsce - mówiły członkinie PO z Gdańska.
Tylko warszawiaków mało - mówił Darek, który żartował, że jest pierwszym reprezentantem stolicy. Jak dodał nie jest członkiem PO, ale jej sympatykiem.
Chciałem tu przyjechać, żeby zaprotestować przeciwko manipulacji, jakiej dopuszczają się Kaczyńscy - mówił. Darek pojedzie za pochodem Platformy na rowerze.
Inny rowerzysta - Henryk, mieszkaniec podpruszkowskiej Nowej Wsi, który pojawił się z torbą z napisem "Lepper na Syberię", nie wie jeszcze, którą z sobotnich manifestacji w Warszawie wybierze. "Jestem radykałem i chyba pasuję bardziej do PiS - zastanawiał się.
Przeważa kolor niebieski - kolor Platformy Obywatelskiej. Dość Kaczorów, chcemy wyborów - zagrzewają uczestników do marszu posłowie PO.
Wśród uczestników są między innymi studenci Politechniki Gdańskiej. Z Trójmiasta wyruszyli ok. 5 rano. Mówią, że są przeciwikami rządu. Wciąż przybywa uczestników marszu.
Jabłka od PiS-u dla marszujących w "Błękitnym Marszu"
Przed pałacem prezydenckim na uczestników marszu Platformy czekały przedstawicielki z PiS z koszami pełnymi jabłek. Miały je wręczyć liderom PO, jednak osoby pilnujące pochodu nie dopuściły do wręczenia podarunku. Maszerujący w pochodzie przed Pałacem prezydenckim krzyczeli hasło: "Spieprzaj dziadu" - cytując wygłoszoną kiedyś przez Lecha Kaczyńskiego kwestię.
Według policji uczestniczy w nim blisko 9 tys. osób; według organizatorów jest ich 13 tys.