Tusk o cenach paliw: chciałbym wiedzieć, czemu PiS na to pozwala
- Nie jestem w stanie tego zrozumieć - tak Donald Tusk, lider PO, komentuje rosnące ceny paliw w Polsce. Polityk twierdzi, że sam wie, "jak smakuje bieda". A odnosząc się do spraw międzynarodowych, zarzuca naiwność przywódcom Francji i Niemiec.
Szef Platformy Obywatelskiej i były premier udzielił wywiadu portalowi natemat.pl. Donald Tusk krytykuje w nim rząd Prawa i Sprawiedliwości za ciągły wzrost cen paliw, który uderza Polaków po kieszeniach.
Ile może kosztować paliwo? Obietnice Tuska
- Po prostu trzeba podejmować decyzje, w tym przypadku decyzje o możliwie minimalnej marży dla takich firm jak Orlen czy Lotos. Wtedy można utrzymać wzrost cen w ryzach - mówił Donald Tusk. Na stwierdzenie, że ceny paliw nie zależą tylko od rządu, odparł: - I Polacy to rozumieją. Wiedzą, że paliwo podrożało w wielu miejscach w Europie. Jednak w Polsce najbardziej.
- Najbardziej szokuje fakt, że ceny paliwa osiągają absolutnie rekordowe pułapy mimo zdjętego VAT-u, a Orlen i Lotos notują najwyższe zyski w historii. [...] Nie jestem w stanie tego zrozumieć. Bardzo chciałbym dowiedzieć się, dlaczego rząd PiS na to pozwala. [...] Drogie paliwo to zjawisko na wielką skalę, które dotyczy wszystkich Polaków, bo jest jednym z głównych źródeł inflacji. Z tego powodu PiS może przegrać wybory - dodał.
Na pytanie o to, ile kosztowałby litr paliwa dzień po wygraniu wyborów przez PO, odpowiedział: 5,19 zł.
"Wiem, jak smakuje bieda"
Donald Tusk mówił, że inflacja coraz bardziej daje się we znaki Polakom.
- Zostałem wychowany w dość prostych warunkach: takie było całe moje dzieciństwo i wczesna młodość. Wiem, jak smakuje bieda. W przeciwieństwie do wielu polityków, którzy dziś rządzą czy brylują na salonach, mnie nikt nie musi uczyć, co znaczy surowe życie człowieka, który nie ma co do garnka włożyć - mówił szef PO.
- Osiem lat pracowałem jako robotnik fizyczny po to, żeby utrzymać żonę i dziecko. Nie znam drugiego polityka w Polsce, który miałby tak duże doświadczenie z codziennym, autentycznym życiem. Całymi miesiącami przemieszkiwałem w hotelach robotniczych w Jaworznie, Kędzierzynie-Koźlu czy Sosnowcu. I wie pani co? Kiedy pracowałem na tych kominach, to nie spotkałem Kaczyńskiego - dodał.
Naiwność Scholza i Macrona
Lider PO pytany był również o wojnę w Ukrainie. W odpowiedzi na pytanie o czym porozmawiałby dziś z Władimirem Putinem stwierdził, że nie miałby dziś z nim o czym rozmawiać.
- Putina trzeba pokonać, a nie z nim rozmawiać - powiedział Donald Tusk.
- Dlatego niepokoi mnie, że podstawą działań na przykład Scholza czy Macrona ciągle jest trochę ta zachodnia naiwność. Łudzą się, że w sytuacji, w jakiej dziś znalazła się Ukraina, Rosja i Europa, można coś Putinowi wytłumaczyć, przekonać go do jakichś rozwiązań. Wydaje się, że Rosja znowu znalazła się – swoją drogą nie pierwszy raz w historii – na zakręcie. Reszta świata powinna wiedzieć, że aby narzucić Rosji warunki, trzeba z nią wygrać, a nie z nią rozmawiać - dodał.
Źródło: natemat.pl