Tusk: nie powinniśmy kwestionować wyboru Rosjan
Premier Donald Tusk komentując wybory parlamentarne w Rosji powiedział, że martwią sygnały, iż nie wszędzie wybory przebiegały zgodnie z standardami demokracji. Jednak - zaznaczył - nie powinno się kwestionować wyboru Rosjan.
Zdaniem Tuska, relacje polsko-rosyjskie "mogą być lepsze". Radził poczekać na efekt spotkania ministrów spraw zagranicznych Polski i Rosji, do którego - według premiera - może dojść 6 lub 7 grudnia w Brukseli.
Nie znamy oficjalnych wyników z Rosji, ale nie ulega wątpliwości, że "Jedna Rosja" okazała się zwycięzcą w tych wyborach. Martwią nas sygnały, że nie wszędzie wybory przebiegały zgodnie z standardami demokracji, tak jak my ją rozumiemy. W Unii Europejskiej to musi martwić - mówił szef rządu na konferencji prasowej w Bytomiu.
Tusk podkreślił, że rosyjskie wybory parlamentarne "potwierdzają bardzo silną pozycję ugrupowania związanego z prezydentem Władimirem Putinem".
Jak zaznaczył, niezależnie od zastrzeżeń dotyczących standardów, "jest to jednak wybór Rosjan". I nie widzę powodu, żebyśmy go kwestionowali - mówił premier.
W ocenie Tuska, relacje polsko-rosyjskie nie tylko powinny, ale mogą być lepsze i sygnały zyskają potwierdzenie w decyzjach w najbliższych tygodniach lub miesiącach.
Poczekajmy cierpliwie na efekt spotkania naszych ministrów spraw zagranicznych 6 lub 7 grudnia w Brukseli i będziemy mogli coś jeszcze powiedzieć - dodał premier.
Po podliczeniu 97,8% głosów partia Jedna Rosja, z listy której startował prezydent Władimir Putin, uzyskała 64,1% głosów. Na Komunistyczną Partię Federacji Rosyjskiej (KPRF) Giennadija Ziuganowa głosowało 11,6% wyborców, nacjonalistyczno-populistyczną Liberalno-Demokratyczna Partia Rosji (LDPR) Władimira Żyrinowskiego - 8,2%, a na lewicowo-populistyczną Sprawiedliwą Rosję Siergieja Mironowa - 7,8%.
Pozostałe partie nie przekroczyły 7-procentowego progu wyborczego. Frekwencja wyniosła 63%
Obserwatorzy Zgromadzenia Parlamentarnego OBWE i Rady Europy ocenili, że niedzielne wybory do Dumy Państwowej Rosji nie odpowiadały standardom obowiązującym w Europie.