Tusk mówił o "polityku w sukience". Musiał się tłumaczyć
Premier Donald Tusk na konferencji prasowej powiedział, że nie chce, by o prawie do aborcji decydował "polityk w sukience". Gdy zauważył zmieszanie dziennikarzy i towarzyszących mu polityczek zaczął się tłumaczyć. - Myślałem o czarnej sukience. O księdzu myślałem - powiedział.
W trakcie konferencji prasowej premier Donald Tusk został zapytany o projekty dotyczące aborcji. W tym tygodniu Sejm ma debatować nad projektami liberalizującymi przepisy dotyczące przerywania ciąży. Tusk odniósł się do pomysłów Trzeciej Drogi, by zorganizować w tej kwestii referendum.
- Referendum w polskim systemie prawnym o niczym nie rozstrzyga. Nawet jeśli frekwencja będzie powyżej 50 proc., to referendum nie stanowi prawa w Polsce. My w referendum możemy zatwierdzić konstytucję i zdecydować o takich sprawach, jak wejście do Unii Europejskiej - mówił.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Stwierdził, że referendum w sprawie ustawy o aborcji byłoby co najwyżej "sondażem". - Potem i tak Sejm musi przegłosować, prezydent podpisać - mówił. Dodał, że może ono jednak dawać "komfort" politykom, którzy nie chcą podejmować w tej kwestii jednoznacznej decyzji i wolą tłumaczyć się potem wolą głosujących.
Tusk podkreślił także, że w jego ocenie "aborcja nigdy niczym dobrym nie będzie".
Tusk o "polityku w sukience"
- Mówimy jednak o prawie kobiety do decydowania o własnym zdrowiu, o macierzyństwie, o swoim poczuciu bezpieczeństwa. Żeby nie polityk albo polityk w sukience decydował o tym... - powiedział, po czym zauważył konsternację słuchających. - Myślałem o czarnej sukience. O księdzu myślałem, żeby była jasność. Pani minister też jest politykiem w sukience - powiedział, wskazując na towarzysząca mu podczas konferencji minister rodziny, pracy i polityki społecznej Agnieszkę Dziemianowicz-Bąk.
- Mogę zadeklarować teraz w tej chwili, że będziemy głosować za przejściem do prac komisyjnych nad wszystkimi projektami. Mam wrażenie, że marszałek Hołownia to samo powiedział. Z tego co wiem premier Kosiniak-Kamysz pewnie nie powie, że gwarantuje, że wszyscy posłowie i posłanki PSL zagłosują, bo to są indywidualne decyzje - mówił Tusk. Dodał, że klub Lewicy ma z kolei podjąć decyzję już wkrótce.
Czytaj więcej: