Polska"Tusk jak sfinks" - eksperci i politycy o pomysłach premiera

"Tusk jak sfinks" - eksperci i politycy o pomysłach premiera

Premier Donald Tusk zaproponował zmiany w konstytucji, które mają m.in. wzmocnić rolę rządu i premiera, a osłabić pozycję prezydenta. Sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta uważa, ma to na celu odwrócenie uwagi społecznej od problemów rządu. Jego zdaniem, premier planuje "zakonserwowanie rządów Platformy Obywatelskiej". Poseł PiS Mariusz Błaszczak ocenia je jako krok w tył", a politolog prof. Wawrzyniec Konarski zauważa, że Tusk zachowuje się jak sfinks, ukrywając swoje intencje.

"Tusk jak sfinks" - eksperci i politycy o pomysłach premiera
Źródło zdjęć: © PAP

21.11.2009 | aktual.: 21.11.2009 20:49

Na specjalnej konferencji prasowej Donald Tusk zaproponował zmiany w polskiej Konstytucji. Wśród pomysłów są wybory prezydenta przez Zgromadzenie Narodowe (połączone izby sejmu i senatu), rezygnacja z prawa weta dla głowy państwa i zmniejszenie liczby posłów i senatorów. Szef rządu powiedział, że Konstytucję można zmienić w ciągu kilku miesięcy, wprowadzając do niej proponowane zasady. Zaproponował też wybieranie senatorów według ordynacji większościowej, a posłów według ordynacji mieszanej.

- To ewidentne szycie ustroju pod własną osobę - uważał Paweł Wypych. Minister w kancelarii prezydenta uważa też, że zmiany proponowane przez szefa rządu będą prowadzić do ograniczenia praw obywateli i mają na celu zakonserwowanie rządów Platformy Obywatelskiej i jej lidera.

W ocenie Wypycha nie można prowadzić dyskusji na temat konstytucji w sposób, w jaki to zrobił premier. - Nie prowadzi się poważnej debaty konstytucyjnej w sposób telewizyjnego show - zaznaczył.

"Tusk nie wierzy w swoje zwycięstwo"

Poseł PiS Mariusz Błaszczak, oceniając propozycje przedstawione przez szefa rządu, powiedział, że Donald Tusk usiłuje osłabić pozycję prezydenta. Jego zdaniem jest tak dlatego, że lider PO nie wierzy w swoje zwycięstwo w przyszłorocznych wyborach prezydenckich.

Według niego propozycja, by prezydenta wybierało Zgromadzenie Narodowe, to "krok w tył". - To odebranie społeczeństwu przywileju, jakim jest wybieranie prezydenta w bezpośrednich wyborach. Jeśli prezydenta wybierają obywatele, to mamy bardziej rozwiniętą demokrację - podkreślił Błaszczak.

Zdaniem Błaszczaka propozycje premiera są próbą odwrócenia uwagi od aktualnych problemów. - Mamy dwa lata rządów i to bardzo nieudanych rządów. Fatalny jest stan finansów publicznych, bardzo zła jest sytuacja w służbie zdrowia. Zmiany w konstytucji to taka ucieczka do przodu - uznał.

Podejrzane pomysły

Konstytucjonalista Piotr Winczorek sceptycznie odnosi się do zaproponowanych przez premiera zmian w ustawie zasadniczej. W jego ocenie, powinniśmy mieć prezydenta z silnymi uprawnieniami w sprawie weta, czy ratyfikacji różnych umów.

Według konstytucjonalisty, zmiany proponowane przez ekipę rządzącą są podejrzane i zostaną zablokowane przez prezydenta. Winczorek uważa również, że na przykład pomysł zmniejszenia liczebności parlamentu brzmi populistycznie. Konstytucjonalista wyjaśnia, że nie zredukuje to wydatków na całą administrację parlamentarną.

"To początek kampanii"

Sceptyczny wobec pomysłów premiera jest również Janusz Piechociński z koalicyjnego PSL. Jego zdaniem zaproponowane zmiany nie są niemożliwe do przeprowadzenia w tak krótkim czasie. Piechociński twierdzi, że premier rozpoczął kampanię prezydencko-parlamentarną, "w której proponuje wszystko gdzie można, na potrzeby sondaży opinii publicznych".

Poseł pytany czy PSL będzie skłonne poprzeć zmiany w konstytucji, odparł, że nie wie. Jak mówił, na razie są one zarysowane w oderwaniu od całości ustrojowej państwa. - Czekamy na konkrety premiera, żeby wskazał z jakimi siłami politycznymi chce realizować rozstrzelone postulaty - powiedział.

- Dla mnie jest to kolejne - do tego się już przyzwyczaiłem - rzucanie co trzy dni wielkich pomysłów, które wypalają się po dwóch tygodniach - mówił. - Na etapie rozpoczęcia wielkiej, medialnej kampanii roku 2010-2011 premier przebija wszystkich i wszystko - dodał. Piechociński zaznaczył, że on sam nie aprobuje takiego sposobu uprawiania polityki.

Tusk jak sfinks

Politolog ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej, prof. Wawrzyniec Konarski uważa, że zmiany w konstytucji proponowane przez premiera Donalda Tuska są "zabójcze" dla PSL. Zaznacza też, że nie ma szans na poparcie ich przez opozycję.

Konarski ocenił, że w polskich realiach propozycja ta jest koniunkturalna, ponieważ w ramach systemu mieszanego będą zyskiwały największe partie. Ekspert uważa, że premier po raz kolejny zachowuje się jak sfinks, który nie chce objawić swoich intencji.

"Niech Tusk przeczyta Konstytucję"

Zdaniem konstytucjonalisty prof. Piotra Winczorka zaproponowane w sobotę przez premiera Donalda Tuska zmiany w konstytucji są niepotrzebne. - Gdyby premier zechciał przeczytać konstytucję, to by się dowiedział, że nie musi niczego zmieniać, ponieważ władza wykonawcza należy do rządu. Prezydent w zakresie władzy wykonawczej ma bardzo ograniczone kompetencje - powiedział.

- Ta konstytucja obowiązuje od 12 lat, a pan Tusk z panem Kaczyńskim od dwóch lat nie są w stanie się porozumieć. Robienie wokół tego sprawy, która wymaga zmian konstytucyjnych moim zdaniem jest przesadą - uznał prof. Winczorek.

Jego zdaniem zmiana sposobu wyboru prezydenta z wyborów bezpośrednich na pośrednie, przeprowadzane przez Zgromadzenie Narodowe, które - jak przypomniał - nie są w Polsce niczym nowym, wcale nie musi wiązać się z ograniczaniem jego uprawnień. - Tam, gdzie wybory dokonywane są przez parlament, m.in. na Węgrzech, czy w Czechach, prezydenci nie są wcale tak słabi. Dlatego nie ma konieczności, aby przy zmianie sposobu wyboru prezydenta odbierać mu np. prawo weta - powiedział ekspert.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)