Tusk: albo ja, albo chaos
(RadioZet)
04.10.2005 | aktual.: 04.10.2005 14:17
Gościem Radia ZET jest Donald Tusk, lider Platformy Obywatelskiej, kandydat do urzędu prezydenta. Wita Monika Olejnik, dzień dobry. Dzień dobry. Wg najnowszych sondaży Kaczyński goni Tuska, sondaże są w “Gazecie Wyborczej” – Donald Tusk 37 proc, Lech Kaczyński 33 proc. Jak to się dzieje, jak to się stało? Poważny wyścig do prezydentury, to, że będziemy zbliżać się do siebie to przewidzieliśmy już dość dawno. Dobrze, ale co pomaga Lechowi Kaczyńskiemu w tym tempie zbliżania się do pana? Kiedy zastanawiam się nad logiką tej kampanii w ostatnich dniach, to widzę przede wszystkim narastającą przewagę tej czarnej kampanii atakującej mnie trochę z takiej bardzo prawej flanki mówiąc wprost, na rzecz Lecha Kaczyńskiego w tej trochę brudnej pracy, której on nie chce się tknąć – i dobrze – ale za to pomaga mu bardzo potężna machina związana głównie z Radiem Maryja i to na pewno przynosi skutek. To, że mój konkurent będzie mnie atakował dość twardo, a czasami poza granicami przyzwoitości, bo niektóre z elementów tej
kampanii nie są przyzwoite, ale tego się spodziewaliśmy. Ale spodziewałem się również czegoś poważniejszego. Dzisiaj – i tak to rozumieją Polacy – stoi bardzo ważny wybór, wybór między takim radykalizmem i dość łatwą obietnicą zawartą w programie Prawa i Sprawiedliwości, w rodzaju 3 mln mieszkań oraz równowagą i odpowiedzialnością, którą starała się reprezentować wcześniej Platforma i dzisiaj ja w tej mojej kampanii. No właśnie, mówi pan, że przestrzega przed wyborem politycznym, czy będzie w Polsce rządziła jedna partia. Jedna partia, czyli Prawo i Sprawiedliwość w roli prezydenta i w roli rządzących, a przecież niedawno to Platforma Obywatelska miała rządzić w rządzie i Platforma miał mieć prezydenta, wtedy nie było zagrożenia dla Polski? Jestem przekonany, że dla Polski sytuacja, w której rządzić będzie Prawo i Sprawiedliwość, z Lechem Kaczyńskim, jako prezydentem Jarosławem Kaczyńskim, jako faktycznym szefem i partii i rządu, jest sytuacją niepokojąca, przede wszystkim dlatego, że znamy pomysły Prawa i
Sprawiedliwości dotyczące polityki gospodarczej, ale też takiej politycznej cywilizacji. Jeżeli przestrzegam przed wyborem “cała władza w ręce jednej partii”, to dlatego, że bardzo wnikliwie oceniliśmy skutki rządów PiS-u bez żadnej kontroli. Jeśli chcielibyśmy słabszej złotówki, tak, jak to zapowiada kandydat na premiera, pan Marcinkiewicz, jeśli wiemy, że nie będzie obniżony VAT na energię, jeśli zatem zimą możemy się spodziewać np. benzyny, która będzie dochodziła do 6 zł, bo takie są możliwe skutki polityki, którą zapowiada Kazimierz Marcinkiewicz, to... To po co Platforma chce wejść do takiego rządu? Po to, żeby tego nie było. Ja wiem, jak wygląda dzisiaj skład Sejmu. Oprócz Prawa i Sprawiedliwości, które w niektórych elementach swojego programu jest bardzo radykalne i nie do końca odpowiedzialne, jest jeszcze Samoobrona, Sojusz Lewicy Demokratycznej, Liga Polskich Rodzin, PSL, dlatego rola Platformy i moja, w przypadku wygranej, to jest budowa takiego rządu i takiej władzy w Polsce, która będzie
zrównoważona i która te zapędy radykalne będzie w stanie skutecznie powstrzymać. Jeśli nie wygram wyborów prezydenckich, będziemy skazani na ten model rządzenia, który grozi w wielu sprawach raczej chaosem i całą serią nieodpowiedzialnych decyzji gospodarczych. Tego się obawiam. Ale czy pan wygra, czy pan przegra, to i tak Platformie Obywatelskiej grozi marginalizacja, bo oto Ludwik Dorn zapowiada, że nie przyjmuje do wiadomości, żeby Platforma Obywatelska zajmowała się takimi resortami jak Ministerstwo Spraw Wewnętrznych czy też Ministerstwo Sprawiedliwości. Kazimierz Marcinkiewicz, który wg państwa jest malowanych premierem, ale wydaje się, że nie jest malowanym, jest twardzielem, zapowiada, jakie ruchu zrobi w gospodarce, to co może zrobić Platforma Obywatelska? Jak pani rozpoznała twardziela w panu Marcinkiewiczu? Wg pana, to nie jest twardziel? Nie sprawia wrażenia mocarza politycznego. Mówię w tym sensie, że chyba już teza Platformy Obywatelskiej, że jest to tylko premier do wyborów prezydenckich,
upada? Czy nie upada? To nie jest nasza teza, to reakcja całej opinii publicznej zaskoczonej tym, że Jarosław Kaczyński, który miał być premierem jeszcze dzień po wyborach, i słyszeliśmy to wszyscy, nagle zmienił zdanie. To nie był problem naszej recenzji wobec pana Marcinkiewicza, tylko dość powszechnego odbioru tej sytuacji. Dobrze, to jaka rola dla Platformy Obywatelskiej? Kim ma być Jan Rokita w rządzie Kazimierza Marcinkiewicza? Przede wszystkim chciałbym zwrócić uwagę na to, o czym mówiłem przed chwilą, a to ma także odniesienie do tych słów, które pani wypowiedziała, jeśli Prawo i Sprawiedliwość chce, żeby drzwi do IV Rzeczpospolitej pilnowali strażnicy, którzy będą decydowali, komu się należy ta IV Rzeczpospolita, a komu nie, jeśli z taką niepokojącą dla mnie pasją, Prawo i Sprawiedliwość mówi: chcemy mieć pełnie władzy, pełnie kontroli, na służbami, nad prokuratorami, nad sędziami, całym wymiarem sprawiedliwości, administracją i równocześnie, np. w sprawach gospodarczych, z taką lekką ręką,
wypowiada sądy, które stawiają włosy na głowie, nie tylko Platformie, ale ludziom znającym się na gospodarce, to rzeczywiście jest to obawa, ale nie o przyszłość Platformy, tylko o przyszłość Polski. Ja bardzo bym chciał, żeby Polacy mieli poczucie zrównoważenia tej sytuacji po wyborach prezydenckich. Jeśli nie chcemy, żeby przyszłe cztery lata, to były lata rządów takiej trochę politycznej awantury, z panem Wassermannem, panem Dornem, wymachującym taką polityczną maczugą, jeśli nie chcemy, żeby te cztery lata były wykluczaniem kolejnych grup ludzi, a w zapowiedziach niektórych polityków PiS-u widać to wyraźnie, że ta IV Rzeczpospolita ma być nie dla wszystkich, powiedziałbym nawet więcej, dla dość selektywnie wybranych przez władzę PiS-u, to musimy zrobić wszystko, by zrównoważyć tą sytuację. Ale nie odpowiada mi pan na pytanie, kim ma być Jan Rokita w tym rządzie? Ma być ministrem spraw zagranicznych? Kiedy byłem pytany o to tuż po ogłoszeniu wyniku wyborów do parlamentu, jak wygląda reprezentacja
Platformy do rozmów o przyszłym rządzie, to powiedziałem i nie zmieniłem tego zdania, ani Platforma, ani Rokita i tydzień temu i dzisiaj, jeśli powstanie rząd Platformy i PiS-u, desygnowany do roli wicepremiera jest Jan Rokita. A z teką jaką? Ja nie ustalę z panią teki tak długo, jak długo nie będziemy mieli informacji na czym polega projekt rządowy, projekt rządzenie ze strony premiera Marcinkiewicza i PiS-u. Jan Rokita jest bardzo ostrożny i sceptyczny, proszę się nie dziwić. Jeśli program Prawa i Sprawiedliwości ma wyglądać tak, jak przemówienie pana Marcinkiewicza w Oliwi, tzn. mniej więcej 24 mld złotych trzeba będzie wydać, czyli tak lekko licząc, 800 zł na głowę w Polsce trzeba będzie dopłacić do programu PiS-u, to trudno się dziwić, że jesteśmy bardzo ostrożni. Chcemy, żeby powstał rząd, możliwe szybko, ale dobry rząd. Jeśli to ma być rząd, do którego każdy obywatel mam dopłacić 800 zł, to nasza ostrożność staje się zrozumiała. Czyli co, rola opozycji nie byłaby lepsza? Zdecydowanie wolałbym, żeby
Platforma była czynnikiem stabilizującym rząd, bo Polski nie stać na rząd PiS-u z Samoobroną, LPR-em. Platforma - a daj Bóg Platforma z prezydentem z Platformy – może trzymać to w takim elementarnym porządku. Co to znaczy, panie marszałku, kiedy pan mówi, że “PiS przebiera nogami do LPR, PSL i Samoobrony”? Jeśli kilkadziesiąt godzin po wyborach Prawo i Sprawiedliwość mówi” Będziemy rozmawiali także z innymi klubami, jeśli Platformie nie podoba się to lub tamto i podejmuje rozmowy z LPR-em, czy PSL-em, Samoobroną, na razie w sprawie prezydium Sejmu... No chyba takie rozmowy powinny być prowadzone, bo 19 października jest pierwsze posiedzenie Sejmu, więc chyba byłby wstyd gdyby nie było prezydium, przynajmniej w zarysie. Bardzo wyraźnie słyszeliśmy: Jeśli Platforma nie będzie posłuszna, to my ruszymy do rozmów z LPR-em, Samoobroną i PSL-em. Takiej logice trzeba się przeciwstawić, bo nie może być tak, że wszystkie projekty PiS-u, które budzą nasza nieufność, będą realizowane w taki sposób, że jeżeli Platformie
się nie podoba, to zrobimy to z LPR-em, Samoobroną i PSL-em. To mnie niepokoje. Kiedy słyszę popierając Lecha Kaczyńskiegio i PiS ludzi, którzy głównie w Radiu Maryja, opowiadają, co zrobią w Polsce, przeciwko komu zrobią w Polsce, to wtedy Platforma staje się gwarancją, że unikniemy jakiegoś poważnego nieszczęścia. Czy Kazimierz Marcinkiewicz to jest nieszczęście dla Polski? Nieszczęściem dla Polski byłaby Polska rządzona przez ludzi, którzy dzisiaj z taką agresja i nienawiścią promują, szkoda, że mojego konkurenta. Żałuję, bo ten konkurent jest także moim politycznym partnerem. Ale pytanie jest takie – czy Kazimierz Marcinkiewicz byłby nieszczęściem dla Polski? Kazimierz Marcinkiewicz z ks.Rydzykiem, Andrzejem Lepperem, tak. Kazimierz Marcinkiewicz pilnowany przez Tuska i Platformę, nie będzie nieszczęściem. Dziękuję. Gościem Radia ZET był Donald Tusk, kandydat do urzędu prezydenta, lider Platformy Obywatelskiej.