Turyści są wściekli. "Syf nad Bałtykiem. To brak procedur i samowolka"
Urząd Morski twierdzi, że tajemnicze białe bryły to parafina, a sanepid odpowiada: "Nikt tego nie zbadał, więc nie wiadomo, co to jest i czy może być szkodliwe dla człowieka". Efekt jest taki, że kąpieliska nad Bałtykiem są zamykane, a turyści tracą cierpliwość.
10.07.2018 | aktual.: 10.07.2018 18:07
Wczasowicze odpoczywający nad Bałtykiem alarmują o wyrzucanych przez morze "białych bryłach przypominających wosk". Zdaniem niektórych, jest to parafina trafiająca do wody, gdy jedna z jednostek postanowi wypłukać swoje zbiorniki na otwartym morzu.
Problem regularnie powraca, sanepid jest zmuszony zamykać atrakcyjne dla turystów plaże, a nikt nie ponosi za to odpowiedzialności.
- Jeżeli nie mam stuprocentowej pewności, że te odpady są niegroźne, nie pozwolę dziecku bawić się w pobliżu takiego syfu - komentują w rozmowie z Wirtualną Polską turyści.
Mieszkaniec Darłowa stwierdza z kolei, że nie wierzy w zapewnienia, że ustalenie sprawców całego zamieszania jest niemożliwe. - Ponoć nie da się sprawdzić kto to zrzuca, jak i kiedy to robi. Nie wierzę. To brak procedur i samowolka - mówi.
- Przecież oni mają ruchy statków. Wiedzą, kiedy jaki statek wychodzi w morze, do jakiego portu wchodzi, jak się nazywa i pod jaką banderą pływa. To wszystko jest monitorowane. Nie można robić sobie, co się chce, nie informując bosmana - podkreśla.
Sanepid odwołał decyzję o zamknięciu kąpielisk
Przedstawiciele sanepidu tłumaczą nam, że w piątek byli zmuszeni zamknąć plaże, bo pojawiło się tam mnóstwo "niezidentyfikowanej substancji stałej".
W związku z tym przez cały weekend plaże w Poddąbiu oraz w Dębinie były zamknięte. - Teraz otrzymaliśmy informację od Urzędu Gminy Ustka, że wszystko zostało usunięte i posprzątane. Na miejsce pojechał więc inspektor, potwierdził te informacje i uchyliliśmy decyzję o zamknięciu kąpieliska - informuje Wirtualną Polskę Włodzimierz Sławny, powiatowy inspektor sanitarny w Słupsku.
Nie potwierdza jednak, że białe bryły to parafina ani tym bardziej doniesień, że substancja jest nieszkodliwa dla człowieka.
Inspektor stwierdził, że sanepid bada wodę w zakresie mikrobiologicznym. - Nie badamy czynników chemicznych, bo rozporządzenie ani dyrektywa tego nie wymaga - przyznaje. Podkreśla, że określenie z czym tak naprawdę mamy do czynienia, leży w gestii Urzędu Gminy Ustka.
Wciąż trwa sprzątanie, ale już zniknęły 4 tony substancji
Przedstawiciele urzędu twierdzą, że to nie pierwsza taka sytuacja i mają pewność, że zamieszanie spowodowane jest obecnością parafiny.
Zapewniają nas, że pozbyli się już około 4 ton tego odpadu (waga liczona razem z ciężarem usuniętego piasku). - Usunęliśmy wszystkie największe grudy - stwierdza Anna Gliniecka-Woś z Urzędu Morskiego w Słupsku. Dodaje, że woda może jeszcze coś wyrzucić, ale najgorsza sytuacja jest już opanowana.
Trwają prace nad zmianą przepisów
O pojawieniu się podobnych białych brył informują również wczasowicze z Łeby, Juraty i Lubiatowa. Pełna takich brył miała być również plaża w Rowach, ale do identycznych sytuacji dochodziło już w poprzednich latach.
Niestety, zatrzymanie sprawców zamieszania okazywało się zbyt trudne, a pojawiające się doniesienia bardzo się od siebie różniły. Jedne media informowały, że wypłukiwanie parafiny ze statków jest legalne, ponieważ nie zagraża ludzkiemu życiu. Inne twierdziły, że grożą za to wysokie mandaty, ale ustalenie sprawców jest niemożliwe.
"Określeniu dokładnego czasu i miejsca powstania zanieczyszczenia, jak również jednoznacznego wskazania jego źródła, jest bardzo trudne. Biorąc pod uwagę duże rozproszenie zanieczyszczenia zrzut może być dokonany w znacznej odległości od brzegu, poza polskimi obszarami morskimi, a zanieczyszczenie może dryfować w toni wodnej przez wiele dni".
W rozmowie z Wirtualną Polską Gliniecka-Woś podkreśla, że za sprawą zmiany przepisów, już niebawem może się to zmienić.
Ponieważ do podobnych zdarzeń na obszarze Morza Bałtyckiego i Północnego dochodziło już wcześniej, rozpoczęto prace nad zmianą przepisów. Dotyczą one m.in. procedur "mycia ładowni statków po ładunkach zestalających się".
- Obecnie sprawa jest rozpatrywana przez grupę ekspercką podkomitetu przy Międzynarodowej Organizacji Morskiej - informuje nas przedstawicielka Urzędu Morskiego w Słupsku.