Turek. 19-latek z zarzutem zabicia brata. Mieszkańcy wstrząśnięci
Turek. Sąsiedzi 19-letniego Macieja J. i jego 9-letniego brata Adama są w szoku po tragedii, która wydarzyła się w sylwestra. Starszy chłopak usłyszał zarzut zabicia młodszego. Okazuje się, że w ciągu ostatnich lat rodzina doświadczyła już kilku tragedii.
Około południa w sylwestra w bloku na Osiedlu Wyzwolenia w Turku doszło do tragedii. 19-letni Maciej J. miał zabić swojego brata - zadać mu 17 ciosów nożem. Według wstępnych wyników sekcji zwłok Adam zmarł "śmiercią nagłą i gwałtowną". Sąsiedzi są poruszeni dramatem, który rozegrał się niedaleko.
W rozmowie z Polsat News podkreślili, że "to była spokojna rodzina", "młodszy chłopiec być spokojny, a starszy zachowywał się poprawnie". - Nic nie wskazywało na to, że coś takiego mogło się zdarzyć - powiedziała jedna z sąsiadek. Inni mieszkańcy przyznali, że bracia często kłócili się o dostęp do komputera, by grać w gry.
- To wielki szok dla naszego miasta, dla naszej społeczności - podkreślił dyrektora Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Turku. Z kolei w Szkole Podstawowej nr 5 w Turku, gdzie chodził 9-latek, a wcześniej jego brat, zapewniono uczniom pomoc psychologiczną. Dyrekcja twierdzi, że matka chłopców interesowała się synami. Maciej J. był w podstawówce i gimnazjum pod opieką pedagogiczną.
Zobacz też: Mija rok od tragicznej śmierci jej męża. Wywiad WP z Magdaleną Adamowicz
Jak donosi Polsat News, rodzina już wcześniej doświadczyła tragedii. Dziadek i ojciec chłopców mieli popełnić samobójstwo.
Tragedia w Turku. Śledztwo prokuratury
Jeden z sąsiadów w rozmowie z "Super Expressem" powiedział, że 19-latek po wszystkim "siedział na kanapie, jak gdyby nic się nie stało". Nie wyklucza, że Maciej J. był pod wpływem środków odurzających albo psychotropowych.
Z kolei jego znajomy podkreślił, że 19-latek był "odludkiem". - Był grzeczny, ale milczek. Nie uczył się, nie pracował, przesiadywał w domu - zaznaczył.
Przypomnijmy, że 19-latek usłyszał zarzut zabójstwa. Trafił do aresztu na trzy miesiące. Nie przyznał się do winy i odmówił złożenia wyjaśnień. Grozi mu nawet dożywocie.
Źródło: Polsat News
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl