Turcja w UE: boimy się islamu i konieczności dzielenia się funduszami
Opinie Polaków co do członkostwa Turcji w Unii Europejskiej są podzielone. Boimy się islamu, terroryzmu i konieczności dzielenia się unijnymi funduszami. Z drugiej strony, chcemy wsparcia reform w Turcji. Wielu z nas uważa, że sprawy religii nie powinny wpływać na decyzje o poszerzeniu Wspólnoty.
17.12.2004 | aktual.: 17.12.2004 12:56
Unia Europejska zdecydowała o rozpoczęciu rokowań akcesyjnych z tym Turcją, muzułmańskim, niezamożnym i - w przytłaczającej większości terytorium - azjatyckim krajem.
Katarzyna Szacińska - ze stowarzyszenia "Atena" przeciwnego przyjmowaniu Turcji do Unii - uważa, że do przeprowadzenia tej operacji nie jest gotowa żadna ze stron: Turcja, bo ciągle potrzebuje reform, Unia, bo nie radzi sobie z mniejszościami.
W opinii Jana Wójcika - organizującego polityczne happeningi - po przyjęciu Turcji do Wspólnoty, łatwiej będzie działać organizacjom terrorystycznym związanym z islamem.
Szacuje się, że Turcja może się znaleźć w Unii za 10 lat.
Przyjęta wczoraj uchwała szczytu Unii Europejskiej głosi, że negocjacje na temat wejścia Turcji do Unii rozpoczną się 3 października przyszłego roku. Warunkiem jest uznanie Cypru przez Turcję. Jednym z warunków jest uznanie Cypru, którego grecka część jest członkiem Unii.