Negocjacje Rosja-Ukraina. Turcja podała elektryzującą informację
Turcja nie ustaje w działaniach mających doprowadzić do zakończenia wojny w Ukrainie. Po tym, jak w tym tygodniu w Stambule spotkały się zespoły negocjatorów Kijowa i Moskwy, Ankara chce doprowadzić do ponownego spotkania się ministrów Kułeby i Ławrowa - zdradził szef tureckiej dyplomacji Mevlut Cavusoglu. Padł możliwy termin.
31.03.2022 | aktual.: 31.03.2022 11:19
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Negocjatorzy z Ukrainy i Rosji odbyli w tym tygodniu w Stambule pierwsze od ponad dwóch tygodni bezpośrednie rozmowy pokojowe. Ankara nie ustaje jednak w działaniach, które miałyby doprowadzić do zakończenia konfliktu.
Według najnowszych informacji przekazanych przez szefa tureckiej dyplomacji Siergiej Ławrow i Dmytro Kułeba mogliby się spotkać w ciągu najbliższych dwóch tygodni. Do tej pory w negocjacjach między Rosją a Ukrainą uczestniczyli urzędnicy niższego szczebla. Ostatnie osobiste spotkanie Kułeby i Ławrowa odbyło się trzy tygodnie temu.
- Turcja nie zauważyła jeszcze, żeby deklaracje ze Stambułu zostały w pełni wdrożone - powiedział Cavusoglu na antenie tureckiej telewizji A Haber. Dyplomata podkreślił, że chodzi m.in. o wycofanie rosyjskich sił z niektórych obszarów Ukrainy. Minister dodał, że i tak dokonano znacznego postępu.
Negocjacje w Stambule
Cavusoglu podkreślił także rolę rosyjskiego oligarchy Romana Abramowicza. Jak powiedział miliarder, pośredniczy on w kontaktach między Kijowem a Moskwą od samego początku wojny, czyli od 24 lutego.
Oligarcha pojawił się na ostatnich negocjacjach w Stambule. Wcześniej pojawiły się doniesienia o jego rzekomym otruciu, które nie zostały jednak potwierdzone. Sam Abramowicz nie zabrał w tej sprawie głosu.
Turcja od początku konfliktu stara się występować w roli mediatora między zwaśnionymi stronami. Ankara potępiła rosyjską agresję, jednak nie zamyka się na dalsze rozmowy z Kremlem. Turecki prezydent przyznał, że jego kraj nie dołączy się do zachodnich sankcji z powodu uzależnienia energetycznego od Moskwy.
Zobacz też: Rosja cofa swoje wojska? Ekspert tłumaczy