Turcja nie nałoży sankcji na Rosję
Zdaniem Recepa Tayyipa Erdoğana Ankara nie może pozwolić sobie na nałożenie sankcji na Rosję. Decyzja ta spowodowana jest uzależnieniem energetycznym od Moskwy, donosi agencja Reutera. - Nie mogę pozwolić, żeby moi obywatele zamarzali - powiedział turecki przywódca do dziennikarzy w drodze powrotnej z Brukseli.
Turecki przywódca wziął udział w szczycie NATO w Brukseli. W drodze powrotnej zdradził stanowisko Ankary dotyczące sankcji wobec Rosji. Erdogan pochwalił również prezydenta Zełenskiego, nazywając decyzję o ewentualnym przeprowadzeniu referendum w sprawie kompromisów z Rosją "mądrym przywództwem".
Erdogan zapowiedział dalszą kontynuację dialogu ze stroną ukraińską, jak i Władimirem Putinem. Osobne rozmowy z przywódcami zwaśnionych krajów mają się odbyć w "najbliższych dniach".
Sankcji wobec Rosji nie będzie
Turcja, członek NATO, ma wspólną granicę morską z Ukrainą i Rosją na Morzu Czarnym, utrzymuje dobre stosunki z obiema stronami i od początku wybuchu wojny stara się pełnić rolę mediatora. W Antalyi doszło nawet do pierwszego od czasu agresji Kremla spotkania szefów dyplomacji obu krajów.
Jednocześnie Ankara, wspierając Ukrainę i krytykując Rosję, sprzeciwia się sankcjom nałożonym na Moskwę. "Prawie połowę zużywanego przez nas gazu ziemnego kupujemy od Rosji. Ponadto wspólnie z Rosją budujemy naszą elektrownię jądrową Akkuyy. Nie możemy odłożyć tego na bok" - powiedział Erdogan według relacji tureckiej stacji NTV.
"Nie da się więc nic zrobić w tej sprawie. Musimy zachować naszą wrażliwość w tej kwestii. Po pierwsze, nie mogę pozwolić, żeby moi obywatele zamarzali. Po drugie, nie mogę zatrzymać naszego przemysłu. Musimy ich bronić" - dodał.
Zobacz też: Były ambasador o groźbach Putina. "Niesłychanie groźny poker"
Turecki przywódca uchylił rąbka tajemnicy na temat postępu w negocjacjach pokojowych między Ukrainą a Rosją. Negocjatorzy byli w stanie porozumieć się w czterech z sześciu głównych kwestii omawianych podczas rozmów pokojowych, ale spory terytorialne dotyczące wschodniego regionu Donbasu i Krymu pozostały - zdradził Erdogan.