"FAZ": Wiedeń nie chce Zełenskiego
We Wiedniu padła propozycja zaproszenia prezydenta Ukrainy, który miałby przemówić w austriackim parlamencie. Prawicowa partia FPÖ stanowczo jednak odmawia, czemu przyklaskują pozostałe ugrupowania, ciesząc się z tego, że to nie one przyjmują z tego powodu krytykę - donosi niemiecki dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung".
25.03.2022 09:31
Wołodymyr Zełenski nadając z Kijowa, wygłaszał już przemówienia w kilku parlamentach świata, od Tokio po Rzym. Niektórzy w Wiedniu nie chcieli być gorsi i zaproponowali, by zaprosić ukraińskiego prezydenta na wystąpienie również przed Radą Narodową Austrii.
W ciągu kilku ostatnich dni propozycja krążyła między zasiadającymi w parlamencie ugrupowaniami jak gorący kartofel. Teraz wydaje się być już pewne, że nic z tego nie wyjdzie - pisze "Frankfurter Allgemeine Zeitung".
Zełenski zrównany z Putinem
Propozycja zaproszenia Zełenskiego została wysunięta przez liberalny Neos, który jest najmniejszym klubem w austriackiej Radzie Narodowej. Swój pomysł liberałowie mieli przedstawić w piątek 18 marca podczas poufnego posiedzenia grup parlamentarnych z prezydentem. Przeciwne temu miały być dwa ugrupowania - prawicowe FPÖ i socjaldemokraci z SPÖ.
Rządzące ÖVP i Zieloni głosowali zasadniczo za, ale również nie są specjalnie przekonani. Członkowie rządu wybrnęli z tej sytuacji, twierdząc, że zaproszenie jest sprawą parlamentu. Najgłośniej przeciwko inicjatywie protestuje prawica z FPÖ. Lider ugrupowania Herbert Kickl kilkakrotnie powtarzał swój sprzeciw, argumentując, że Austria jest przecież krajem neutralnym i prezydent kraju prowadzącego wojnę nie może w takiej sytuacji przemawiać w parlamencie. Kickl dodał przy tym, że "Putin również nie zostałby zaproszony".
Będący również przeciwko wystąpieniu Zełenskiego austriaccy socjaldemokraci nie zrównali co prawda agresora z ofiarą, ale również podnoszą argument neutralności Austrii. - Takie zaproszenie musi być starannie przemyślane - powiedział Jörg Leichtfried lider SPÖ, za co spadł na niego grad krytyki.
Zobacz też: Były ambasador o groźbach Putina. "Niesłychanie groźny poker"
Rządząca ÖVP również nie garnie się do przejęcia inicjatywy i nadania zaproszeniu rzeczywistych wymiarów. Przewodniczący Rady Narodowej Wolfgang Sobotka nie chciał wziąć za to odpowiedzialności. Sprawa utknęła, trwają przepychanki proceduralno-regulaminowe.
Niemiecki "FAZ" przypomina jednak ciągle żywe w Austrii obrazy, na których Władimir Putin bawił się i tańczył na weselu byłej szefowej austriackiej dyplomacji. Gazeta przypomina również zawarte przez FPÖ zawarte w Moskwie porozumienie z partią Putina, którego jednym z założeń było "Wychowanie młodego pokolenia w duchu patriotyzmu i radości z pracy". Wygasło ono dopiero w grudniu 2021 roku, choć oficjalnego odcięcia się od niego, do tej pory nie było, dodaje dziennik.