"Tu przyjechali ludzie dumni z tego, że są katolikami"
Wśród kilkorga młodych ludzi, którzy w czwartek w Madrycie witali papieża, była 20-letnia Polka. Inni Polacy, czekając na kolejne spotkania z Benedyktem XVI, już teraz nazywają Światowe Dni Młodzieży "wulkanem energii i wiary". Świętowania nie zakłócają antypapieskie protesty. Papież Benedykt XVI powiedział w sobotę seminarzystom, uczestniczącym w Światowych Dniach Młodzieży w Madrycie, że muszą naśladować Chrystusa, stojąc u boku biednych i chorych. Przypomniał o obowiązku celibatu i oderwania się od dóbr doczesnych.
Podczas mszy w katedrze Santa Maria La Real de la Almudena w stolicy Hiszpanii papież podkreślił: "Widząc was po raz kolejny, zdaję sobie sprawę z tego, że Chrystus wciąż wzywa młodych uczniów, by uczynić ich swymi apostołami tak, by żywa pozostała misja Kościoła i oferta Ewangelii dla świata".
- Dzięki Chrystusowi wiemy, że nie zmierzamy ku otchłani, ciszy niczego lub śmierci, lecz jesteśmy pielgrzymami idącymi do ziemi obiecanej, do Niego, który jest naszym celem i także naszym początkiem - mówił Benedykt XVI.
Zaapelował do przyszłych księży: "Przygotujcie się do tego, by być apostołami z Chrystusem i jak Chrystus, by być towarzyszami podróży i sługami ludzi".
- Kościół jest wspólnotą i instytucją, rodziną i misją, powołaną przez Chrystusa za pośrednictwem Ducha Świętego, ale także jednocześnie rezultatem tego, jak go tworzymy z naszą świętością i naszymi grzechami - zauważył papież.
- Musimy być święci, by nie tworzyć sprzeczności między znakiem, jakim jesteśmy a rzeczywistością, jaką chcemy oznaczać - podkreślił.
Do seminarzystów apelował o "postawę posłuszeństwa i trzeźwości umysłu" oraz "nacechowane miłością relacje z ludźmi", wśród których żyją.
Benedykt XVI powiedział seminarzystom, że ich serce "musi dojrzewać w seminarium, pozostając całkowicie do dyspozycji" Chrystusa. - Ta dyspozycja, która jest darem Ducha Świętego, jest tym, co inspiruje decyzję o życiu w celibacie dla Królestwa Niebios, o oderwaniu się od dóbr doczesnych, prostocie życia i szczerym posłuszeństwie bez udawania - wskazał.
Papież wezwał również kandydatów do kapłaństwa, by byli zawsze "blisko chorych i biednych, z prostotą i wielkodusznością". - Stawiajcie czoło temu wyzwaniu bez kompleksów i bez przeciętności - nawoływał.
- Nie dajcie się zastraszyć przez otoczenie, w którym chce się wykluczyć Boga i w którym władza, posiadanie czy przyjemność są często podstawowymi kryteriami na jakich opiera się egzystencja - powiedział Benedykt XVI.
Jak zauważył, "może zdarzyć się, że będą wami pogardzać, jak zwykło się postępować wobec tych mierzących w wyższe cele i demaskujących bożków, przed którymi dzisiaj wielu pada na kolana". "To wtedy - zaznaczył papież - życie głęboko zakorzenione w Chrystusie okaże się nowością, przyciągając z siłą tych, którzy naprawdę szukają Boga, prawdy i sprawiedliwości".
Polacy o Światowych Dniach Młodzieży
Joanna Milewska z Warszawy jako reprezentantka Europy w imieniu uczestników XXVI Światowych Dni Młodzieży (ŚDM) witała w czwartek papieża chlebem i solą. - To ogromy zaszczyt, że mogłam reprezentować Europę, a przede wszystkim moją ojczyznę - powiedziała młoda Polka. - Jestem bardzo dumna z tego, że mogłam pokazać całemu światu jeden z naszych strojów ludowych i zaprezentować nasz język przed całym światem - dodała.
Oprócz Polki Benedykta XVI powitali m.in.: Japonka, Koreanka, Nowozelandczyk oraz Honduranin, który reprezentował obie Ameryki. Zapytana o to, jak udało się jej dostąpić takiego zaszczytu, Joanna odpowiedziała: "To efekt ciężkiej pracy". 20-latka od ośmiu miesięcy pracuje w Madrycie jako wolontariuszka, m.in. w Komitecie Hiszpańskim. - Któregoś dnia sam biskup pomocniczy Madrytu poprosił mnie o to, żebym mogła przywitać papieża - opowiedziała.
W piątek wieczorem młodzi ludzie brali udział w Drodze Krzyżowej, na zakończenie której papież udzielił im błogosławieństwa.
- W krzyżu jest cierpienie i człowiek odnajduje w nim sens. W tym cierpieniu trzeba odnaleźć swoje człowieczeństwo, ale nie można tego zrobić bez Chrystusa, bo bez niego to cierpienie nie ma sensu - tak Agnieszka Rawiak, która na ŚDM jest w chórze międzynarodowym, skomentowała przesłanie Benedykta XVI.
Oprawa piątkowej Drogi Krzyżowej "była bardzo godna, spokojna i poruszająca" - powiedziała 26-latka. Wyjaśniła, że Droga Krzyżowa "dotykała tych problemów, z którymi boryka się dzisiejszy świat", a także problemów młodych ludzi, np. dotkniętych bezrobociem. - Wspaniałe było to, że każda stacja była tematycznie połączona z ludźmi niosącymi krzyż. Jeżeli była mowa o prześladowaniach, to np. były osoby pracujące z chorymi na AIDS - powiedziała Agnieszka. - To było bardzo wzruszające - dodała.
Innego uczestnika ŚDM, 24-letniego Łukasza Zycha, najbardziej poruszyło to, że krzyż często niosły niegdyś skonfliktowane ze sobą grupy etniczne.
Pytani o dotychczasowe przeżycia z wizyty papieskiej, młodzi Polacy podkreślają, że najbardziej oczekują sobotniego czuwania i niedzielnej mszy celebrowanej przez Ojca Świętego. Agnieszka spodziewa się, że Benedykt XVI "dodatkowo wszystkich połączy, umocni i pokaże nam drogę".
- Papież cały czas mówi o tym, że młodzi ludzie bez zakorzenienia w Jezusie nie za bardzo mają w dzisiejszych czasach jakiekolwiek szanse, że mamy być świadkami dla innych. Ale możemy to zrobić tylko wtedy, jeśli sami będziemy cały czas naszą wiarę pogłębiać - powiedziała Agnieszka.
- Katolicy w dzisiejszych czasach idą pod prąd, jeśli chodzi o kulturę masową, o wszystkie wartości, które są propagowane w radiu czy w telewizji. Część z nich jest sprzeczna z tym, w co my wierzymy. I takie spotkanie jak ŚDM jest ważne, żeby zobaczyć, że nie jesteśmy sami. Że są ludzie, którzy myślą tak jak my, wyznają takie same wartości - podkreślała 26-latka.
Pielgrzymi obecni na ŚDM chcą podkreślić swoją obecność w życiu publicznym. - Ważne jest, że nie zamykamy się, ale pokazujemy, że chcemy być z Jezusem także w tej sferze publicznej - powiedział dyrektor Krajowego Biura Organizacyjnego ks. Grzegorz Suchodolski. Dodał, że piątkowa Droga Krzyżowa, będąca "przygotowaniem do sobotniego czuwania i niedzielnej Eucharystii", wiodła główną arterią Madrytu, dzięki czemu pielgrzymi mogli pokazać, że "miejsce chrześcijan jest w przestrzeni publicznej".
Według Agnieszki, spotkanie z młodymi ludźmi z prawie dwustu krajów to umacniające doświadczenie. - Panuje tu niesamowita jedność. Nie ma żadnego wstydu, jaki często jest w Polsce. Tu przyjechali ludzie dumni z tego, że są katolikami. Jest dużo osób, które mają potrzebę mówienia o Bogu i dawania świadectwa. To jest bardzo umacniające dla pozostałych - powiedziała.
Rozmówcy PAP opowiadali, że w hiszpańskiej stolicy panuje radosna atmosfera. - Bawimy się na ulicach i w metrze, tańczymy, śpiewamy. Ludzie, którzy się kompletnie nie znają i nie są nawet w stanie się porozumieć, spontanicznie do nas dołączają. To jest niesamowite. I to wszystko bez kropli alkoholu - relacjonowała Agnieszka.
Jej zdaniem, ŚDM to "wulkan energii i wiary". - Cała Gran Via, Puerta de Alcala, wszystko zapchane ludźmi, tak, że nie jesteś w stanie się ruszyć. I ci ludzie w tym słońcu skaczą, bawią się, tańczą - opowiadała.
- Atmosfera jest iście hiszpańska. Na ulicach, w metrze, na placach - wszędzie wielka fiesta. Wszyscy krzyczą, klaszczą - relacjonowała 20-letnia Agata Błaszczyk, która w Madrycie jest wolontariuszką w grupie porządkowej. Jak mówiła, ma też "pomagać policjantom w wyłapywaniu dziwnych zachowań wśród osób, które zebrały się, żeby przywitać papieża".
Agata krytykowała "kiepską" atmosferę wśród wolontariuszy. - Panuje zasada manana, czyli wszystko jutro - wyjaśniła. - Hiszpanie okazali się kompletnie niezorganizowani, dlatego cały ten duch wśród wolontariuszy ulatuje - dodała.
Jednak ten "kiepski" nastrój nie udziela się pielgrzymom. - Wolontariusze są obecni, bardzo dużo ich spotykamy i nie mamy wrażenia, że od strony organizacyjnej coś nie działa - skomentował 24-letni Łukasz.
Rozmówcy zaznaczali, że antypapieskie demonstracje, do których dochodzi codziennie, nie rzucają się im w oczy. Agata o protestach dowiedziała się od mamy.
Młodzi Polacy podkreślają, że demonstracje nie odbijają się na atmosferze spotkań. Nie jest to "coś, co może nas dotknąć w sposób głęboki" - mówi Agnieszka.
Łukasz, który sześć lat temu był na ŚDM w Kolonii, jest zdania, że tegoroczni gospodarze przyjęli młodych pielgrzymów "albo bardzo obojętnie albo momentami dość agresywnie". - W porównaniem z Kolonią to przyjęcie jest mniej życzliwe i mniej uprzejme. Tego po Hiszpanach się nie spodziewaliśmy - powiedział.
- Na szczęście mocnych incydentów nie ma, ale spotykamy się z pojedynczymi protestującymi grupkami, wykrzykującymi różne hasła. Ktoś jedzie samochodem, staje, zaczyna na nas krzyczeć i pokazuje nam ręką niecenzuralne gesty. Takie sytuacje się zdarzają - relacjonował.
- Są też gesty otwartości i przyjaźni, ale jest ich niedużo - zaznaczył Łukasz.
Powiedział, że w jego przypadku do tej pory "bardziej owocne duchowo" od samych madryckich spotkań były poprzedzające je dni w diecezjach. - Byliśmy na mszy inauguracyjnej, ale tam ze względu na ciasnotę w centrum i problemy techniczne nie mogliśmy w niej w pełni uczestniczyć - wyjaśnił 24-latek, dla którego najważniejszym momentem będzie sobotnie czuwanie, zakończone niedzielną mszą. - Na razie staramy się poznawać ludzi i zwiedzać Madryt - opowiadał.