Tu‑154M miał lądować gdzie indziej - kto zmienił zdanie?
Wbrew temu, co orzekł rosyjski MAK w swym raporcie, polski Tu-154 z prezydencką delegacją wcale nie miał lądować w Smoleńsku. Tupolew z powodu fatalnej pogody miał odlecieć do Mińska - Rosjanie z lotniska Siewiernyj podjęli taką decyzję i przekazali to polskim dyplomatom.
28.01.2011 | aktual.: 28.01.2011 10:07
- Zostaliśmy ostrzeżeni, że mamy być gotowi na przyjęcie samolotu - mówi Faktowi były polski ambasador na Białorusi Henryk Litwin (52 l.). Potem ktoś w Moskwie zmienił decyzję i kazał kontrolerom pozostawić decyzję o lądowaniu polskim pilotom.
O tym, że z powodu katastrofalnych warunków pogodowych w Smoleńsku polska delegacja nie będzie tam lądować, ale zostanie odesłana na zapasowe lotnisko do Mińska, powiedzieli polskim dyplomatom Rosjanie z Federalnej Służby Bezpieczeństwa. Według złożonych w prokuraturze zeznań, nasi dyplomaci otrzymali taką informację na płycie Siewiernego od oficera FSB koordynującego przygotowania do wizyty. Informacja ta została następnie przekazana naszym placówkom w Mińsku. Na wszelki wypadek poinformowano też ambasadę w Moskwie.
- Pracownicy MSZ w Smoleńsku otrzymali taką informację od Rosjan. Zostaliśmy ostrzeżeni, że w związku z rozeznaniem sytuacji na Siewiernym Tu-154 nie będzie tam lądował i żebyśmy byli przygotowani w Mińsku na przyjecie delegacji - mówi nam były ambasador Litwin. - Informacje te przekazał mi jeden z naszych dyplomatów, któremu z kolei przekazali to Rosjanie. Dlatego byliśmy w gotowości, by przyjąć prezydencką delegację w Mińsku.
O tym, że tupolew nie będzie lądował w Smoleńsku, zeznali też rosyjscy żołnierze, którzy 10 kwietnia oddelegowano do zabezpieczenia wizyty. - Przez radionamiernik słyszeliśmy rozmowy kontrolera lotów z innymi jakimiś oficerami jednostki prowadzone na kanale łączności wewnętrznej. Słyszałem, jak kontroler lotów powiadamiał kogoś o tym, iż kategorycznie zabrania lądowania samolotu TU-154 na lotnisku Siewiernyj z powodu złej widoczności - zeznał jeden z żołnierzy.
Co się więc stało, że jednak Rosjanie zmienili zdanie, i pozwolili polskim pilotom podjąć próbę, niestety nieudaną, lądowania? Nie wiadomo. Być może polski raport pozwoli odpowiedzieć na to pytanie...
Polecamy w wydaniu internetowym fakt.pl:
Tupolew jeszcze leciał, a komputer mu już wysiadł?