Trzy sądowe wątki dramatu w Gimnazjum nr 2
Po raz kolejny sąd rodzinny zajmował się sprawą pięciu gimnazjalistów obwinionych o samobójczą śmierć 14-letniej Ani. Sędzia Hanna Ostaszewska przez 1,5 godziny przesłuchiwała rodziców Michała Sz. i Łukasza P. Mają oni pretensje do policji o sam fakt zatrzymania i o to, co działo się potem - donosi portal NaszeMiasto.pl.
Ani rodzice, ani pełnomocnik chłopców mec. Donat Paliszewski nie chcieli zdradzić, jak przebiegała policyjna czynność. Tamtego dnia funkcjonariusze rozmawiali przed kamerą z dziennikarzami telewizji Polsat. - Na nasz wniosek sąd zwróci się do Polsatu o ten materiał - powiedział po rozprawie mec. Paliszewski.
Kolejną rozprawę sąd wyznaczył na 8 stycznia. Będą na niej przesłuchiwani policjanci, którzy brali udział w zatrzymaniu gimnazjalistów. Równolegle toczy się sądowe śledztwo wobec wszystkich chłopców zamieszanych w samobójstwo Ani.
Pierwsza rozprawa odbyła się kilkanaście dni temu. Zeznawały na niej dwie koleżanki z klasy Ani, pedagog szkolny i nauczycielka pod której nieobecność chłopcy molestowali dziewczynkę. Najbliższa rozprawa odbędzie się 15 grudnia. Sąd wysłucha 10 świadków, w większości uczniów. To właśnie wtedy zdecyduje się przyszłość chłopaków.
Są trzy możliwe wersje wydarzeń: sprawa może zostać umorzona, może się też skończyć nadzorem kuratora lub umieszczeniem uczniów w placówce wychowawczej, a jeśli sąd uzna, że są oni zdemoralizowani - zamknięciem w poprawczaku. Jest i trzeci sądowy wątek tego dramatu.
Piątkę gimnazjalistów umieszczono w schroniskach dla nieletnich - w Gdańsku i Chojnicach. Ich adwokaci zażalili się na tę decyzję. Akta sprawy trafiły do Wydziału Cywilnego Sądu Okręgowego w Gdańsku, który rozpatrzy te protesty.
Przypomnijmy: 21 października Ania powiesiła się po tym, jak poprzedniego dnia jej koledzy molestowali ją na oczach całej klasy. Jeden z nich rejestrował wszystko telefonem komórkowym.
Tragedia czternastolatki, nagłośniona przez media, spowodowała ogólnopolską dyskusję na temat bezpieczeństwa w szkole i natychmiastową reakcję polityków. Znicz na grobie dziewczynki położył premier Jarosław Kaczyński. Minister Edukacji i wicepremier Roman Giertych właśnie w Gimnazjum nr 2 ogłosił program Zero Tolerancji dla agresji.
Winnych szukano wszędzie - poczynając od rodzin, przez nauczycieli, aż do pomorskiego kuratora oświaty, którego dymisji - na szczęście bezskutecznie - żądał szef resortu edukacji. Nikt nie spodziewał się, by sąd podjął w sprawie chłopców, oskarżonych o dręczenie Ani inną decyzję, niż umieszczenie ich w schronisku dla nieletnich.
Po opublikowaniu w "Dzienniku Bałtyckim" wywiadu z psychologiem Krzysztofem Sarzałą, który uważa, że dzieci należy wychowywać, a nie karać, do Centrum Interwencji Kryzysowej zgłosili się harcerze z Hufca Śródmieście, którzy zadeklarowali, że podpiszą się pod apelem o zwolnienie gimnazjalistów.
Jeśli sąd zgodzi się na opuszczenie przez chłopców schronisk dla nieletnich, gimnazjaliści będą mogli powrócić do swojej szkoły i klasy, gdzie zostaną objęci nadzorem pedagogiczno-psychologicznym... Taką deklarację złożył pomorski kurator oświaty oraz władze Gimnazjum nr 2. Jest mi go po prostu żal
Z mec. Justyną Koska Janusz, reprezentującą przed sądem 14-letniego Dawida rozmawia Dorota Abramowicz.
Do tej pory nie chciała pani rozmawiać z dziennikarzami...
- Uważam, że media nie były zainteresowane prawdziwym przedstawieniem wydarzeń. Uznano, że chłopcy powinni ponieść zbiorową odpowiedzialność za samobójczą śmierć koleżanki. Stała się wielka krzywda i tej dziewczynce, jej rodzinie, ale także zatrzymanym uczniom i ich rodzinom.
O co oskarżany jest Dawid?
- O gwałt zbiorowy, znęcanie się, zmuszenie do poddania się czynnościom seksualnym. Tymczasem chłopiec podczas tamtego zajścia siedział w ławce i rozmawiał z kolegą. Kiedy Ania przykucnęła między ławkami, on ją podniósł i posadził na ławce. Nic więcej nie zrobił i potwierdzają to na razie zeznania innych dzieci. Tymczasem został potraktowany jak współsprawca.
Kiedy ostatni raz widziała pani Dawida?
- Przed kilkoma dniami. Musiałaby go pani zobaczyć. To taki mały, przerażony chłopiec. Przed zatrzymaniem ważył może 40 kilogramów, teraz niewiele z niego zostało. Trzęsą mu się ręce, nie może spać, ma tiki nerwowe. Narasta depresja. Po tym, co zobaczyłam, natychmiast wysłałam faksem pismo do Sądu Okręgowego w Gdańsku, w którym zawarta została prośba o jak najszybsze podjęcie decyzji w sprawie zażalenia na umieszczenie Dawida w schronisku dla nieletnich.
Wczoraj sąd rozpatrywał zażalenia adwokatów na zatrzymanie chłopców. Pani takiego zażalenia nie składała. Dlaczego?
- Uznałam, że w jego sytuacji o wiele bardziej potrzebne jest zażalenie na decyzję o umieszczeniu chłopca w schronisku dla nieletnich.
Kiedy to zażalenie będzie rozpatrywane?
- Sama chciałabym wiedzieć. Widzę podczas kolejnych spotkań, jak Dawid niknie w oczach. To dziecko jest od kilkudziesięciu dni w szoku. Obserwuje otaczającą go rzeczywistość jak amerykański film i nie ma najmniejszego wpływu na to, co się dzieje. Niezależnie od mojej pracy i obowiązków adwokackich jest mi go po prostu żal.
Zadośćuczynienie zamiast kary
Krzysztof Sarzała, Centrum Interwencji Kryzysowej w Gdańsku: - Niezależnie od tego, co zrobili gimnazjaliści na lekcji 19 października, jedno jest pewne - oni nie zabili Ani. Nie są to ludzie dorośli i za swoje czyny powinni ponieść konsekwencje pedagogiczne, a nie penalizacyjne. Reakcja sądu była przesadna. Kara nie jest skuteczną metodą wychowawczą, zwłaszcza, że chłopcy nie są zdemoralizowani, a w ich rodzinach nie ma patologii. Zamiast wsadzać ich do aresztu, bo tak traktuję umieszczenie w schronisku, gdzie traktowani są jak przestępcy, należy dać im szansę zadośćuczynienia. Mogłaby to być praca, na zasadzie wolontariatu, w hospicjum, albo służenie osobom potrzebującym pomocy. We Włoszech był niedawno podobny, jak w Gdańsku przypadek i tam problem rozwiązano na poziomie szkoły. Trzeba więc zrobić wszystko, by chłopcy ci odnaleźli się w społeczeństwie. Jeśli tak się nie stanie, a my nie pomożemy tym młodym ludziom, za kilka lat odczujemy skutki naszego zaniechania.
Dorota Abramowicz, Darek Janowski