PolskaTrzy osoby podejmą kroki prawne ws. raportu o WSI

Trzy osoby podejmą kroki prawne ws. raportu o WSI

Po opublikowaniu w piątek raportu z
weryfikacji WSI niektóre wymienione w nim osoby zapowiedziały
kroki prawne. Adwokat Marek Małecki poinformował, że
zgłosiły się do niego trzy osoby wymienione w raporcie, które chcą
takie działania podjąć.

Wcześniej podjęcie kroków prawnych zapowiedzieli m.in.: red. nacz. miesięcznika "Nowa Technika Wojskowa" Andrzej Kiński, publicysta Jerzy Marek Nowakowski, Jacek Wojnarowski (który domaga się usunięcia jego nazwiska z raportu-PAP). B. wiceszef WSI Mariusz Marczewski zapowiada, że wystąpi przeciw prezydentowi i zażąda wysokiego odszkodowania.

Także b. prezydent Lech Wałęsa, wymieniony jako jedna z osób ponoszących "szczególną odpowiedzialność" za nieprawidłowości w WSI uważa, że "został pomówiony sformułowaniami zawartymi w raporcie z weryfikacji WSI" i zapowiada wystąpienie na drogę prawną przeciwko Lechowi i Jarosławowi Kaczyńskim. Z kolei zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa - publicznego znieważenia prezydenta RP przez Wałęsę złożyli już do prokuratury posłowie PiS Jolanta Szczypińska i Karol Karski. Chodzi o wypowiedź Wałęsy, który w piątek w TVN24, komentując raport z weryfikacji WSI, nazwał prezydenta "durniem".

Mec. Małecki podkreślił, że osoby, które się do niego zgłosiły, "w żadnym wypadku nie popełniły przypisywanych im przestępstw, ani nie są związane z negatywnymi zjawiskami w WSI".

Jak poinformował, wśród nich jest oficer WSI, osoba współpracująca z wywiadem oraz dziennikarz. "Żadna z tych osób nie złamała prawa" - zapewnił Małecki. Każda z tych osób czuje się w jakiś sposób zdradzona, oszukana lub znieważona przez polskie państwo - podkreślił.

Dodał, że "są to ludzie, którzy wbrew zapewnieniom przełożonych, zostali ujawnieni jako prowadzący konkretne akcje, a jeśli chodzi o dziennikarza - nigdy nie podjął on współpracy, a jedynie podejmowano próby uzyskania komentarza na temat zagadnień, które były w zainteresowaniu służb".

Oficer nie popełnił żadnego przestępstwa, a cała jego praca i dokonania zostały ujawnione w tak negatywnym świetle, że powoduje to, iż pod znakiem zapytania stoi sens jego działalności- mówił Małecki. Jak powiedział, osoba współpracująca z WSI po opublikowaniu jego nazwiska w raporcie "boi się nie tylko o swoje życie, ale także ludzi ze swojej siatki, ponieważ miała zapewnienia, że pracuje pod przykryciem, że ma zapewnione bezpieczeństwo, a polski prezydent wraz z szefem kontrwywiadu ujawnili jego działalność". Według Małeckiego, ujawnienie nazwiska tej osoby powoduje, że jej wieloletnia praca dla ochrony polskich interesów jest zniweczona.

Z kolei sytuację dziennikarza, Małecki określił jako "kuriozalną". Sam kontakt, czy próba przeprowadzenia wywiadu z oficerem WSI skutkuje dzisiaj tym, że dziennikarz ma postawiony zarzut, że był współpracownikiem WSI- stwierdził. Dodał, że dziennikarz wielokrotnie składał wyjaśnienia autorom raportu, jednak nie zostały one uznane za wystarczające.

Według Małeckiego osobami, których mogłyby dotyczyć pozwy, są: prezydent Lech Kaczyński lub podpisany pod raportem minister Antoni Macierewicz. W przypadku prezydenta należałoby złożyć skargę do Trybunału Stanu- dodał.

W ocenie adwokata, sprawy mają szansę na wygraną, ponieważ "raport zawiera wiele nieścisłości, nieprawidłowości, niezgodności z prawem".

W raporcie miały być ujawnione osoby, które były związane z nielegalną działalnością WSI, ale pojawiają się tam informacje dotyczące prywatnego życia i spraw obyczajowych, m.in. zamieszczono tam donos na oficera, który miał nadużywać alkoholu i tracić kontrolę nad funkcjami fizjologicznymi. Cytowana przez sobotnią "Gazetę Wyborczą" b. generalna inspektor danych osobowych Ewa Kulesza podkreśla, że informacje dotyczące nałogów to tzw. informacje wrażliwe, zaś w ustawie zezwalającej na publikację raportu nie ma zgody na ich podawanie.

Raport ujawnia spis "współpracujących niejawnie z żołnierzami WSI w zakresie działań wykraczających poza sprawy obronności państwa i bezpieczeństwa Sił Zbrojnych RP oraz drugoliniowych oficerów WSI". Podaje 64 nazwiska, głównie są to dyplomaci i dziennikarze.

Byli szefowie WSI twierdzą, że raport jest nierzetelny i niewiarygodny. Podkreślają, że publikacja raportu utrudni pracę polskim służbom specjalnym.

Po opublikowaniu raportu wojewoda lubelski Wojciech Żukowski odwołał dyrektora swego gabinetu Macieja Ziębę, który jest na liście tajnych współpracowników WSI.

Prawnicy mówią, że osoby, wymienione w raporcie, mogą dochodzić roszczeń na drodze cywilno-prawnej lub karno-prawnej w związku z naruszeniem dóbr osobistych lub pomówieniem.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)