Trzy dni szansy dla Ukrainy
Francuscy eksperci podkreślają, że najbliższe trzy dni będą kluczowe dla Ukrainy, a tym samym dla konfliktu, który ma ogromne znaczenie dla bezpieczeństwa w Europie. Misja w Moskwie Merkel i Hollande’a się nie powiodła, ale drzwi nie zostały zatrzaśnięte - zauważają komentatorzy.
08.02.2015 | aktual.: 08.02.2015 21:01
Media na ogół pesymistycznie oceniają wyniki podróży pary francusko-niemieckiej do Rosji, ale są zdania, że dzisiejsza konferencja telefoniczna między Paryżem, Berlinem, Moskwą i Kijowem może być światłem we tunelu. Najbliższe dni mają dać odpowiedź czy uda się wyjść z impasu.
We Francji mówi się o wariancie „normandzkim” nawiązując do obchodów rocznicy lądowania aliantów w Normandii, w ubiegłym roku w czerwcu, kiedy to doszło do spotkania prezydentów Ukrainy - Poroszenki i Rosji - Putina.
Według źródeł dyplomatycznych w stolicach Niemiec i Francji trwają intensywne prace nad ostateczną formą propozycji, jakie mają być przedstawione obydwu stronom. Szczegóły nie są znane. Wcześniej było wiadomo, iż prezydent Francois Hollande jest za nadaniem prorosyjskiej, wschodniej części Ukrainy daleko idącej autonomii. Komentatorzy mówią nie tylko o jej politycznej, ale także kulturowej formie. Ukraina miałaby się stać federacją. Sceptycy jednak zaznaczają umiejętną grę na czas Putina i jego imperialne zapędy.
"My będziemy żałowali tego, jeżeli się okaże, że Poroszenko będzie zmuszony do przełknięcia gorzkiego, mdłego porozumienia"
- Nasze stanie z bronią u nogi - mam na myśli nasze, w sensie Zachodu - to jest skandal - tak były eurodeputowany PiS Konrad Szymański skomentował aktualną sytuację na Ukrainie. Jego zdaniem ten kraj "zasługuje na to, aby być krajem dozbrojonym".
- My będziemy żałowali tego, jeżeli się okaże, że Poroszenko będzie zmuszony do przełknięcia gorzkiego, mdłego porozumienia, które nie da spokoju Ukrainie ani Europie Środkowej - dodał. Zgodził się z nim było eurodeputowany PO Bogusław Sonik. - Ukraina ma prawo do tego, żeby otrzymywać pomoc militarną. Jak każdy demokratyczny kraj - powiedział. Dodał, że problemem jest brak jasnego określenia się, że Zachód będzie wspierał niepodległą Ukrainę. Jego zdaniem przyszłość wschodniego sąsiada Polski rysuje się w ciemnych barwach. - Rysuje się taki sam scenariusz jak w przypadku Gruzji, żeby za wszelka cenę zachować tzw. święty spokój - przyznał.
Walki na Ukrainie
W wyniku ostatniego ostrzału Debalcewa na wschodzie Ukrainy zginęło 5 cywilów. Ukraińskie władze twierdzą, że za atak odpowiadają separatyści. Bojówkarze cały czas atakują miasto, które ma dla nich strategiczne znaczenie, jest bowiem ważnym węzłem kolejowym. Według ukraińskich władz, separatyści ponoszą tam bardzo duże straty.
Sztab przedstawił kolejne dokumenty świadczące o tym, że w walkach uczestniczą obywatele Federacji Rosyjskiej, między innymi dowody osobiste. Z Debalcewa trwa cały czas ewakuacja mieszkańców. W sobotę wywieziono 262 osoby.
Sztab operacji antyterrorystycznej poinformował, że w ciągu ostatniej doby ukraińskie wojska były atakowane 111 razy. Zginęło 12 żołnierzy, 24 zostało rannych.
Do Zagłębia Donieckiego dojechał także kolejny rosyjski "konwój humanitarny". Według ukraińskich władz, w ciężarówkach znajdują się broń i amunicja dla separatystów - a nie tylko produkty spożywcze i pierwszej potrzeby dla cywilów, jak twierdzą Rosjanie.
Liczba zabitych żołnierzy i osób cywilnych na Ukrainie jest znacznie wyższa od podawanej oficjalnie i może wynosić nawet 50 tysięcy - podał ukazujący się w niedzielę dziennik "Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung", powołując się na szacunki wywiadu RFN.
Zdaniem niemieckich służb specjalnych dane publikowane przez ukraińskie władze na temat ofiar konfliktu zbrojnego z popieranymi przez Rosję separatystami nie są wiarygodne.
Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko powiedział w sobotę na Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa, że dotychczas po stronie ukraińskiej zginęło 1432 wojskowych i 5638 cywilów. Organizacja Narodów Zjednoczonych informowała ostatnio o 5358 zabitych w konflikcie na Ukrainie.