To koniec Truss? Trzęsienie ziemi na Wyspach

Jeszcze w tym tygodniu może nastąpić próba odwołania nowej brytyjskiej premier Liz Truss, która zajmuje to stanowisko od niespełna półtora miesiąca - piszą w poniedziałek brytyjskie media. Dziennikarze zaznaczają jednak, że będzie to nieco skomplikowane proceduralnie.

Trzęsienie ziemi na Wyspach. Może dojść do wymiany premiera
Trzęsienie ziemi na Wyspach. Może dojść do wymiany premiera
Źródło zdjęć: © Agencja Gazeta | Fot. Kuba Atys / Agencja Wyborcza.pl
Radosław Opas

17.10.2022 | aktual.: 17.10.2022 17:20

O tym, że posłowie rządzącej Partii Konserwatywnej mogą już w najbliższych dniach podjąć próbę pozbycia się własnej liderki, piszą w poniedziałek m.in. "The Times", "Daily Mail" i "The Guardian".

Według "Daily Mail", jest ponad 100 posłów, którzy gotowi są wysłać listy z żądaniem przeprowadzenia w klubie poselskim głosowania nad wotum nieufności dla Truss, co jest liczbą znacznie powyżej minimalnego progu.

Bądź na bieżąco z wydarzeniami w Polsce i na wojnie w Ukrainie klikając TUTAJ

Aby takie głosowanie mogło zostać przeprowadzone, trzeba najpierw zmienić partyjny regulamin, bo obecny daje każdemu nowemu premierowi 12-miesięczny okres ochronny. Zmiana tego regulaminu jest możliwa, szczególnie, jeśli będzie poczucie, że wśród posłów jest wyraźne pragnienie zmiany lidera partii - a w konsekwencji premiera - ale to zapewne potrwa nieco dłużej niż kilka dni.

Samo głosowanie nad wotum nieufności zresztą też nie gwarantuje zmiany - ostatnim liderem konserwatystów, który w ten sposób został odwołany, był Iain Duncan Smith w 2003 r.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz też: Porównanie do ORMO. Chodzi o nowy pomysł Kaczyńskiego

Truss złoży dymisję?

Najprostszym rozwiązaniem byłoby, gdyby Truss sama złożyła rezygnację, ale na razie nie wygląda, by chciała to zrobić. Jednak dwoje jej bezpośrednich poprzedników - Theresa May i Boris Johnson - zostało w praktyce zmuszonych do ogłoszenia rezygnacji i jeśli członkowie jej rządu zaczną masowo składać dymisje, tak jak było to w lipcu w przypadku Johnsona, Truss może nie mieć innego wyjścia.

Rezygnacja lub odwołanie Truss wymagałoby przeprowadzenia nowych wyborów lidera partii, a to wymaga minimum ok. dwóch miesięcy, a na dodatek znów mogłoby się okazać, że preferencje posłów i szeregowych członków partii się rozmijają (Truss została latem wybrana dzięki poparciu członków, w głosowaniach poselskich wygrywał były minister finansów Rishi Sunak).

Czarne chmury nad brytyjską premier

Usunięcie wymogu, by wyboru pomiędzy finałową dwójką kandydatów dokonywali szeregowi członkowie partii, jest trudne proceduralnie i byłoby kontrowersyjne, ale można go obejść. Np. gdy posłowie wyłonią finałową dwójkę, jeden z nich zrezygnuje (tak została wybrana Theresa May w 2016 r.), lub poprzeczka w głosowaniu poselskim, by przejść do drugiej tury zostanie ustawiona tak wysoko, że tylko jeden kandydat będzie w stanie ją pokonać. Wtedy zmiana premiera faktycznie nastąpiłaby bardzo szybko.

Teoretycznie Truss może też zdecydować o rozpisaniu przedterminowych wyborów, co jednak jest mało prawdopodobne, bo przy obecnych sondażach skończyłyby się one dla konserwatystów całkowitą klęską.

Figurantka

Może też pozostać w funkcji premiera jako figurantka, zostawiając faktyczną władzę ministrowi finansów Jeremy'emu Huntowi, co w zasadzie już się dzieje.

Wprawdzie Hunt zapewnił, że wycofanie się rządu z cięć podatkowych było wspólną decyzją jego i Truss, ale po skasowaniu przez niego niemal całego programu gospodarczego premier niektórzy posłowie już mówią, że to nowy minister finansów jest teraz faktycznym szefem rządu.

Źródło: PAP

Przeczytaj również:

Zobacz także
Komentarze (85)