ŚwiatTrybunał rozprawiający się z demonami Jugosławii kończy pracę. Sędziowie dosłownie mierzyli się z koszmarem

Trybunał rozprawiający się z demonami Jugosławii kończy pracę. Sędziowie dosłownie mierzyli się z koszmarem

Szokujący dramat kończy pracę trybunału ścigającego zbrodniarzy wojennych z byłej Jugosławii. Chorwacki generał usłyszał wyrok i wypił truciznę. Przez salę sądową w Hadze przewinęła się grupa największych potworów, których zrodziła Europa po drugiej wojnie światowej.

Trybunał rozprawiający się z demonami Jugosławii kończy pracę. Sędziowie dosłownie mierzyli się z koszmarem
Źródło zdjęć: © East News
Jarosław Kociszewski

30.11.2017 | aktual.: 30.11.2017 17:09

Trudno wyobrazić sobie bardziej przerażające zakończenie pracy sądu, który od 1993 r. sądził ludzi odpowiedzialnych za koszmary wojny w byłej Jugosławii. Slobodan Praljak, jeden z dowódców chorwackich w Bośni – Hercegowinie przed kamerami popełnił samobójstwo, gdy sąd potrzymał wyrok 20 lat więzienia za jego udział w czystkach etnicznych. – Sędziowie! Nie jestem przestępcą wojennym. Odrzucam i potępiam ten wyrok – powiedział 72-letni Praljak po opróżnieniu szklanej ampułki z trucizną. Pomimo szybkiej interwencji medyków Chorwata nie udało się uratować.

Historia Slobodana Praljaka potwierdza twierdzenie, że największych okrucieństw podczas wojen, a szczególnie wojen domowych, dopuszczają się "żołnierze amatorzy". Przeraża łatwość, z jaką ludzie kulturalni i wykształceni przeobrażają się w krwiożercze bestie.

Praljak nigdy nie chciał być żołnierzem. Miał trzy fakultety. Był inżynierem-elektrykiem, filozofem – socjologiem oraz reżyserem z dyplomem Kademii Sztuk Pięknych w Zagrzebiu. Pracował jako nauczyciel w szkole średniej, uczył filozofii oraz był reżyserem teatralnych i telewizyjnym.

Do wojska wstąpił, gdy Chorwaci z bronią w ręku stanęli do walki o niepodległość na gruzach rozpadającej się Jugosławii w 1991 r. Utworzył nawet oddział złożony z artystów i intelektualistów. Szybko awansował i uzyskał stopień generalski. Trudno zrozumieć jak to się stało, że tak wykształcony i wrażliwy człowiek miał udział w zniszczeniu słynnego mostu w Mostarze, jednego z najbardziej znany zabytków byłej Jugosławii. On sam temu zaprzeczał, podobnie jak zarzutom o okrutne traktowanie jeńców. Dawni żołnierze Praljaka nadal cenią swojego byłego dowódcę za niesztampowe myślenie.

Psychiatra, kombinator, polityk i zbrodniarz

Wojskowym nie jest także Radowan Karadźić, jeden z najbardziej znanych zbrodniarzy skazanych w Hadze. Serb jest psychiatrą z dyplomami z Sarajewa, Danii i Nowego Jorku. Już w połowie lat 80. wszedł w konflikt z prawem z powodu nadużyć finansowych. Rozpad Jugosławii dał mu szansę na wybicie się na szczyty lokalnej polityki. Został pierwszym prezydentem Republiki Serbskiej na terneie Bośni i Hercegowiny.

Razem z generałem Ratko Mladiciem i prezydentem Seribii Slobodanem Milosewiciem bezwzględnie dążył do zbudowania serbskiego państewka. Zrezygnował ze stanowiska po oskarżeniu go o zbrodnie wojenne i ukrywał się w stolicy Serbii. Pod fałszywym nazwiskiem leczył zaburzenia seksualne. Ujęty i przekazany do Hagi został dopiero w 2008 r. Trybunał skazał go na 40 lat więzienia za zbrodnie przeciwko ludzkości oraz rolę w masakrze w Srebrenicy. Polityk odwołał się od wyroku.

Pod koniec listopada 2017 r. trybunał na karę dożywocia skazał byłego dowódcę wojsk serskich w Bośni Ratko Mladicia uznanego za winnego ludobójstwa, zbrodni wojennych i zbrodni przeciwko ludzkości. To akurat przykład zawodowego żołnierza, którzy z bezlitosną systematycznością dokonywał czystek etnicznych, czym zasłużył sobie na przydomek „Rzeźnika Bośni”. W Srebrenicy uspakajał kobiety mówiąc, że nikomu nic się nie stanie w czasie, gdy jego żołnierze mordowali tysiące złapanych muzułmanów, mężczyzn i chłopców.

Lista post-jugosłowiańskich potworów, którzy zostali doprowadzeni przed oblicze sędziów w Hadze nie byłaby pełna bez jednego z głównych architektów rzezi Bałkanów, prezydenta Serbii Slobodana Miloszewicia. Największym "dziełem" tego byłego polityka komunistycznego był plan zbudowania Wielkiej Serbii obejmującej terytoria odebrane Chorwatom i Bośniakom. Jego przemówienie wygłoszone w 1987 r. w Kosowym Polu uważane jest za punkt zwrotny w historii serbskiego nacjonalizmu, który następnie doprowadził do krwawego rozpadu Jugosławii.

W 2001 r. Miloszević trafił do aresztu w Hadze, a trybunał przedstawił mu 66 zarzutów związanych z wojnami w Chorwacji, Bośni i Kosowie. Polityk nie doczekał wyroku. Zmarł w więzieniu na atak serca.

Znowu jest nadzieja, że to już ostatni raz

Wojna, która wybuchła po rozpadzie Jugosławii kosztowała życie setek tysięcy ludzi. W sumie Trybunał rozpatrzył 161 spraw przeciwko Serbom, Bośniakom, Chorwatom i Kosowarom oskarżanym o zbrodnie popełnione po rozpadzie Jugosławii. Byli wśród nich nie tylko ludzie z pierwszych stron gazet, ale także żołnierze i zbrodniarze niższego szczebla. Większość spraw zakończyła się wyrokiem skazującym. Tylko 18 razy oskarżeni zostali uniewinnieni, a 37 spraw umorzono z powodu wycofania aktu oskarżenia lub śmierci podejrzanego – tak jak w przypadku Miloszewicia.

Obraz
© Getty Images

Międzynarodowy Trybunał Karny dla byłej Jugosławii oficjalnie kończy pracę 31 grudnia 2017 r. Miło byłoby wierzyć, że już nigdy więcej nie będzie potrzeby rozprawiania się w Europie z demonami, którym czoła stawiali sędziowie w Hadzie. Takie same nadzieje wyrażano, gdy w 1949 r. w Norymberdze kończyły się procesy zbrodniarzy nazistowskich.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (78)