Trump stracił cierpliwość do Putina? "To bardzo dobre wieści". Niepewność na Kremlu

Po tym, jak Donald Trump zapowiedział nałożenie ceł na Rosję i przedstawił nowy plan dostaw pomocy wojskowej Ukrainie, Kreml nazwał zapowiedzi Białego Domu "bardzo poważnymi" i uznał je za "sygnał do eskalacji wojny". - Zniknął temat spotkania prezydenta USA z Władimirem Putinem i współpracy gospodarczej. To bardzo dobre wieści - mówi WP Wojciech Jakóbik, wykładowca Kolegium Europy Wschodniej na Uniwersytecie Warszawskim.

Dziś Donald Trump, który jeszcze kilka miesięcy temu mówił, że "Dziś Donald Trump, który jeszcze kilka miesięcy temu mówił, że "wystarczy jeden telefon, by zakończyć wojnę w Ukrainie", sam ogłasza, że Władimir Putin go zawiódł i że trzeba działać twardo
Źródło zdjęć: © EPA, PAP | EPA, PAP
Sylwester Ruszkiewicz

W poniedziałek prezydent USA ogłosił, że jeśli w ciągu 50 dni nie zostanie zawarte porozumienie z Rosją w sprawie zakończenia wojny w Ukrainie, Stany Zjednoczone nałożą surowe cła na Moskwę i jej partnerów handlowych. Zapowiedział, że taryfy mogą sięgnąć nawet 100 proc. A wcześniej po spotkaniu z szefem NATO Markiem Rutte ogłosił nowy plan dotyczący dostaw pomocy wojskowej dla Kijowa. Zakłada on m.in. kupowanie przez państwa europejskie amerykańskiej broni w celu dozbrajania Ukrainy.

Jako jeden z pierwszych zapowiedzi amerykańskiego prezydenta skomentował Dmitrij Miedwiediew, wiceprzewodniczący Rady Bezpieczeństwa i były prezydent Rosji. Uznał to ostrzeżenie za nieistotne.

"Trump postawił Kremlowi teatralne ultimatum. Świat zadrżał, spodziewając się konsekwencji. Wojująca Europa była rozczarowana. Rosji to nie obchodziło" - stwierdził Miedwiediew na platformie X.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Trump stawia ultimatum Rosji. "Zbyt długo dawał wiarę słowom Putina"

We wtorek po południu do sprawy odniósł się rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow. -Najnowsze oświadczenie prezydenta USA jest bardzo poważne (...). Z pewnością będziemy potrzebować czasu, aby przeanalizować retorykę Waszyngtonu -przekazał.

Z kolei kupowanie przez państwa europejskie amerykańskiej broni w celu dozbrajania Ukrainy Pieskow nazwał "sygnałem do eskalacji wojny".

Podkreślmy, że wiele informacji podawanych przez rosyjskie media lub przedstawicieli władzy to element propagandy. Takie doniesienia są częścią wojny informacyjnej prowadzonej przez Federację Rosyjską.

"Moskwa się przejmuje"

Według Wojciecha Jakóbika, wykładowcy Kolegium Europy Wschodniej na Uniwersytecie Warszawskim i analityka z Ośrodka Bezpieczeństwa Energetycznego, jeśli Rosja ustami swojego głównego propagandysty Dmitrija Miedwiediewa mówi, że się czymś nie przejmuje, to jest odwrotnie.

- Moskwa się przejmuje. Co prawda rosyjska giełda zareagowała na wieści z Białego Domu entuzjastycznie, ale zapewne dlatego, że spodziewała się, że sankcje zostaną wprowadzone natychmiast. Tymczasem otrzymała komunikat, że decyzja w sprawie ceł zapadnie dopiero za 50 dni - mówi w rozmowie z WP Jakóbik.

W jego ocenie musimy rozpatrywać decyzję Białego Domu w kontekście odblokowania pomocy wojskowej Ukrainie, przy pomocy innych krajów NATO.

- Także rozmów o wykorzystaniu rosyjskich, zamrożonych aktywów. I to jest szczegół, który może Rosjan bardziej martwić. I dlatego o tym nic nie pisze Miedwiediew - komentuje ekspert.

Jakóbik podkreśla, że nie wiemy, co dokładnie ustalono za zamkniętymi drzwiami w Białym Domu i jakie zapadły szczegółowe ustalenia.

- Natomiast, co ważne, "Financial Times" już informuje, że rzekomo Donald Trump miał wypytywać prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, czy będzie w stanie atakować cele w Moskwie, czy Petersburgu. Niejako więc daje mu zielone światło do bardziej agresywnych działań Ukrainy. I przez to Kreml nie jest pewny, co zrobi Trump. Dlatego zachowują rezerwę i wysyłają propagandowe "szczekaczki" do komentowania decyzji Białego Domu - ocenia Jakóbik.

"To pewnego rodzaju gra"

Swoimi obserwacjami dotyczącymi reakcji w Rosji na deklaracje Trumpa dzieli się z nami również dr Michał Marek z Centrum Badań nad Współczesnym Środowiskiem Bezpieczeństwa, autor monografii "Wojna informacyjna Federacji Rosyjskiej przeciwko Ukrainie, Polsce i NATO".

- Jeżeli chodzi o kierunek wewnętrzny i przekazy, które mają oddziaływać na Rosjan, to z jednej strony Moskwa stara się temat wyciszać i nie poświęca mu nadmiernej uwagi, a z drugiej strony kreowane są informacje, mające wskazywać, że są to tylko pozorne groźby, które nic nie zmienią. A jeszcze z innej strony promowany jest przekaz, że amerykańska administracja jest świadoma, że wojnę i tak Rosja wygra - mówi nam Marek.

Jak dodaje, w Rosji pokazuje się, że komunikaty Białego Domu i Donalda Trumpa nie mają żadnego znaczenia. I że jest to pewnego rodzaju gra, która nic nie wnosi. 

- Jeśli chodzi o przekaz emitowany na zewnątrz, czyli ten, który ma szczególnie trafić do amerykańskiej strony, do infosfery Stanów Zjednoczonych, uwagę zwraca wpis zamieszczony przez konto przypisywane Miedwiediewowi. Przekaz z niego płynie prosty i jednoznaczny: "Rosję te groźby nie obchodzą, nie zwraca na to uwagi i nie da się ugiąć" - komentuje ekspert.

"Możemy mieć burzliwą końcówkę lata"

Według Jakóbika Trump dał Rosji nieprzypadkowo 50 dni ultimatum na dogadanie się z Ukrainą w sprawie zakończenia wojny.

- Amerykański Senat kończy pracę z końcem lipca, więc jeżeli nie będzie zwrotu w rosyjskiej polityce, to około września, kiedy senatorowie powrócą, będą mogli ponownie zająć się ustawą o nowych sankcjach na Rosję. Nie wiemy, jakie będą jej ostateczne zapisy, bo Trump chce mieć osobiście nad nimi kontrolę. To dlatego daje Moskwie określoną ilość czasu, czyli 50 dni. I też mówi o cłach 100-, a nie 500-proc. Chce pokazać swoją podmiotowość w tym procesie - ocenia Jakóbik.

Jego zdaniem fakty na polu bitwy pokazują, że jego dotychczasowa polityka zawiodła.

- Więc może nie rychliwie, ale sprawiedliwie powróci w koleiny polityki transatlantyckiej odstraszania Rosji. Wygląda na to, że Trump zaczął konsultować swoją politykę wobec Kremla z Unią Europejską i z państwami NATO. I wreszcie z Wołodymyrem Zełenskim. To jest najważniejszy element zwrotu, jeżeli pamiętamy "tragiczne" spotkanie amerykańskiego i ukraińskiego prezydenta w Białym Domu - komentuje wykładowca Kolegium Europy Wschodniej UW.

Jak podkreśla, warto pamiętać, że "zniknął temat spotkania Trumpa z Putinem i współpracy gospodarczej".

- To bardzo dobre wieści. Niepokojące jest jednak to, że Trump daje 50 dni Rosji, a za 50-60 dni na Białorusi są ćwiczenia wojskowe "Zapad" z udziałem Rosji i broni jądrowej. Możemy więc mieć burzliwą końcówkę lata - przypomina Jakóbik.

Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie
Nie żyje Paul Daniel "Ace" Frehley. Miał 74 lata
Nie żyje Paul Daniel "Ace" Frehley. Miał 74 lata
Vance: Rosja i Ukraina nie są gotowe na porozumienie pokojowe
Vance: Rosja i Ukraina nie są gotowe na porozumienie pokojowe
Zełenski: Rosja zakończy wojnę, gdy nie będzie mogła jej kontynuować
Zełenski: Rosja zakończy wojnę, gdy nie będzie mogła jej kontynuować
Szczyt Trump-Putin w Budapeszcie? "Ukraina na przegranej pozycji"
Szczyt Trump-Putin w Budapeszcie? "Ukraina na przegranej pozycji"
Rekordowa liczba. W Rosji aresztowano 155 wysokich urzędników
Rekordowa liczba. W Rosji aresztowano 155 wysokich urzędników
Decyzja władz Stambułu. Strefa Gazy będzie "siostrzanym" miastem
Decyzja władz Stambułu. Strefa Gazy będzie "siostrzanym" miastem
XIX Konkurs Chopinowski. Piotr Alexewicz w finale
XIX Konkurs Chopinowski. Piotr Alexewicz w finale
Były doradca Trumpa oskarżony. Bolton miał ujawnić tajne informacje
Były doradca Trumpa oskarżony. Bolton miał ujawnić tajne informacje
Trump: USA potrzebują swoich Tomahawków
Trump: USA potrzebują swoich Tomahawków
Brytyjski wywiad: Rosja przesuwa jednostki wzdłuż frontu
Brytyjski wywiad: Rosja przesuwa jednostki wzdłuż frontu
Papież: głód w dobie rozwoju nauki i technologii to etyczna aberracja
Papież: głód w dobie rozwoju nauki i technologii to etyczna aberracja
"Zakrapiana biesiada" w hotelu Sejmowym. Polityk KO zaprzecza
"Zakrapiana biesiada" w hotelu Sejmowym. Polityk KO zaprzecza
Wyłączono komentarze
Sekcja komentarzy coraz częściej staje się celem farm trolli. Dlatego, w poczuciu odpowiedzialności za ochronę przed dezinformacją, zdecydowaliśmy się wyłączyć możliwość komentowania pod tym artykułem.
Redakcja serwisu Wiadomości