Trump nie wyklucza wojny z Iranem. Niechciany konflikt może zagrozić nawet Polsce

Prezydent Donald Trump przyznał, że istnieje możliwość wybuchu wojny między USA a Iranem. Dodał, że sam jej nie chce. Coraz wyraźniej rysują się scenariusze takiego konfliktu, który teoretycznie mógłby dosięgnąć nawet Polski.

Trump nie wyklucza wojny z Iranem. Niechciany konflikt może zagrozić nawet Polsce
Źródło zdjęć: © Forum
Jarosław Kociszewski

05.06.2019 | aktual.: 05.06.2019 15:02

W jednym z wywiadów udzielonych podczas oficjalnej wizyty w Wielkiej Brytanii prezydent Donald Trump stwierdził, że wojna pomiędzy USA i Iranem jest jednym z możliwych scenariuszy. Gospodarz Białego Domu przyznał jednak, że nie dąży do zbrojnej konfrontacji z Teheranem.

Analitycy podkreślają, że Iran także nie chce otwarcie walczyć z USA, co jednak nie znaczy, że wojna nie wybuchnie. W rejonie Zatoki Perskiej jest nie tylko coraz więcej sił amerykańskich, ale także rozmaitych organizacji i milicji wspieranych przez Teheran. W każdej chwili może dojść do nieporozumienia i incydentu, który poruszy lawinę.

Wystarczy, żeby Iran zaczął wyprowadzać z koszar i rozpraszać w terenie swoje wojska rakietowe w obawie przed spodziewaną agresją USA. Z kolei Pentagon zinterpretuje to posunięcie jako przygotowanie do ataku i wykona uderzenie wyprzedające.

Wojna może zacząć się od nieporozumienia

Innym sposobem rozpalenia konfliktu może być stosunkowo mało znaczący – zdaniem Iranu – atak na siły amerykańskie w regionie. USA poczują się w obowiązku odpowiedzieć militarnie i dokonają punktowego – ich zdaniem – odwetu, któremu towarzyszyć będą sygnały wysyłane otwartymi i tajnymi kanałami, że nie chcą eskalacji.

Nie oznacza to, że przeciwnik uwierzy, zwłaszcza że Saudyjczycy czy Izraelczycy mogą zachęcać Biały Dom do poszerzenia operacji w celu doprowadzenia do zmiany władzy w Teheranie. Iran ma duże możliwości odwetu. Małe łodzie podwodne, eskadry szybkich łodzi motorowych, miny i rakiety przeciw okrętom mogą nękać, a nawet zablokować żeglugę w Zatoce Perskiej. Celem bez trudu stać się może saudyjska infrastruktura naftowa.

Proirańskie milicje mogą zacząć atakować statki, placówki i bazy USA w całym regionie, od Turcji, przez Syrię, Irak, Zatokę Perską aż po Egipt. Amerykańscy eksperci uważają, że uśpione komórki terrorystyczne mogą zostać aktywowane nawet w Ameryce Łacińskiej. Teoretycznie zginąć mogą setki Amerykanów.

Polska jest w zasięgu rakiet irańskich

Zakrojony na szerszą skalę odwet USA wymagałby neutralizacji nowoczesnej, rozbudowanej przez Rosję obrony przeciwlotniczej Iranu. To już kampania na kilka tygodni. W ostateczności Iran nie powstrzyma Pentagonu, ale w chwili desperacji może zdecydować się nawet na użycie rakiet balistycznych pozwalającym dosięgnąć amerykańskie bazy w Europie, także w Polsce. Nie chodziłoby tu o zadanie wielkich strat, ale o sukces symboliczny, jakim bez wątpienia byłoby trafienie bazy lotniczej niedaleko Wenecji czy Poznania.

Rozszerzający się konflikt może objąć inne kraje regionu. Wspierani przez Iran Houthi z Jemenu mogą jeszcze intensywnie zaatakować Arabię Saudyjską. Wywołanie wojny między Izraelem a libańskim Hezbollahem, który umacnia się też w Syrii, również nie będzie trudne. Z okazji do "ugrania czegoś dla siebie" skorzystać mogą też Palestyńczycy ze Strefy Gazy, nie mówiąc już o szyickich milicjach w Iraku czy Syrii. Potencjał komplikacji jest niemal nieograniczony.

Amerykanie nauczeni doświadczeniami z Iraku nie planują lądowego ataku, ani okupacji Iranu. Co więcej, mowa tu o starym państwie i kulturze o historii liczonej w tysiącleciach. Mimo opresyjnego charakteru władzy ajatollahów, mało prawdopodobne, aby Persowie wystąpili przeciwko państwu pod wpływem obcego mocarstwa. Stąd nawet po wyniszczającej kampanii powietrznej reżim prawdopodobnie upadnie. Nie ma nawet gwarancji znaczącego ograniczenia, nie mówiąc już o likwidacji, irańskiego programu nuklearnego.

Do gry z pewnością włączyliby się też Rosjanie, którzy zapewne umieliby politycznie i gospodarczo wykorzystać wpadki USA i Zachodu, jak zrobili to w Syrii. Przy tak wielkim potencjale komplikacji i braku jasnej strategii zwycięstwa jasne jest, dlaczego Donald Trump podkreśla, iż nie chce tego konfliktu. Także Teheran rozumiejąc poziom dewastacji, którego doświadczyliby Irańczycy, nie będzie do niego dążył. Niestety nie oznacza to, że do niego nie dojdzie.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (579)