PolitykaTrump chce odebrać NASA badania nad globalnym ociepleniem? "To potencjalnie katastrofalna decyzja"

Trump chce odebrać NASA badania nad globalnym ociepleniem? "To potencjalnie katastrofalna decyzja"

• Zgodnie z pomysłem Trumpa, NASA nie powinna prowadzić badań nad zmianą klimatu
• Amerykańska agencja jest jednym z najważniejszych ośrodków obserwacji procesów klimatycznych
• Eksperci ostrzegają, że będzie to poważny cios dla naukowców badających globalne ocieplenie
• Strategia Trumpa zakłada odwrócenie "zielonej" polityki klimatycznej Obamy
• Trump zastanawia się też nad wycofaniem USA z klimatycznego porozumienia paryskiego

Trump chce odebrać NASA badania nad globalnym ociepleniem? "To potencjalnie katastrofalna decyzja"
Źródło zdjęć: © NASA
Oskar Górzyński

Odkąd Donald Trump z kandydata na prezydenta stał się prezydentem-elektem, zdążył wycofać się lub "zmiękczyć" wiele ze swoich wyborczych obietnic. We wtorek zmianę poglądów zasygnalizował też w kwestii zmiany klimatu: podczas spotkania z redakcją dziennika "New York Times" Trump - który wcześniej twierdził, że globalne ocieplenie to mistyfikacja wymyślona przez Chińczyków - powiedział, że rzeczywiście może istnieć jakaś zależność między działalnością człowieka a zmianami w klimacie i ma co do tego "otwarty umysł".

Wiele wskazuje jednak na to, że Trump nie zrezygnuje z postulowanych w kampanii zmian polityki klimatycznej. Zmian, które według krytyków i naukowców mogą mieć potencjalnie katastrofalne skutki dla naszej planety. Pierwszy tego sygnał przyszedł w środę, kiedy jeden z czołowych doradców Trumpa, Bob Walker oznajmił, że prezydent-elekt ma zamiar pozbawić NASA wszystkich funduszy na prowadzenie badań w dziedzinie zmian klimatu na ziemi i w całości poświęcić się eksploracji przestrzeni kosmicznej. Jak powiedział Walker dziennikowi "Guardian", chodzi o to, by ukrócić prowadzenie "politycznie poprawnej nauki". Jak wyjaśnił, anulowanie wszystkich programów badawczych NASA będzie trudne, dlatego zmiany będą wprowadzane stopniowo. Dodał też, że uważa badania nad klimatem za potrzebne, ale nie powinna ich prowadzić NASA i powinny być oparte o solidną, a nie upolitycznioną naukę.

Jak alarmują naukowcy, jeśli zmiany dojdą do skutku, mogą znacząco ograniczyć zdolności do badania i przewidywania zmian klimatu. Dzięki swojej sieci satelitów i pokaźnej drużynie naukowców, NASA pełni wiodącą rolę w obserwacji procesów zachodzących na ziemi.

- To fatalny pomysł, potencjalnie katastrofalna decyzja. To nas cofnie o całe dekady. Nikt nie ma takich możliwości prowadzenia szczegółowych badań jak NASA - mówi WP Nicholas Ernest, fizyk współpracujący z ośrodkiem NASA w Hampton w stanie Wirginia. - Biorąc pod uwagę obecną sytuację, badania nad klimatem są teraz potrzebne bardziej niż kiedykolwiek. To one powinny stanowić priorytet, a nie przestrzeń kosmiczna - dodaje. Naukowcy NASA obawiają się, że zapowiedzi przeniesienia ich projektów do innych podmiotów są jedynie zasłoną dymną dla całkowitego wstrzymania badań nad klimatem. Tym bardziej, że nowym szefem kosmicznej agencji ma zostać człowiek, który nie wierzy w globalne ocieplenie

Sygnalizowany przez Walkera ruch wpisuje się w cały szereg zapowiadanych działań nowej administracji. Podczas kampanii wyborczej Trump obiecywał, że zniesie wprowadzone przez gabinet Obamy regulacje ograniczające emisję dwutlenku węgla i innych gazów cieplarnianych, obciąć o 100 miliardów dolarów inwestycje w badania nad klimatem i odnawialnymi źródłami energii oraz - co być może najważniejsze - wycofać się z porozumienia paryskiego, podpisanego po latach negocjacji przez prawie wszystkie państwa świata. W rozmowie z "New York Times" Trump powiedział co prawda, że "bardzo uważnie przygląda się tematowi, lecz powiedział jednocześnie, że druga strona - ludzie zaprzeczający antropogenicznym zmianom klimatu - również ma naukowe dowody po swojej stronie.

Jeden z przedstawicieli "drugiej strony", znany krytyk naukowego konsensusu na temat klimatu, Myron Ebell, został mianowany przez Trumpa do zespołu wybierającego skład nowej administracji - i to on będzie decydował o obsadzie Agencji Ochrony Środowiska.

W rezultacie, Stany Zjednoczone, które w czasach prezydentury Obamy były jednym z państw najmocniej naciskających na ograniczanie emisji gazów cieplarnianych, mogą stać się największym hamulcowym globalnych wysiłków - a przy okazji wywołać efekt domina i pociągnąć za sobą inne kraje, jak Chiny czy Indie.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (22)