PolskaZabójstwo Pawła Adamowicza. Są zeznania pierwszych świadków

Zabójstwo Pawła Adamowicza. Są zeznania pierwszych świadków

W poniedziałek przed Sądem Rejonowym w Gdańsku zeznawali pierwsi świadkowie ws. koncertu WOŚP w 2019 r., podczas którego śmiertelnie ugodzony nożem został prezydent miasta Paweł Adamowicz. Wśród nich także mężczyzna, który wówczas obezwładnił napastnika – Stefana W.

Zabójstwo Pawła Adamowicza. Są zeznania pierwszych świadków
Zabójstwo Pawła Adamowicza. Są zeznania pierwszych świadków
Źródło zdjęć: © East News | Artur BARBAROWSKI/East News

22.03.2021 18:25

Paweł Adamowicz został zaatakowany na scenie podczas koncertu Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w 2019 roku. Prezydent miasta zmarł po ugodzeniu nożem przez Stefana W.

W poniedziałek przed Sądem Rejonowym w Gdańsku zeznawało pierwszych 11 świadków tego tragicznego zdarzenia. Był wśród nich m.in. 39-letni Andrzej D., który wówczas obezwładnił zamachowca.

39-latek odpowiedzialny był za realizację dźwięku na koncercie.

Zabójstwo Pawła Adamowicza. Pierwsi świadkowie złożyli zeznania

- Samego wtargnięcia na scenę napastnika nie widziałem. Kiedy opadł dym, zauważyłem, że mężczyzna ten wyrywa mikrofon konferansjerowi i że trzyma nóż. Na scenie była masa ludzi, ok. 30-35 osób. Byli sparaliżowani tym, co się stało. Postanowiłem zareagować, aby zabrać temu człowiekowi mikrofon i usunąć go ze sceny. Praktycznie sam się poddał, położył się na ziemię i wyrzucił nóż. Ja ukląkłem na nim, przytrzymywałem kolanem i poprosiłem o pomoc ochroniarzy – zeznawał akustyk.

Andrzej D. powiedział także, że po chwili zamachowcem zajęło się trzech pracowników ochrony, on natomiast – korzystając z mikrofonu – wezwał karetkę pogotowia.

Zeznania złożyła również 38-letnia Joanna P., która na koncert wybrała się z dziećmi. Stali bardzo blisko sceny. - Filmowałam koncert na telefonie. Nie widziałem ugodzenia nożem prezydenta, córka nagle chwyciła mnie za rękę i powiedziała: mamo, ten pan ma nóż – relacjonowała.

Gdańsk. Świadkowie o Stefanie W. "Dziwnie się zachowywał"

- Ten mężczyzna był wysoki i szczupły, miał ok. 35 lat. Wcześniej, za moimi plecami podczas koncertu bawił się człowiek, który przypominał mi tego sprawcę ze sceny. Ja nie przyglądałam się jego twarzy i nie odwracałam się zbyt często w jego stronę. Miał charakterystyczne szersze, pełne usta i szczupłą twarz. Dziwnie się zachowywał. Z nikim nie rozmawiał, sam się bawił. Wykonywał ruch hitlerowski ręką, wykrzykiwał cały czas to samo hasło z dwóch wyrazów, ale nie wiem, co dokładnie krzyczał. Jeden z młodych pracowników ochrony prosił mężczyznę, żeby ten się uspokoił. Zachowywał się tak do koncertu zespołu Blue Cafe, a potem zniknął – kontynuowała.

Z kolei pracujący przy organizacji wydarzenia 43-letni Piotr J. zeznawał, że dostrzegł "jakby ktoś popychał" Pawła Adamowicza.

"Zauważyłem, że trzyma w ręku nóż"

- Ten człowiek zaczął coś krzyczeć do ludzi i dopiero wtedy zauważyłem, że trzyma w ręku nóż. Wybiegłem zawołać ochronę. Kiedy wróciłem, zapytałem prezydenta, czy dobrze się czuje. Kiwnął głową, że tak. Ale to nie wyglądało za dobrze. Siedział na podeście lekko skulony – wskazywał w trakcie śledztwa świadek.

Kolejnym świadkiem na procesie był policjant Bartosz W., który wtedy wraz z kolegą został skierowany na patrol w okolicy koncertu finałowego WOŚP 2019.

- Nagle usłyszeliśmy, że przestano grać muzykę, co nas zaniepokoiło. Usłyszeliśmy też sygnał karetki pogotowia. Podchodząc w okolice sceny zauważyliśmy ochroniarzy, którzy prowadzą jakiegoś mężczyznę. Powiedzieli nam, że to on ugodził nożem prezydenta Gdańska. Mówili, że kiedy mężczyzna próbował się wyrwać, to użyli wobec niego ręcznego miotacza pieprzu. Wówczas przewrócił się na chodnik i doznał obrażeń nosa i policzka – opowiadał funkcjonariusz.

W sprawie akt oskarżenia usłyszało łącznie 7 osób. Każdej z nich grozi do 5 lat pozbawienia wolności.

Zabójstwo Pawła Adamowicza. Atak zamachowca na koncercie WOŚP

Akt oskarżenia objął dwie osoby z Regionalnego Centrum Wolontariatu z siedzibą w Gdańsku, które reprezentowały organizatora w sprawach zabezpieczenia imprezy, i które - zgodnie z opinią biegłego - nie dopełniły swoich obowiązków w zakresie właściwego zapewnienia bezpieczeństwa osobom będącym na imprezie. Zarzucono im narażenie uczestników imprezy na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Podobny zarzut postawiono dwóm osobom zarządzającym Agencją Ochrony Tajfun, tj. właścicielowi Agencji Ochrony oraz dyrektorowi ds. ochrony i BHP.

Urzędnikowi Zarządu Dróg i Zieleni w Gdańsku, który wydał decyzję zezwalającą na organizację imprezy, pomimo uchybień w złożonym wniosku, oraz dwóm funkcjonariuszom policji, którzy wydali w tym zakresie pozytywną opinię – zarzucono niedopełnienie obowiązków służbowych i narażenie uczestników imprezy na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.

Prezydent Gdańska Paweł Adamowicz 13 stycznia 2019 r. został ciężko raniony nożem przez 27-letniego Stefana W. podczas miejskiego finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy na Targu Węglowym. Samorządowiec w bardzo ciężkim stanie trafił do Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego, gdzie zmarł następnego dnia.

Na nagraniach pokazujących zdarzenie widać, jak napastnik przebiegł przez podest i zadał mu kilka ciosów nożem. Po zamachu mężczyzna podnosił w górę ręce w geście zwycięstwa. Zanim został zatrzymany chodził po scenie. - Halo, halo. Nazywam się Stefan W., siedziałem niewinnie w więzieniu, Platforma Obywatelska mnie torturowała, dlatego właśnie zginął Adamowicz - krzyczał ze sceny.

Adamowicz był prezydentem Gdańska od 1998 r. Miał 53 lata.

Źródło: PAP

Przeczytaj także:

Zobacz także
Komentarze (229)