Wzrasta liczba dzieci, które trafiają pod opiekę zastępczych placówek wychowawczych
Mimo skutecznej pracy asystentów rodzinnych, ilość dzieci oddawanych pod pieczę zastępczą wzrasta – wynika z najnowszego raportu NIK. Z pomocy 3 tys. urzędników socjalnych skorzystało ponad 31,5 tys. polskich rodzin.
Instytucja asystenta rodziny została wprowadzona w Polsce w 2012 roku. Jego zadaniem jest pomoc rodzinie w podniesienie umiejętności opiekuńczo-wychowawczych, prowadzenia gospodarstwa domowego, radzenia z sytuacjami dnia codziennego rodziców lub opiekunów dzieci.
- Praca asystentów rodziny przyczyniła się do zmniejszenia liczby dzieci przekazanych do domów dziecka i rodzin zastępczych. Zmalała też liczba rodzin, które nie radziły sobie z opieką i wychowaniem – mówi Krzysztof Kwiatkowski, szef NIK.
Mimo wyników kontroli, obraz polskiego systemu opieki nad dziećmi nie jest tak kolorowy. Według danych GUS powoli i systematycznie wzrasta liczba dzieci znajdujących się w tzw. pieczy zastępczej (rodziny zastępcze, domy dziecka, ośrodki wychowawcze). W 2010 r. pod ich opieką znajdowało się niespełna 73 tys. osób, a dwa lata temu już ponad 77 tys. Wzrost jest notowany mimo niżu demograficznego.
Przez cały 2013 rok urzędnicy odebrali rodzicom ponad 1800 dzieci. Danych za ubiegły rok jeszcze nie ma. Bieda, alkoholizm, patologiczne środowisko to najczęstsze przesłanki do odebrania dziecka rodzicom. Poza racjonalnymi przypadkami, coraz częściej dochodzi do podjęcia zbyt pochopnych decyzji.
Bardzo boleśnie przekonała się o tym w kwietniu tego roku Anna Kapela z Wrocławia. Tamtejszy sąd zdecydował się odebrać jej opiekę nad dwoma 7-letnimi bliźniaczkami. Powodem miała być jej otyłość oraz niewydolność wychowawcza. Wedle relacji asystenta rodzinnego Patrycja i Wiktoria zawsze były zadbane. Nie brakowało im czystych ubrań ani jedzenia. Jednak decyzją składu orzekającego dziewczynki trafiły do placówki zastępczej. Matka ma prawo odwiedzać swoje córki cztery razy w tygodniu. Podjęła też próby nad zmianą stylu życia.
Podobna historia rozegrała się kilka dni temu na Podkarpaciu. Rodzinie Bałutów odebrano trójkę dzieci tuż przed Bożym Narodzeniem, ponieważ w ich 37-metrowym mieszkaniu znajdują się zwierzęta – pies, królik oraz żółw. Wedle sądu jest zbyt mało przestrzeni dla 5-osobowej rodziny. Dwie starsze córki trafiły do domu dziecka, a najmłodsza do rodziny zastępczej. Wspomniane przypadki to tylko dwa z wielu. Każą one się jednak zastanowić, czy aby na pewno nasze pieniądze są zawsze wydawane racjonalnie.
Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .