"Wkręceni” harcerze i „komunistyczny" Adamowicz. "Wiadomości” znów nie biorą jeńców
Zgrzyt, do którego doszło przy okazji odczytywania apelu pamięci na Westerplatte, nie został pominięty przez "Wiadomości". Z przygotowanego dla TVP materiału nie dowiemy się jednak, co o całej sytuacji sądzą harcerze, choć to nad nimi reporterzy litują się najbardziej. Sprawcą i winnym całego zdarzenia okazuje się niesprzyjający PiS-owi prezydent Gdańska Paweł Adamowicz, na którego nie było trudno znaleźć odpowiednie haki.
01.09.2017 | aktual.: 30.03.2022 10:37
Materiał, w którym "Wiadomości" omówiły sytuację, jaka miała miejsce podczas obchodów rocznicy II wojny światowej, został zatytułowany "Prowokacje prezydenta Gdańska".
"Prezydent Gdańska nie oszczędził nawet żołnierzy. Poszło o apel poległych. Pierwotnie miał być odczytywany przez jednego z druhów. Ostatecznie listę nazwisk poległych za ojczyznę odczytał jeden z żołnierzy" - dowiadujemy się - zgodnie z prawdą - z programu.
Dla "Wiadomości” wypowiedziała się w tej kwestii mjr Anna Pęzioł-Wójtowicz. Rzeczniczka MON-u przypomniała, że według Ceremoniału Wojskowego wprowadzonego w 2014 r. przez ówczesnego szefa MON Tomasza Siemoniaka apel powinien odczytać "oficer z jednostki wystawiającej asystę".
Udostępnione w sieci przez Adamowicza nagranie z sytuacji i komentarz do niego zostały przez "Wiadomości” opisane jako "atak na kierownictwo MON”. A zgrzyt skomentował publicysta "Gościa Niedzielnego", któremu było żal "wkręconych w całą tę sytuację” harcerzy.
Harcerze pokrzywdzeni, ale bez głosu
Problem polega jednak na tym, że "Wiadomości” nie pokwapiły się, by zacytować harcerzy, których uważają w tej sprawie za pokrzywdzonych. - To co, się wydarzyło dzisiaj, to sytuacja niecodzienna – stwierdziła w rozmowie z WP harcmistrz Martyna Kowacka, rzeczniczka ZHP.
Bo choć harcerze niewątpliwie czują się pokrzywdzeni, to chyba jednak nie widzą w tym wyłącznej winy prezydenta Gdańska.
"Podczas tegorocznych obchodów rocznicy wybuchu II wojny światowej na Westerplatte organizatorzy zaplanowali, że apel poległych odczyta instruktor harcerski. Ostatecznie nie doszło do tego. Sytuacja, która miała miejsce dzisiaj rano na Westerplatte była niecodzienna i dla nas niezrozumiała. ZHP zwrócił się do Prezydenta RP Andrzeja Dudy, który jest honorowym protektorem harcerstwa o pomoc w jej wyjaśnieniu" – poinformowało ZHP w oświadczeniu.
Wszystkie grzechy Adamowicza
W materiale "Wiadomości” postanowiono jednak skupić się na Adamowiczu, który już "nie pierwszy raz” postanowił "wykorzystać historyczne uroczystości do podgrzewania politycznego sporu”.
Zobacz także
Przykład? Wydanie KOD-owi pozytywnej decyzji na organizację uroczystości rocznicowych sierpnia 1980 r. przed pomnikiem poległych stoczniowców (którą ostatecznie uchylił wojewoda).
Reporterom przygotowującym materiał nie spodobało się także "chętne” nawiązywanie przez Adamowicza do "przedwojennej tradycji tzw. Wolnego Miasta Gdańska” oraz brak woli pełnego zerwania z tradycją komunistyczną, czyli np. dekomunizacji nazw ulic w Gdańsku.
Harcerze bardzo nie chcieli, by odebrano ich jako "uczestników politycznego sporu", jak czytamy w ich oświadczeniu. Ale tak się już niestety stało.