RegionalneTrójmiastoWejherowscy prokuratorzy przesłuchają 12- i 17-latkę z Rumi. Nastolatki zostały zaatakowane przez ojca młotkiem

Wejherowscy prokuratorzy przesłuchają 12- i 17‑latkę z Rumi. Nastolatki zostały zaatakowane przez ojca młotkiem

• Prokuratura czeka na wyniki badań toksykologicznych
• Wojciechowska-Kazub: złożyliśmy wniosek o przesłuchanie ofiar
• Ojciec dziewczyn, sprawca tragedii, popełnił samobójstwo

Wejherowscy prokuratorzy przesłuchają 12- i 17-latkę z Rumi. Nastolatki zostały zaatakowane przez ojca młotkiem
Źródło zdjęć: © WP.PL | Tomasz Gdaniec
Tomasz Gdaniec

26.02.2016 | aktual.: 26.02.2016 11:17

- Nadal nie wiadomo, czy mężczyzna w momencie popełnienia czynu był pod wpływem leków lub środków odurzających. Zleciliśmy już badania toksykologiczne. Teraz musimy poczekać na ich wyniki. Na wyniki takich ekspertyz zawsze czeka się długo. Nawet do pół roku - mówi Wirtualnej Polsce prok. Iwona Wojciechowska-Kazub z wejherowskiej prokuratury rejonowej.

Do dramatycznych scen doszło w Rumi pod koniec stycznia. Gdy matka 12-letniej Julii oraz jej o pięć lat starszej siostry Natalii poszła do pracy, dziewczynki zostały w domu z ojcem. Po chwili młodsza z córek, cała we krwi wybiegła z mieszkania. Wykrzyczała, że wraz z siostrą zostały pobite przez ojca młotkiem. Wezwano karetkę i policję. Dziewczynka wróciła wraz z ciotką do domu. Jednak 44-letni sprawca zniknął. Ireneusza K. odnalazł w ogrodowej altance jego brat. Chciał się powiesić. Mimo prowadzonej reanimacji mężczyzna zmarł.

- Nie udało się do tej pory odnaleźć narzędzia zbrodni. Obie ofiary opuściły już szpitali. Chcemy je przesłuchać. Ze względu na ich niepełnoletniość złożyliśmy wniosek do sądu o przesłuchanie obu dziewczyn. Teraz sąd wyznaczy odpowiedni termin - dodaje Wojciechowska-Kazub.

Policja wcześniej pojawiała się w domu państwa K., ponieważ dochodziło do sprzeczek między małżonkami. Funkcjonariusze nigdy nie zanotowali przypadków agresji wobec ich dzieci. Ostatnia interwencja miała miejsce w lutym 2015 roku. Wówczas założono niebieską kartę. W sierpniu 44-latek został skazany za znęcanie się i groźby karalne. W styczniu para wzięła rozwód. Jak podkreślają śledczy sprawca chciał się wyprowadzić z domu. Miał plany sprzedaży domu i zamiany na dwa mieszkania. Chciał córkom zabezpieczyć przyszłość.

Mężczyzna miał problemy z alkoholem. Jednak poddał się dobrowolnemu leczeniu odwykowemu. Rodzinę regularnie odwiedzał kurator sądowy. Ostatni raz był kilka dni przed tragedią. Prokuratura prowadzi w związku z tym wydarzeniami dwa śledztwa. Pierwsze dotyczy pobicia nastolatek, a drugie udanej próby samobójczej.

Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)