RegionalneTrójmiastoWałęsa: nasza rozmowa była męska - dziś pan ma rację

Wałęsa: nasza rozmowa była męska - dziś pan ma rację

Były prezydent Brazylii Luiz Inacio Lula da Silva odebrał w Gdańsku z rąk Lecha Wałęsy nagrodę jego imienia; w uroczystości uczestniczył premier Donald Tusk. Premier uważa, że uhonorowany nagrodą Lecha Wałęsy, były prezydent jest w Europie symbolem tego, że rzeczy niemożliwe stają się możliwe. Jak ocenił, da Silva był przywódcą, który uosabiał radykalne nadzieje na poprawę losu milionów ludzi.

Wałęsa: nasza rozmowa była męska - dziś pan ma rację
Źródło zdjęć: © PAP

29.09.2011 | aktual.: 27.02.2015 08:15

Na Nagrodę Lecha Wałęsy składa się czek na 100 tysięcy dolarów z przeznaczeniem na wsparcie działalności laureata (pieniądze mają zostać przekazane na rzecz Afryki), dyplom oraz statuetka. Wyłącznym partnerem Nagrody Lecha Wałęsy jest PKO BP.

Laudację na cześć laureata wygłosił b. premier Jan Krzysztof Bielecki, członek kapituły Nagrody Lecha Wałęsy. List prezydenta Bronisława Komorowskiego przeczytał szef jego kancelarii Jacek Michałowski.

Luiz Inacio Lula da Silva odebrał nagrodę, która została mu przyznana za działania na rzecz zmniejszenia nierówności społecznych oraz wzmocnienie na arenie międzynarodowej znaczenia krajów rozwijających się. B. prezydent Brazylii prowadził politykę, która przekształciła jego kraj w jeden z najszybciej rozwijających się krajów na świecie.

"Nasza rozmowa była męska"

- Kiedy 30 lat temu spotkaliśmy się, nasza rozmowa była męska. Ja się z panem nie zgadzałem i mówiłem - my odchodzimy od komunizmu i od socjalizmu, jako związkowcy, jako ruch społeczny, a pan idzie w przeciwną stronę, pan chce wprowadzać socjalizm i uważałem, że ja mam rację. Zwyciężyliśmy my tu i mamy kapitalizm. Trzeciej drogi nie było i nie ma do dziś. Nie mieliśmy wyboru, ale kiedy już mamy ten kapitalizm, to ja zauważam, że on nie jest taki smaczny, że właściwie, gdyby była trzecia droga, to ja nie powinienem wybierać kapitalizmu, tylko nie było i nie ma i że pan upierając się przy swoich pomysłach - to wtedy pan nie miał racji, ale dziś to pan ma rację - mówił Wałęsa do laureata nagrody swego imienia.

B. prezydent dodał: - Wprawdzie pan troszeczkę złagodził swoją walkę i kierunek, no ale inaczej trudno by było zostać prezydentem w Brazylii. Trudno byłoby zrobić, co pan zrobił.

Wałęsa mówił także, że powinniśmy postawić sobie pytanie, jaki system demokratyczny zadowoli obecne pokolenia. Podkreślił, że ludzie dzisiaj "żartują sobie z demokracji, mają złe opinie o politykach". - Więc coś tu należy też zrobić" - zaznaczył. - Najkrócej do praw, jakie do tej pory otrzymywaliśmy z demokracji musimy dopisać - i to szybko - obowiązki - różne, oczywiste, na różnych poziomach demokracji - powiedział.

Nie zawsze się lubili

Wałęsa i Lula rywalizowali ze sobą od lat 80., różniły ich poglądy polityczne. Wałęsa walczył z komunizmem, Lulę w walce z prawicową dyktaturą wspierali komuniści. Lula kilkakrotnie skrytykował Wałęsę, m.in. za to, że jest "synonimem porażki, ponieważ nie stworzył partii politycznej, a w drugich wyborach prezydenckich osiągnął wynik 1%". - Prezydent Brazylii zazdrościł Wałęsie popularności, uważał, że za nim stoi więcej związkowców, jest skuteczniejszy jako przywódca. Irytowało go, że nazywano go "brazylijskim Lechem Wałęsą" - powiedział Adam Przegaliński, dziennikarz Wirtualnej Polski w komentarzu dla Wydarzeń Polsatu. Warto jednak przypomnieć, że polski prezydent nie pozostał dłużny - również docinał Luli da Silvie, m.in. krytykując wygląd Brasilii, co przez Lulę zostało bardzo źle odebrane. Jednocześnie przywódca "Solidarności" w 85 r. wysłał do Luli list poparcia, kilka lat po pierwszym spotkaniu tych dwóch
przywódców związkowych w Rzymie.

Lula da Silva po dwóch kadencjach prezydenckich odchodził z 80-procentowym poparciem, co jest ewenementem na skalę światową. - To jest gość, najpopularniejszy człowiek na Ziemi - mówił o nim Barack Obama.

Tusk o "brazylijskim Lechu Wałęsie"

- Mamy honor uczcić człowieka, który dla wielu z nas stał się przedłużeniem tego wielkiego marzenia, które nam się spełniło, którego symbolem był i pozostaje Lech Wałęsa. W Polsce, ale też w Europie zwany był na początku swojej wielkiej drogi brazylijskim Lechem Wałęsą. W naszych ustach to najwyższy komplement, jaki można sformułować pod adresem innego polityka, nie było w tym określeniu ani słowa przesady - powiedział Tusk podczas uroczystości.

Jak ocenił, Luiz Inacio Lula da Silva i Lech Wałęsa byli dwoma wielkimi przywódcami robotniczymi, którzy "uosabiali radykalne nadzieje na poprawę losu milionów ludzi, nie obawiali się formułować marzeń najodważniejszych z możliwych, który zerwali do marszu miliony swoich rodaków".

- Obaj doprowadzili do wielkiej radykalnej zmiany, której efektem nie był chaos - jak to często bywa z finałem radykalnych marzeń - ale odpowiedzialne, rozsądne rządy, które wyprowadziły Polskę i Brazylię na prostą drogę - mówił szef rządu.

Jak podkreślił, obaj przywódcy prowadzili - po zwycięstwie - swoje narody drogą odpowiedzialności, umiaru, drogą, na której mecie jest wzrost, poprawa bytu zwykłych ludzi i szansa na dobrobyt.

- Proszę przyjąć najwyższe wyrazy uznania od całego rządu i Polaków. Stał się pan także tu w Europie symbolem, że rzeczy niemożliwe, stają się możliwe - powiedział Tusk.

"Cenimy ważność demokracji"

Da Silva, tegoroczny laureat Nagrody Lecha Wałęsy, powiedział, że Wałęsa w Polsce, a on w Brazylii chcieli zmieniać swoje kraje i oblicze świata. - Cenimy wartość demokracji, mądrość ludzi i dialog - podkreślił.

- Dla mnie to ogromny zaszczyt, że wręczono mi nagrodę. Otrzymałem ją od fundacji, która ma w nazwie nazwisko Lecha Wałęsy - osoby, która prowadziła polskich robotników w czasie ich walki o demokrację - mówił b. prezydent Brazylii. Nazwał Wałęsę swoim "bratem".

Lula da Silva podkreślił, że związek zawodowy Solidarność działał na rzecz sprawiedliwości społecznej oraz walczył na rzecz lepszej przyszłości. - My jako Brazylijczycy z zainteresowaniem i troską obserwowaliśmy przebieg wydarzeń w Polsce - zaznaczył Lula da Silva.

- Twoje zwycięstwo potraktowaliśmy jako nasze zwycięstwo - mówił b. prezydent Brazylii do Wałęsy.

"Mamy podobne biografie"

Lula da Silva przyznał, że obaj z Wałęsą mają bardzo podobne biografie. - Byliśmy przywódcami ruchu robotniczego, mówiliśmy "nie" represjom, byliśmy liderami strajków robotniczych - które otworzyły drzwi do ponownej demokratyzacji naszych krajów - zaznaczył.

- Zrozumiałem, że robotnicy w Brazylii mają prawo do wypowiedzi, do mówienia głośno, chciałem pokazać ich działanie, ich rolę w demokracji - mówił Lula da Silva.

Zdaniem b. prezydenta Brazylii, gospodarka światowa została zamieniona w "gigantyczne kasyno". - Rynek nie jest w stanie zaproponować dobrych, sensownych rozwiązań gospodarczych, a z drugiej strony, nie może być dobry społecznie - ocenił.

Nagroda, ustanowiona w 2008 roku przez Lecha Wałęsę w podziękowaniu za wsparcie z 1983 roku, kiedy dostał pokojowego Nobla, ma honorować osoby, instytucje lub ruchy społeczne działające na rzecz porozumienia i solidarnej współpracy narodów, wolności i promocji wartości, które stanowiły podstawę ruchu "Solidarności".

W ubiegłym roku Nagrodę Lecha Wałęsy otrzymała Janina Ochojska, założycielka i szefowa Polskiej Akcji Humanitarnej. Pierwszym laureatem Nagrody Lecha Wałęsy został król Arabii Saudyjskiej Abdullah Bin Abdulazi Al Saud m.in. za zasługi na rzecz dialogu międzyreligijnego. W 2009 r. laureatkami Nagrody zostały irańskie obrończynie praw człowieka, wolności słowa i demokracji Shadi Sadr oraz siostry Ladan i Roya Boroumand.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
lech wałęsabrazyliaGdańsk
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)