W Sopocie grasują oszuści. Wyłudzają odszkodowania za uszkodzone elewacje
• W Sopocie grasują oszuści, wyłudzają odszkodowania za uszkodzone elewacje
• Dwaj mężczyźni na początku lutego zniszczyli 25 budynków
• "Postulujemy zwiększenie kary za malowanie bazgrołów do 10 tys. zł"
15.02.2016 | aktual.: 16.02.2016 15:02
- Urząd Miasta Sopotu nie zlecał żadnych opracowań dotyczących oszacowania strat odpłatnych dla mieszkańców. Osoby podające takie informacje i podszywające się pod firmy mające rzekomo kontrakt z miastem, mogą próbować wyłudzić od poszkodowanych mieszkańców pieniądze - informują sopoccy urzędnicy.
Na początku lutego sopoccy policjanci zatrzymali dwóch awanturujących się mężczyzn, którzy pod wpływem alkoholu pomalowali ścianę tunelu przy ul. Marynarzy. Podczas czynności sprawdzających wyszło na jaw, że 25-letni mieszkaniec Włocławka oraz 27-latek z Gdańska zdewastowali farbą elewację 24 innych budynków przy głównej ulicy miasta. W chwili zatrzymania mężczyźni byli nietrzeźwi, każdy z nich miał blisko dwa promile alkoholu w organizmie. Wandale wyrządzili szkody szacowane przez policję na 100 tys. zł. Obaj usłyszeli już zarzuty uszkodzenia mienia. Grozi za nie do pięciu lat więzienia.
- Niechciane symbole na murach powstają z różnych powodów. Część z nich tworzą, jak ich nazywam, "obszczymurki", którzy oznaczają w ten sposób teren "swojej" drużyny sportowej i deklarują oddanie jej. Takim działaniom towarzyszy adrenalina. Kto ma więcej "tagów" do tego należy dzielnica. Trochę inaczej sprawa ma się z pseudo graffiti. Część z nich ma walor artystyczny, połączony z nielegalnością. Oczywiście nie oznacza to, że można je akceptować - mówi Wirtualnej Polsce Waldemar Domański, członek zespołu "Pogromców Bazgrołów".
Jak podkreślają aktywiści, niszczenie elewacji jest zamachem na cudzą własność. Wbrew pozorom wzrasta liczba miejsc, gdzie pojawiają się nielegalne graffiti. Coraz częściej ich ofiarą padają zabytkowe gmachy oraz miejsca o dużych walorach historycznych. Obecnie dewastacja elewacji jest wykroczeniem, za które przewidziana jest kara maksymalnie 500 zł grzywny.
- Wystąpiliśmy do Prezydenta RP z petycją o zaostrzenie sankcji za tego typu przestępstwa. Obecnie podobną karę można otrzymać za palenie na przystanku autobusowym. My postulujemy zwiększenie kary do 10 tys. zł. Jeżeli funkcjonariuszom udałoby się zatrzymać nawet tylko 10 proc. wszystkich wandali, to reszta zaczęłaby się bać kary. Na jej spłatę wiele osób musiałoby zaciągać kredyt - dodaje Domański.
Sposób na niechciane rysunki znaleźli kilka lat temu włodarze Gdyni. Funkcjonariuszom tamtejszej komendy udało się rozpracować środowisko grafficiarzy - poznać ich motywacje, sposoby działania oraz stosowane symbole. Praca funkcjonariuszy sprowadzała się do analizy tagów, czyli swoistego rodzaju podpisów. Dzięki temu zatrzymywanym osobom można było przedstawić większą liczbę zarzutów, co skutkowało zakwalifikowaniem czynu jako przestępstwa, a nie wykroczenia.
Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .