W Gdyni pojawia się coraz więcej dzików
Gdyńskie dziki stają się coraz bardziej natarczywe. Pojawiają się w różnych częściach miasta, nie obawiając się ludzi. Ostatnio wystraszyły matkę z dzieckiem. Urzędnicy przyznają, że problem dzików nie jest nowy.
27.03.2015 | aktual.: 29.03.2015 09:22
- Doszłam do ostatniej klatki i naprzeciwko mnie pojawił się ogromny dzik. Zatrzymałam się, a on zaczął podchodzić do wózka. Zaczęłam się denerwować. Tupałam, krzyczałam, ale nie reagował. Wycofywałam się, ale szedł za mną i cały czas interesował się wózkiem. Nie mam pojęcia, jakie były jego zamiary, czy chciał zaatakować dziecko, czy może mnie. Bardzo się go bałam — relacjonuje mieszkanka Oksywia.
Niestety, ale pojawianie się leśnych zwierząt w mieście, to w dużej mierze efekt nieodpowiedzialnego zachowania mieszkańców dokarmiających zwierzęta. Urząd miasta od kilku lat prowadzi kampanię informacyjną w tej sprawie. Większość mieszkańców zabezpieczyła pergole i śmietniki. Jednak najbardziej oporni „dokarmiacze” otrzymali mandaty od straży miejskiej.
- W mieście postawionych zostało dziewięć odłowni dzików. Są to pułapki wypełnione pokarmem, zwabiającym osobniki – głównie kukurydzą. Dodatkowo podjęliśmy współpracę z kołami łowieckimi oraz gdańskim nadleśnictwem w sprawie regulacji populacji zwierząt w okolicznych lasach – mówi Wirtualnej Polsce Zdzisław Kobyliński, naczelnik wydziału zarządzania kryzysowego i ochrony ludności Urzędu Miasta Gdyni.
Dzikie zwierzęta odwiedzają nie tylko Gdynię. Stanowią problem dla całego Trójmiasta. W styczniu tego roku gdański stadion PGE Arenę kilkukrotnie odwiedziły lisy. Zwierzęta pojawiają się na trybunach zazwyczaj po masowych imprezach takich jak mecze i koncerty. Wówczas bowiem uruchamiane są punkty gastronomiczne. Kosze na śmieci wypełniają się resztkami jedzenia oraz nęcącym zapachem. Płot ani bramy wejściowe nie stanowią dla nich żadnego ograniczenia.
- Zalecenia postępowania wobec dzików to kilka prostych zasad. Nie należy ich drażnić. Należy zabezpieczać śmietniki i nie dokarmiać. Jeżeli zaś staniemy oko w oko ze zwierzęciem to niewskazane jest drażnienie go. Krzyk raczej zdenerwuje zwierzę niż odstraszy – mówi Wirtualnej Polsce Danuta Wołk-Karaczewska, rzecznik prasowy gdyńskiej straży miejskiej.
Pojawiające się w mieście dziki mogą powodować straty materialnej. Skarb Państwa odpowiada za szkody wyrządzone przez zwierzęta łowne na obszarach niewchodzących w skład obwodów łowieckich. O odszkodowanie za straty można ubiegać się od zarządu województwa. Oględzin i szacowania szkód dokonują przedstawiciele podmiotów właściwych do wypłaty odszkodowania.
Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .