RegionalneTrójmiastoŚwięto polskiego kina w Gdyni - dzień pierwszy

Święto polskiego kina w Gdyni - dzień pierwszy

"Moja wiertarka chce wrócić do twojej lodówki". To cytat z pierwszego, festiwalowego dnia. Pochodzi z filmu "Ja wam pokażę". Ta komedia romantyczna (śmiechu i romantyzmu w niej na lekarstwo) jako pierwsza była prezentowana w konkursie głównym festiwalu. Swoją premierę w kinach miała już przed paroma miesiącami. Widownia ten film polubiła. Ale prasa nie zostawiła na nim suchej nitki.

12.09.2006 | aktual.: 12.09.2006 15:53

Festiwal Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni ruszył po raz 31. Na razie wolno, leniwie. Z niewielką liczbą gwiazd. Chociaż, wieczorem w kuluarach byli już: Magdalena Cielecka, Katarzyna Figura i Andrzej Chyra. Początek był więc lekki. Może nawet za lekki. Bo drugim filmem konkursowym była również komedia - "Francuski numer". Ten obraz obejrzało już w kinach 300 tysięcy widzów. Znajdował się także na pierwszym miejscu w wypożyczalniach DVD. Jego reżyser Robert Wichrowski mówił na spotkaniu z dziennikarzami, że czym gorsze recenzje, tym większa widownia. I tak było w przypadku "Francuskiego numeru". Ale mimo tej popularności, nie przymierza się do "Francuskiego numeru 2". Chociaż nigdy nie mówi się nigdy - zaznaczył. To jego reżyserski debiut. Na pytanie, czy jak na 40-latka nie za późno, odparł, że "może dla Kubicy albo Małysza byłoby już za późno. Ale nie dla artysty". Teraz chciałby nakręcić kolejny film, który będzie miał jeszcze większą, niż pierwszy, widownię.

W filmie "Francuski numer" zagrali m.in. Karolina Gruszka, znana głównie z dramatycznych ról. W tej komedii potwierdziła, że jest doskonałą aktorką. Świetny był też Jan Frycz, ale to już nikogo chyba nie dziwi. Dobra rola Macieja Stuhra, który zagrał "inteligentnego inaczej".

Oczekiwanym filmem pierwszego festiwalowego dnia był debiut reżyserski Andrzeja Seweryna "Kto nigdy nie żył". Film miał światową premierę w Moskwie. I tam, jak zapewniał reżyser, przyjęto go wspaniale. Słyszałem od nich, że czekają na nadzieję i ten film im taką nadzieję daje - powiedział. Po czym dodał: Kiedy przyjechałem do Gdyni, dowiedziałem się, że to festiwal debiutantów. Cieszę się, że jestem najstarszym z nich - żartował. Na pytanie do Seweryna, dlaczego on sam zagrał w jednej ze scen, odpowiedział producent: Nie można zrezygnować z takiej sytuacji, że aktor tej miary co Andrzej Seweryn chodzi po planie i nic nie robi.

Film "Kto nigdy nie żył" opowiada o młodym księdzu, który opiekuje się narkomanami. Pewnego dnia ksiądz dowiaduje się, że jest chory na AIDS. W głównej roli wystąpił Michał Żebrowski. W Gdyni zadziwił swoim nowym wyglądem. Ogolony na łyso, z brodą i wąsami przygotowuje się do nowej roli w rosyjskiej produkcji. O filmie "Kto nigdy nie żył" Żebrowski powiedział: To była moja najcięższa - jak do tej pory - rola filmowa, zarówno pod względem fizycznym jak i psychicznym. Ale Andrzej umiał mnie poprowadzić tak umiejętnie, że grałem powściągliwie.

Ryszarda Wojciechowska

O Festiwalu więcej w serwisie:

aktorfilmreżyser
Zobacz także
Komentarze (0)