RegionalneTrójmiastoSopocki kościół opanowali żebracy. "Panuje okropny smród, nie nadążamy ze sprzątaniem"

Sopocki kościół opanowali żebracy. "Panuje okropny smród, nie nadążamy ze sprzątaniem"

Wraz ze zbliżającymi się wakacjami w Sopocie wzrasta liczba żebraków. Szczególnie upodobali sobie oni kościół św. Jerzego, znajdujący się przy ul. Bohaterów Monte Cassino. Gmach stał się toaletą, sypialnią i palarnią dla nietrzeźwych i bezdomnych.

Sopocki kościół opanowali żebracy. "Panuje okropny smród, nie nadążamy ze sprzątaniem"
Źródło zdjęć: © Wikipedia
Tomasz Gdaniec

24.06.2015 | aktual.: 28.06.2015 10:15

- Otrzymujemy zgłoszenia dotyczące osób, które przychodząc do kościoła, pachną w dość specyficzny sposób. Wbrew pozorom większość z nich to nie bezdomni, a raczej osoby liczące na wsparcie finansowe. Każdy patrol znajdujący się na deptaku ma obowiązek sprawdzenia kościoła – mówi Wirtualnej Polsce Tomasz Dusza, komendant sopockiej straży miejskiej.

Kościół św. Jerzego jest położony w ścisłym centrum miasta, przy początku słynnego deptaka. Ulicą Bohaterów Monte Cassino każdego roku spacerują miliony turystów i mieszkańcy miasta. Stwarza to bardzo dobre warunki dla osób żebrzących.

- Często wchodzą do kościoła podczas mszy świętej. Są pijani, głośno się zachowują, przeszkadzają, a czasem nawet... zbierają pieniądze od wiernych. Najgorzej jest zwłaszcza przed załamaniem pogody i burzą. W kościele panuje wówczas okropny smród. Nie nadążamy ze sprzątaniem, a wierni coraz częściej nie chcą tu przychodzić - informuje ks. płk prałat Jan Wołyniec, proboszcz Rzymskokatolickiej Parafii Garnizonowej św. Jerzego.

Wydaje się, że nie ma idealnego rozwiązania. Żebractwo funkcjonuje, ponieważ cały czas są ludzie, którzy chcą pomagać osobom będącym w potrzebie. Wbrew pozorom bardzo niewiele z nich naprawdę potrzebuje wsparcia. Szacuje się, że dobrze wprawiony żebrak jest w stanie zarobić dziennie od 200 do nawet 500 złotych. Najmniej zarabiają bezdomni stojący na dworcach kolejowych - w porywach udaje im się zebrać do 100 złotych dziennie.

- Strażnicy podejmują interwencję w przypadku naruszenia porządku publicznego. W tej konkretnej sprawie jesteśmy w stałym kontakcie z proboszczem, wiernymi tej parafii, MOPS-em i policją. Działania miasta skupiają się na pomocy tym ludziom w rozwiązaniu ich problemów, np. choroby alkoholowej. Dodatkowo mieszkańcom i turystom rozdajemy ulotki informacyjne jak postępować – dodaje Dusza.

Trójmiasto od wielu lat zmaga się z problemem koczujących bezdomnych. Ubiegłoroczne lato władze Gdańska spędziły na walce z Romami nielegalnie zajmującymi jedną z posesji przy ulicy Bursztynowej. Imigranci zostali usunięci z zajmowanego terenu, a ich prowizoryczne szałasy zlikwidowane. Przenieśli się wówczas pod Ergo Arenę, na granicy Sopotu i Gdańska, gdzie rozbili namioty. Po odrzuceniu oferty wsparcia z sopockiego magistratu, zostali również z tego miejsca przepędzeni. Romowie chcieli wrócić do swojej pierwotnej lokalizacji, ale okazało się, że deweloper rozpoczął już prace budowlane.

Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (185)