Rozpoczął się proces byłego burmistrza Debrzna, podejrzewanego o nakłanianie do zastraszania
• Rozpoczął się proces byłego burmistrza Debrza
• Mężczyzna jest podejrzewany o nakłanianie do zastraszania
• Akt oskarżenia objął pięć osób
14.04.2016 | aktual.: 14.04.2016 10:09
''30 stycznia 2015 r. wieczorem, Mariusz Ch., Przemysław M. i Adrian P. udali się do miejsca zamieszkania przewodniczącego i, rzucając kamieniem w stronę jego budynku, uszkodzili ramy okna. W późniejszym okresie mężczyźni kilka razy telefonicznie grozili Zdzisławowi M. zniszczeniem domu, zmuszając go do podjęcia działań celem zatrudnienia Mirosława B., a w dniu 3 marca 2015 r. zniszczyli w domu pokrzywdzonego szybę okienną'' - można przeczytać w akcie oskarżenia wobec mężczyzn podejrzewanych o zastraszanie.
Mirosław B., były burmistrz Debrzna został zatrzymany na początku kwietnia ubiegłego roku w związku z podejrzeniami o zlecenie i nakłanianie osób trzecich do zastraszania przewodniczącego Rady Miejskiej w Debrznie. Celem napastników miało być załatwienie pracy byłemu burmistrzowi. W związku z tym Zdzisław Marek otrzymywał głuche telefony, pojawiły się groźby, a nieustaleni sprawcy obrzucili jego dom kamieniami. Wówczas policja zatrzymała czterech mieszkańców okolic Debrzna, których zeznania obciążały byłego samorządowca.
- Mój klient nie przyznaje się do zarzucanych mu czynów. Akt oskarżenia wobec niego opiera się na wyjaśnieniach Jarosława U., złożonych w marcu ubiegłego roku. Oskarżony ten przedstawił kilka różniących się od siebie wersji zdarzeń. Tylko w jednej z nich wskazuje na mojego klienta jako inicjatora - mówi Wirtualnej Polsce Filip Redlarski, adwokat byłego burmistrza.
Wniosek o samoukaranie złożył Jarosław U. - mężczyzna, który za zgodą i na prośbę burmistrza zorganizował akcję zastraszania radnego. Jednak sąd nie dał wiary jego wyjaśnieniom i zdecydował się na dalsze badanie tego wątku. Były burmistrz czuje się niewinny i nie składał jeszcze żadnych wyjaśnień.
- Akt oskarżenia przedstawia tezę, że Zdzisław Marek był zastraszany z inicjatywy mojego klienta, który chciał w ten sposób znaleźć zatrudnienie w urzędzie miejskim. A przecież po przegranych wyborach władzę przejęli opozycyjni politycy. Wszystkie stanowiska były już w tym czasie obsadzone. Tym samym nie było możliwości ani woli, aby przeforsować taką kandydaturę - ocenia adwokat.
Dwaj pozostali oskarżeni - Mariusz Ch. oraz Przemysław N. złożyli wniosek o dobrowolne poddanie się karze. Prokurator zaproponował dla pierwszego z mężczyzn sankcję 1,5 roku więzienia zawieszoną na trzyletni okres próby, naprawę szkód oraz opłacenie kosztów postępowania. Drugi z mężczyzn chce poddać się karze na podobnych warunkach. W jego wypadku czas próby wynieść ma dwa lata. W związku z tym, sąd zdecydował się wyłączyć oba wątki do odrębnego postępowania. Piąty z oskarżonych - Artur P. nie pojawił się na sali rozpraw. Sąd ma problemy z ustaleniem jego miejsca zamieszkania. Obecnie przebywa bowiem poza granicami kraju.
Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .