Rekordowo ciepłe Morze Bałtyckie w lipcu. Co jest przyczyną? Ekspert tłumaczy
Temperatury Bałtyku były tego lata rekordowo wysokie. Widać to było choćby po wyjątkowo wczesnym zakwicie sinic. - Nie można tego tłumaczyć globalnym ociepleniem. Takie zmiany są bardzo powolne. Mamy do czynienia z anomalią - mówi dr Marek Kowalewski.
10.08.2021 15:30
Tego lata temperatura wody w Morzu Bałtyckim osiąga rekordowe wyniki. W Zatoce Fińskiej wyniosła 26,5 st. C. Na polskich wodach dobija przeważnie do 20-22 st. C. Na razie trudno jednak mówić o długotrwałej tendencji - przyznaje w rozmowie z Wirtualną Polską dr Marek Kowalewski z Wydziału Oceanografii i Geografii Uniwersytetu Gdańskiego.
Rafał Mrowicki, Wirtualna Polska: Pod koniec lipca w Zatoce Fińskiej zanotowano rekordowo wysoką temperaturę 26,5 st. C. Co jest powodem tak wysokich temperatur?
Dr Marek Kowalewski: Jest to anomalia. W tym roku był bardzo ciepły lipiec. To kwestia nasłonecznienia i słabego wiatru. To wiatr jest czynnikiem, który ochładza wodę. Powoduje mieszanie w powierzchniowej warstwie. W lipcu było małe zachmurzenie i słabe wiatry. Przez to warstwa wody się nagrzewała i woda miała wysokie temperatury. Przez te anomalie woda miała temperaturę wyższą nawet o 4 st. C w porównaniu ze średnią z poprzednich lat.
Czyli to kwestia chwilowej lipcowej anomalii związanej ze słabym wiatrem?
Od paru dni wieje mocniej i temperatury w Bałtyku wracają do normy. Sytuacja w lipcu była związana ze słabym wiatrem i małym zachmurzeniem, które zwiększało dopływ promieniowania słonecznego. Teraz Bałtyk wraca do swojej normy.
Trudno tu mówić o dłuższej tendencji ocieplania się wody?
Ocieplenie klimatu powoduje powolny wzrost temperatury wody, ale tego, co widzieliśmy w lipcu, nie można tłumaczyć globalnym ociepleniem. Takie zmiany są bardzo powolne. Tu mamy do czynienia z anomalią.
Mieliśmy wyjątkowo zimny maj, to też była anomalia pogodowa. Takie anomalie są bardziej zauważalne i odczuwalne od razu. Zmiany długofalowe też następują, temperatura wody się podnosi, ale to takie zmiany, które ciężko zaobserwować bez długookresowych pomiarów.
Ma to znaczenie dla organizmów morskich?
W tej kwestii nie jestem specjalistą. Nie wydaje mi się, aby krótkookresowe nagrzewanie powierzchniowej warstwy wody miało duże znaczenie. Globalne ocieplenie ma natomiast znaczenie.
Ryby lubiące zimną wodę, jak śledzie i dorsze, mają trudniejsze warunki do rozrodu. Wysoka temperatura powierzchniowej warstwy wody może mieć wpływ na rozwój sinic. One lubią wysokie temperatury. W tym roku mieliśmy zakwit sinic bardzo wcześnie, bo już na przełomie czerwca i lipca, a zwykle pojawiają się na naszych wodach w drugiej połowie lipca. Zakwit powoli mija
W dłuższej perspektywie Bałtyk pozostanie morzem chłodnym?
On stopniowo się ociepla. Długoterminowo na razie trudno zaobserwować te zmiany. Łatwiej zauważyć anomalie. Zimny maj nie oznacza też, że klimat się ochładza. Jest pewien wzrost temperatury, który widać na przestrzeni wieku, ale to zmiany bardzo powolne.
To, co bardziej zauważamy, to anomalie, które historycznie też się zdarzały. Bałtyk stopniowo się ociepla. To, że w tym roku mieliśmy tak ciepłą wodę, nie oznacza, że będzie też tak w kolejnych latach. Anomalie są nieprzewidywalne. Tegoroczne ciepłe lato nie znaczy, że w przyszłym roku nie będzie ono deszczowe i chłodne.
Puszczając wodzę fantazji: na rafę koralową nie mamy szans w ocieplającym się Bałtyku?
W przewidywalnym okresie nie ma szans. Na pewno nie mamy szans tego dożyć. Tak szybkich zmian nie należy się spodziewać.
Czytaj także: