Prezydent: żałuję, że nie jest to święto wspólne
Prezydent Lech Kaczyński wyraził
żal, że 20. rocznica wyborów 4 czerwca 1989 roku "to nie jest
święto wspólne i wszystkich". Prezydent świętuje w Gdańsku, gdzie odznaczył działaczy "Solidarności" i antykomunistycznej opozycji zasłużonych dla przemian demokratycznych w
Polsce.
- Żałuję, że na tej sali, wśród najwyższych organów Rzeczypospolitej obecny jestem tylko ja. Zaprawdę, niezależnie od różnić chciałbym, żeby było inaczej - mówił Lech Kaczyński w sali "Akwen" Komisji Krajowej NSZZ "Solidarność" w Gdańsku podczas wręczania odznaczeń osobom zasłużonym dla przemian demokratycznych w Polsce.
Zdaniem prezydenta, Gdańsk to miejsce naturalne dla świętowania tej rocznicy. Jak podkreślił, w trakcie mszy świętej na placu Solidarności "będą przywódcy niektórych partii". - Ale tak naprawdę nie jest to święto takie, jakie być powinno - dodał Lech Kaczyński.
- Nie jest to święto wspólne i wszystkich. Długo by mówić o tym dlaczego. Mogę powiedzieć tylko jedno i powtórzę to tam pod krzyżami w stoczni, że bardzo tego żałuję - powiedział prezydent.
"Przemiany 1989 r. byłyby niemożliwe bez związkowców Solidarności"
Prezydent Lech Kaczyński odznaczył podczas uroczystości w Gdańsku działaczy "Solidarności" i antykomunistycznej opozycji zasłużonych dla przemian demokratycznych w Polsce.
Prezydent Lech Kaczyński podkreślił, że przemiany roku 1989 byłyby niemożliwe bez związkowców Solidarności. - Zwycięstwo nie mogło być wtedy dziełem jednego człowieka - powiedział prezydent.
- Bez tego związku ta olbrzymia operacja potrzebna, choć zbyt bolesna, byłaby nie do przeprowadzenia - mówił Lech Kaczyński.
- A więc nie tylko sukces tego dnia, nie tylko powołanie rządu (Tadeusza Mazowieckiego), nie tylko odważny krok do przodu, wręcz ucieczka do przodu (...), ale także stabilizacja sytuacji w kraju, to wszystko zasługa tych wtedy ponad 2,5 mln związkowców i ich organizacji - podkreślił.
Prezydent zaznaczył, że ruch Solidarność liczył w latach osiemdziesiątych miliony członków, w tym setki tysięcy aktywistów. - Zwycięstwo nie mogło być wtedy dziełem jednego człowiek, nawet najbardziej genialnego, musiało być dziełem zbiorowego wysiłku, dziełem tysięcy, tysięcy i jeszcze raz tysięcy i takim właśnie było to zwycięstwo roku 1989, taka była (...) walka podziemna - powiedział.
Prezydent mówił również o latach podziemnej Solidarności. Jak powiedział, "ten podziemny kraj (...) miał też swojego prezydenta, wtedy zapewne wielce zasłużonego". - Nie będę oceniał pierwszej połowy lat 90., która jest krytyczna - dodał.
Lech Kaczyński podkreślił, że chce przywrócić pamięć o tamtej walce tak, aby każde dziecko w naszym kraju wiedziało o Solidarności i o tym, że "w tamtych latach przetoczyła się przez nasz kraj burza".
Lech Kaczyński pozostanie w Gdańsku, gdzie złoży kwiaty pod pomnikiem Poległych Stoczniowców oraz weźmie udział w uroczystej mszy świętej, której przewodniczył będzie Prymas Józef Glemp.
Po mszy odbędzie się wiec związkowy, podczas którego przemawiać będą Lech Kaczyński, lider "Solidarności" Janusz Śniadek oraz przewodniczący Zarządu Regionu Gdańskiego "S" Krzysztof Dośla.