Premier Morawiecki w Gdańsku. Mówił o "wściekłych atakach"
- Dlaczego jesteśmy tak wściekle atakowani przez większość establishmentu, zagranicę, większość mediów? - takie pytanie zadał premier podczas spotkania z mieszkańcami w gdańskiej sali BHP.
Premier Mateusz Morawiecki udał się w niedzielę na Pomorze, by pożegnać wypływający w "Rejs Niepodległości" Dar Młodzieży. Podczas przemówienia nie zabrakło wątków politycznych i ekonomicznych.
- Otóż jesteśmy atakowani, ponieważ podstawowe pytanie, jakie powinniśmy sobie zadać, brzmi tak: czyja ma być Polska? Czy wszystkich Polaków, czy wybranych grup Polaków? - pytał szef rządu. - Polska ma być wszystkich Polaków. To model, do którego dążymy - zaznaczył Mateusz Morawiecki.
Premier przyznał, że Polska "jest po kilku miesiącach potężnych ciosów cały czas bardzo silna". - W Unii Europejskiej zauważono, że już nie damy się kupić politykom poklepywania po plecach, że jesteśmy samodzielnym państwem, suwerennym, który realizuje swoją politykę, również politykę przebudowy wymiaru sprawiedliwości - podkreślał premier. Według niego, "Polska została uderzona artykułem 7".
Premier dodał również, że "Europa Zachodnia nie rozumie postkomunistycznej Europy". - Dlatego to, co robimy w Brukseli, ostatnio w Sofii na spotkaniach ze wszystkimi komisarzami, tłumaczymy, dlaczego jest potrzebna przebudowa polskiego wymiaru sprawiedliwości, polskiego wymiaru podatkowego, skarbowego – mówił premier Mateusz Morawiecki w Gdańsku.
W swoim przemówieniu Mateusz Morawiecki nawiązał do miejsca,w którym dobyło się spotkanie z mieszkańcami Gdańska. - Tutaj wspaniali ludzie tacy jak Anna Walentynowicz czy Andrzej Gwiazda, Alina Pieńkowska, Andrzej Kołodziej i Hilary Jastak odegrali wielką rolę w ruchu Solidarności - powiedział premier. Nie padło nazwisko Lecha Wałęsy.
W wydarzeniu uczestniczyli zarówno zwolennicy jak i przeciwnicy rządu. Ze strony publiczności padło pytanie, kiedy osoby niepełnosprawne otrzymają pomoc od państwa.
Wówczas na sali przeciwnicy zaczęli skandować takie hasła jak: "kłamca", "Misiewicze", "Lech Wałęsa" oraz "konstytucja". Doszło do szarpaniny pomiędzy uczestnikami. Interweniowała rzeczniczka rządu Joanna Kopcińska, ale bezskutecznie. Premier opuścił salę wraz z ochroną.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl