Po pijanemu kierował cysterną z propan-butanem. Jechał pod prąd
Policjanci z Gdańska zatrzymali mężczyznę, który po pijanemu kierował cysterną z 36 tys. litrów gazu propan-butan. 33-latek jechał pod prąd, a po wezwaniu przez policję do zatrzymania - uciekał. Zatrzymał się dopiero po najechaniu na sygnalizator świetlny.
30.05.2017 | aktual.: 30.05.2017 11:47
Cysterna jechała pod prąd
Jak poinformowała rzecznik prasowa gdańskiej policji Aleksandra Siewert, do incydentu doszło w nocy z poniedziałku na wtorek. - Dyżurny komendy miejskiej został powiadomiony o tym, że ul. Bażyńskiego jedzie kierowca ciężarówki, który łamie przepisy ruchu drogowego i prawdopodobnie jest nietrzeźwy - wyjaśniła Siewert.
Wysłani na miejsce policjanci zauważyli cysternę, która jechała pod prąd. - Funkcjonariusze dali mężczyźnie wyraźne sygnały do zatrzymania. Kierowca nie zastosował się do nich i zaczął uciekać - poinformowała Siewert. Cysterna zatrzymała się dopiero po tym, jak wjechała w sygnalizator drogowy.
Dwa promile alkoholu w wydychanym powietrzu
Policjanci, którzy wysiedli z radiowozu i podbiegli do cysterny, wyczuli od jej kierowcy wyraźną woń alkoholu. Mężczyzna był agresywny - nie stosował się do ich poleceń, a jednego z funkcjonariuszy kopnął. Policjanci zakuli kierowcę w kajdanki i przewieźli na komendę, gdzie badanie alkomatem wykazało dwa promile alkoholu w wydychanym powietrzu. Cysternę odebrał zmiennik kierowcy.
Kierowca, 33-letni mieszkaniec powiatu wejherowskiego, trafił do policyjnego aresztu. Po wytrzeźwieniu zostanie doprowadzony do prokuratury.
Za naruszenie nietykalności cielesnej policjanta mężczyźnie grozi mu kara do trzech lat pozbawienia wolności. Za kierowanie pojazdem w stanie nietrzeźwości może zostać ukarany dwoma latami więzienia, utratą prawa jazdy oraz wysoką grzywną. Odpowie też za szereg wykroczeń drogowych.
Źródło: WP, PAP