Paweł Adamowicz dźgnięty nożem. Stefan W. to miłośnik militariów. "Niezbyt wysoka kara"
Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro skrytykował karę, jaką sąd orzekł wobec Stefana W. w 2014 r. Mężczyzna w niedzielę wieczorem zaatakował prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Sędzia Radomir Boguszewski przyznał, że to kara z "dolnej granicy".
14.01.2019 | aktual.: 14.01.2019 14:21
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Stefan W. wyszedł z więzienia zaledwie miesiąc temu - 8 grudnia 2018 r. Został skazany za rozboje i odsiedział całą zasądzoną karę 5 lat i 6 pozbawienia wolności. W 2014 r. skazał go sędzia Radomir Boguszewski, zaliczając w poczet kary pobyt w areszcie. - Nie jest to kara wysoka, biorąc pod uwagę zagrożenie. Badamy to – stwierdził minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.
Jak wynika z relacji mediów, sędzia Boguszewski wydając wyrok miał stwierdzić, że wymierzona kara jest z "dolnej granicy", którą przewiduje prawo. - Kara ta po pierwsze spełni rolę wychowawczą, ale też nie mogło ujść z pola widzeniu sądu to, czego dopuścił się oskarżony. Z przedmiotem przypominającym broń, w biały dzień wchodził do placówki banku i grożąc użyciem tej broni, zabierał pieniądze. Była to scena jak z klasycznego filmu gangsterskiego - mówił sędzia.
Po ataku na prezydenta Adamowicza sędzia nie będzie komentował tego wyroku. - Sędziowie, co do zasady, nie rozmawiają o sprawach, które prowadzili. Wypowiadają się w sprawie rozstrzygnięciem – wyrokiem – mówi Wirtualnej Polsce sędzia Tomasz Adamski, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Gdańsku. I podkreśla, że w uzasadnieniu wyroku nie znalazł sformułowania o karze z niższego rejestru.
Zatrzymanie Stefana W. w 2013 r.:
Wyrok ws. Stefana W. podlegał kontroli
- Stefan W. skazany został na karę 5 lat i 6 miesięcy pozbawienia wolności, przy czym przestępstwo, jakiego się dopuścił zagrożone jest karą od 3 lat pozbawienia wolności. Wyrok jest prawomocny. Podlegał kontroli odwoławczej i został w zakresie kary utrzymany przez Sąd Apelacyjny w Gdańsku wyrokiem z dnia 05.11.2014 r. – zaznacza sędzia Adamski. Stefan W. przyznał się do winy.
Jak wynika z akt postępowania, Stefan W. dokonał czterech napadów na placówki bankowe. Początkowo działał sam. Wkraczał do placówek bankowych w ciemnych okularach. W jednym przypadku zastraszył pracowników pistoletem gazowym, w trzech pozostałych pistoletem alarmowym na naboje hukowe. Broń kupował przez internet.
Stefan W. został złapany 12 czerwca 2013 r., tuż po czwartym napadzie na bank. W zaparkowanym w pobliżu samochodzie czekał na niego Tobias Ł, który zapewniał mu drogę ucieczki. W czasie wcześniejszych napadów przestępca uciekał taksówką. Gdy mężczyźni zaczęli oddalać się z miejsca przestępstwa, zatrzymała ich policja.
Stefan W. - miłośnik militariów
Jak wynika z relacji z procesu "Polski The Times", Tobias Ł. zeznał w sądzie, że Stefan W. jest miłośnikiem militariów. Posiadał wiatrówki, pistolet hukowy, policyjne krótkofalówki, kajdanki i koszulki z napisem "policja". Lubił przebierać się za policjanta. Jak wynika z profili w mediach społecznościowych Tobiasa Ł., mężczyzna także lubi się otaczać bronią. Pozuje m.in. z AK-47 i bronią krótką.
Sędzia Radomir Boguszewski orzekał w przeszłości w wielu procesach karnych. W 2012 r. na 14 lat więzienia skazał mężczyznę, który przez wiele lat wykorzystywał seksualnie swoje dwie córki. Uzasadniając wyrok sędzia zaznaczył, że kara jest surowa, ale wymierzając ją sąd wziął pod uwagę "ogromny ładunek szkodliwości społecznej czynów popełnionych przez oskarżonego".
Rok później wydał wyrok w głośnej sprawie zabójstwa sprzed 15 lat w Brzeźnie. Podejrzani w sprawie - bracia przyrodni Grzegorz G. i Krzysztof T. zostali skazani na 15 lat pozbawienia wolności. Z kolei w 2007 r. wydał wyrok skazujący wobec 54-letniego taksówkarza, oskarżonego o przejechanie samochodem 21-letniego studenta i ucieczkę z miejsca zdarzenia. Mężczyzna usłyszał wyrok 6 lat więzienia.
"Dlatego zginął Adamowicz"
W czasie gdańskiego finału WOŚP Stefan W. wbiegł na scenę. Ugodził nożem prezydenta Pawła Adamowicza, po czym z uniesionymi rękoma chodził po scenie, by w końcu dorwać się do mikrofonu i zabrać głos.
"Halo, halo! Nazywam się Stefan W. Siedziałem niewinny w więzieniu. Platforma Obywatelska mnie tam torturowała. Dlatego właśnie zginął Adamowicz" – krzyczał napastnik.
Paweł Adamowicz w stanie krytycznym trafił do szpitala. Przeszedł pięciogodzinną operację. Został ranny w serce. Uszkodzone zostały także wątroba, nerki i śledziona.
Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl