Nowa gwiazda w Sopocie

Po Dinarze można było spodziewać się wielkiego talentu. Jej brat, Marat to już utytułowany tenisista, matka Rosjanki jest jej trenerką, a ojciec prowadzi klub tenisowy w Moskwie.

Safina do turnieju dostała się z eliminacji. To, że młodziutka Rosjanka zagra w finale już było wielkim zaskoczeniem. Wydawało się jednak, że na prawdziwe sukcesy Safiny trzeba będzie jeszcze poczekać. Tymczasem Rosjanka w mistrzowski sposób pokonała rozstawioną z numerem 6 Słowaczkę Henrietę Nagyovą, zwyciężczynię turnieju sopockiego sprzed czterech lat.

Henrieta starała się grać agresywnie, ale nie robiło to na mnie wrażenia. Gdy przeciwniczka tak gra, to staram się jej odpowiedzieć w taki sam sposób – powiedziała Safina po wygranym meczu - _ Sopocka seria zwycięstw nie jest najdłuższą w mojej karierze. Najdłuższa to trzynaście wygranych meczy._

Safina przyznała, że sama nie bardzo wierzyła w wygraną.

Zanim tu przyjechałam, nie szło mi za dobrze. Rozkręcałam się jednak z rundy na rundę i odzyskałam wiarę w siebie. To było mi najbardziej potrzebne, aby wygrać ten turniej. - przyznała rosyjska tenisistka.

Oprócz dodatkowych punktów Safina wygrała także 50 tys. dolarów. Tenisistka nie zamierza jednak osiąść na laurach.

Nie wiem, co zrobię z wygranymi pieniędzmi. Postaram się jednak nie wydać ich od razu - przyznała Dinara - _ Teraz jadę na tydzień do Wenecji, a potem rozpocznę przygotowania do US Open. Dużo pracy jeszcze przede mną._

W niedzielę poznamy finalistę turnieju męskiego. Ku zdumieniu widzów w finale nie zagra Hiszpan Carlos Moya. O puchar walczyć będą dwaj Argentyńczycy, Franco Squillari i Jose Acasuso.(iza)

Zobacz także: www.ideaprokomopen.pl