Nikt nie kontroluje resocjalizacji młodych Niemców w Polsce
• W latach 2012-2015 na Pomorzu zrealizowano osiem programów resocjalizacyjnych dla młodych Niemców
• RPD: nie wiadomo, czy nie dochodzi tam do naruszenia prawa
• Jeden z wychowanków zgwałcił 82-letnią kobietę
29.02.2016 | aktual.: 02.03.2016 11:16
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
- Obecnie obowiązujące przepisy nie dają możliwości sprawowania nadzoru nad realizacją programów. Nie można zatem mieć pewności, że dzieciom tym została zapewniona właściwa opieka, a także czy nie dochodzi do naruszenia praw dziecka - ocenia Marek Michalak Rzecznik Praw Dziecka.
Skąd niemiecka, trudna młodzież na Pomorzu? Pomysł jest bardzo prosty. Projekt resocjalizacji trudnej młodzieży realizowany jest przez niemiecki urząd do spraw młodzieży. Dzieci i młodzież pochodząca z rodzin patologicznych, o trudnym charakterze i przeszłości trafiają do polskich domów, gdzie uczą się normalnie funkcjonować. W zamian ich pomorscy opiekunowie otrzymują pieniądze na podstawie podpisywanej uprzednio umowy. Każdego roku ok. 1,2 tys. młodych Niemców trafia na takie wychowanie, m.in. do Francji, Grecji, Rosji, Portugalii, Finlandii i Rumunii. Rzecznik Praw Dziecka ustalił, że w latach 2012-2015 prowadzono w Polsce dziewięć takich programów resocjalizacyjnych. Osiem z nich odbyło się na Pomorzu, a ostatni na Mazurach.
- Brak jest podstaw prawnych do sprawowania nadzoru pedagogicznego nad tą działalnością przez właściwego kuratora oświaty. Tym samym działania pozostają poza kontrolą państwa - zwraca uwagę Michalak.
O problemach wynikających z trudnego sąsiedztwa i braku nadzoru przekonali się kilka lat temu mieszkańcy podlaskich Wiżajn. 15-letni Niemiec zgwałcił wówczas 82-letnią kobietę. Jeszcze tego samego dnia został zatrzymany wraz z dwoma świadkami zdarzenia. Cała trójka miała ponad dwa promile alkoholu w wydychanym powietrzu. Nastolatek przebywał w Wiżajnach u rodziny zajmującej się rolnictwem.
Sprawa budzi bardzo duże zainteresowanie i opór ze strony lokalnej społeczności. Sprawie nie pomaga aura tajemnicy - Niemcy obawiają się zarzutów o eksportowanie problemów, a Polacy nie zawsze chcą się przyznawać, za co dostają pieniądze.
Jak podkreśla Rzecznik Praw Dziecka to państwo polskie ponosi odpowiedzialność za realizację praw dziecka wszystkich małoletnich przebywających na jego terenie. W przypadku rażących naruszeń Polska będzie musiała tłumaczyć się z nich na arenie międzynarodowej i ponieść konsekwencje ewentualnych zaniedbań.
Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .