Bursztyn to zaschnięta żywica z bardzo starych drzew, które przed wiekami zalało morze. Zawodowcy zbierają tylko większe bryły, które potem sprzedają jubilerom w Gdańsku i Słupsku. Za kilogramową bryłę z zatopionymi owadami można dostać nawet kilkaset złotych.
Jerzy Szymeczko - poławiacz z Ustki mówi - że zbieranie jantaru dla pieniędzy jest bardzo pracochłonne. Po każdym sztormie trzeba brodzić w lodowatej wodzie przez wiele godzin.
Tymczasem ośrodki wczasowe na Pomorzu Środkowym organizują nocne wyprawy po bursztyn. W ten sposób zachęcają turystów do wypoczynku zimą nad Bałtykiem. (mag)
