RegionalneTrójmiastoKoniec śledztwa w sprawie przedszkola w Szpęgawsku

Koniec śledztwa w sprawie przedszkola w Szpęgawsku

Koniec śledztwa w sprawie domniemanych nieprawidłowości w szpęgawskim (woj. pomorskie) oddziale przedszkolnym. Prokuratura stwierdziła, że nie doszło do znęcania się nad uczniami. Śledztwo toczyło się od końca marca.

Koniec śledztwa w sprawie przedszkola w Szpęgawsku
Źródło zdjęć: © WP.PL | Tomasz Gdaniec
Tomasz Gdaniec

08.10.2015 | aktual.: 21.10.2015 15:13

- Na podstawie zebranego materiału dowodowego postępowanie zostało umorzone. Materiał dowodowy w postaci przesłuchania świadków, w tym dzieci oraz opinie psychologów nie potwierdziły przypadków znęcania się – mówi Wirtualnej Polsce prok. Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.

Prokuratorzy nie chcą na razie mówić o szczegółach merytorycznego uzasadnienia decyzji, ponieważ nie została ona jeszcze dostarczona wszystkim stronom postępowania. Na decyzję śledczych przysługiwać im będzie zażalenie.

O szkole w podstarogardzkim Szpęgawsku zrobiło się głośno pod koniec marca tego roku. Rodzice jednego z dzieci zgłosili się na policję z informacją o nieprawidłowościach w przedszkolu. Wedle relacji dzieci, nauczycielka miała znęcać się nad czwórką z nich. Jedno z dzieci twierdziło jakoby pedagog miał zaklejać usta taśmą klejącą, bić po nogach oraz nie wypuszczać do toalety. W efekcie dzieci miałyby być szybciej odbierane przez rodziców. Umorzenie sprawy przez prokuraturę to jeszcze nie koniec problemów kobiety. Nauczycielka od początku twierdziła, że jest niewinna, a cała sprawa została rozpętana, aby zrezygnowała z pracy. Cały czas pozostaje zawieszona w czynnościach zawodowych.

- Nie wiadomo kiedy komisja dyscyplinarna zakończy postępowanie. Wynika to z obszerności materiału – słyszymy w Kuratorium Oświaty.

Pomorzem w ubiegłym roku wstrząsnął przypadek nauczycielki z Czarnej Dąbrówki. Według relacji świadków, składających podczas procesu zeznania, nauczycielka miała otwartą dłonią bić uczniów po twarzy oraz ciągnąć za ucho. Inny z uczniów miał być sadzany tyłem do reszty klasy bez prawa odwracania się, bo na to nie zasłużył. Nauczycielka została za to skazana nieprawomocnym wyrokiem sądu na pół roku więzienia w zawieszeniu na dwa lata.

Agresja w polskim systemie szkolnictwa nie jest czymś zaskakującym. Z opublikowanych badań wynika, że 10 proc. uczniów jest dręczonych, 2 proc. nawet codziennie przez swoich kolegów i koleżanki z klasy. Agresji i dręczenia wyraźnie częściej doświadczają uczniowie mający niskie oceny z zachowania i chodzący na wagary. Nie bez znaczenia jest też płeć ofiar. Chłopcy są dręczeni niemal wyłącznie przez chłopców, natomiast dziewczęta – zarówno przez chłopców, jak i dziewczęta.

Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (4)