Kierowca wjechał w grupę ludzi w centrum Sopotu
Szaleńczy rajd 32-latka po centrum Sopotu. Kierowca wjechał w grupę ludzi. 22 osoby zostały poszkodowane, wszystkie trafiły do szpitala - dowiedziała się WP.PL. - Do potrąceń doszło na ul. Bohaterów Monte Cassino oraz Placu Przyjaciół Sopotu - wyjaśnia rzeczniczka prasowa Komendy Miejskiej Policji w Sopocie Karina Kamińska. I dodaje: "kierowca nie był pijany, ale dużo jednak wskazuje na to, że był on pod wpływem środków odurzających."
Do dramatycznych scen doszło na sopockim Monciaku. To główny deptak w Sopocie, który o tej porze w wakacje jest bardzo zatłoczony.
- To było na takiej zasadzie, jak się kosi trawę - tak uderzał w ludzi, tylko odskakiwali - relacjonował jeden ze świadków.
- Trzy osoby mają poważne urazy kończyn i twarzoczaszki - powiedział WP.PL asp. Wiesław Obłoński z Wojewódzkiego Stanowiska Koordynacji Ratownictwa. Obłoński zaprzecza informacji podawanych przez media, że jedna osoba w wyniku poniesionych obrażeń zmarła. - Życie osób, które odniosły poważne urazy, nie jest zagrożone - zapewnia.
Świadkowie informują, że po wypadku miała miejsca próba linczu na kierowcy. Z ich relacji wynika, że około godz. 23 kierowca czerwonej hondy jeździł ul. Monte Cassino w Sopocie potrącając pieszych. Mężczyzna rozbił samochód na drzewie, próbował uciekać z miejsca wypadku.
- Mężczyzna przejechał Monciakiem, wjechał na drewniany fragment mola, tam zawrócił (...) Ostatecznie został złapany przez świadków zdarzenia i przekazany w ręce policjantów - informuje Kamińska z Komendy Miejskiej Policji w Sopocie.
- Wyjechał na plac przed domem zdrojowym od str. Gdańska, wjechał na molo rozbijając barierki, przejechał przez tłum oglądających film na molo. W połowie molo zawrócił, wjechał na plac przed Domem Zdrojowym, a stamtąd wpadł na plac przyjaciół Sopotu i pojechał dalej w górę Monciaka. Wszędzie za nim leżeli potrącenia ludzie. Gdy wpadł na molo ludzie biegli za nim, by po kilkudziesięciu sekundach tą samą drogą uciekać - relacjonuje świadek zdarzenia portalowi trójmiasto.pl
Policja: kierowca jednak nie był pijany
Wcześniej podawano informację, że kierowca samochodu był pijany. Jednak policja, po zatrzymaniu i zbadaniu mężczyzny poinformowała, że był on trzeźwy. - Natomiast będziemy go jeszcze sprawdzać pod kątem środków odurzających w organizmie. Nie wykluczamy bowiem, że był pod wpływem narkotyków - dodała Kamińska z Komendy Miejskiej Policji w Sopocie.
Zatrzymany ma 32 lata. Nie miał przy sobie dokumentu tożsamości - podaje policja. Sprawca to mieszkaniec Redy. - Wcześniej był notowany m.in. za pobicia i uszkodzenia ciała. Nie został jeszcze przesłuchany. Policjanci skupiają się teraz przede wszystkim na czynnościach niecierpiących zwłoki, czyli przesłuchiwaniu świadków i pokrzywdzonych - wyjaśniła rzeczniczka prasowa Komendy Miejskiej Policji w Sopocie Karina Kamińska.
Prezydenta Sopotu Jacek Karnowski skomentował zdarzenie na swoim profilu na Facebooku pisząc: "Tragedia! 17 osób rannych! Idiota samochodem szalał po Monciaku i molo. Dzięki Bogu nikt nie zginął! Dzięki pogotowiu, straży pożarnej, policji, straży miejskiej. WOPR za szybką i profesjonalną akcję. Wojewodzie za pomoc. I błagam! Więcej mundurowych na Monciaku! - czytamy.
Policjanci zabezpieczyli ślady na miejscu szaleńczego rajdu. Dziś mają sprawdzić monitoring i przesłuchać świadków. Kierowca nie został jeszcze przesłuchany. Policja wstępnie kwalifikuje zdarzenie jako wypadek komunikacyjny. Kwalifikacja może się zmienić na spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym.