Anna Kołakowska, radna Gdańska, usłyszała zarzut utrudniania organizacji Marszu Równości
Radna Anna Kołakowska usłyszała policyjne zarzuty w sprawie zablokowania Marszu Równości, który miał miejsce pod koniec maja w Gdańsku. Kobieta wraz z rodziną usiadła na asfalcie i nie chciała zejść z drogi maszerującym.
- Funkcjonariusz prowadzący postępowanie przedstawił zarzuty już wszystkim pięciu osobom, które usiłowały zablokować Marsz Równości w Gdańsku, siadając na drodze - mówi Wirtualnej Polsce Lucyna Rekowska, rzecznik Komendy Miejskiej Policji. - Odpowiedzą one za naruszenie art. 52 Kodeksu wykroczeń, który mówi, że kto przeszkadza lub usiłuje przeszkodzić w organizowaniu lub w przebiegu niezakazanego zgromadzenia podlega karze aresztu do 14 dni, karze ograniczenia wolności albo karze grzywny - dodaje rzecznik.
Zachowanie radnej oraz jej rodziny bezdyskusyjnie było niezgodne z prawem i jako takie nie może być akceptowane. Jednocześnie warto zauważyć, iż zablokowanie trasy przemarszu nie było najpoważniejszym incydentem, do którego doszło. Na trasie pochodu pojawiały się również osoby, które w bardzo wulgarny sposób wyrażały swój sprzeciw.
O komentarz do sytuacji poprosiliśmy samą zainteresowaną. Jednak radna nie chciała z nami rozmawiać. Gdańszczanka już raz brała udział w podobnym wydarzeniu. Doszło do niego w marcu tego roku na cmentarzu żołnierzy radzieckich. Władze miasta złożyły wieniec na grobach wojskowych, którzy polegli w walkach o Gdańsk w 1945 roku. Działania te spotkały się z dezaprobatą części mieszkańców. Przybyła grupa osób wznosiła antykomunistyczne hasła. Istotą problemu były rozbieżności, co do oceny działalności Armii Czerwonej.
Kołakowska zasłynęła z bardzo jasnego wyrażania swoich poglądów podczas sesji rady miejskiej. Pod koniec maja w zdominowanej przez Platformę Obywatelską radzie miejskiej doszło do dyskusji nad nadaniem trzem szkołom w gdańskiej Żabiance imienia Tadeusza Mazowieckiego. Kołakowska wystąpiła wówczas przypominając o ciemnych kartach w biogramie premiera.
- W broszurze, którą wydał Tadeusz Mazowiecki w latach 50., napisał "wróg pozostał ten sam", a chodziło mu o żołnierzy wyklętych, których nazwał sojusznikami Hitlera i mordercami. Włączał się bardzo aktywnie w nurt propagandy kremlowskiej, atakował Kościół Katolicki, więzionego i torturowanego biskupa Czesława Kaczmarka - mówiła wówczas radna.
Ostatecznie po długiej i burzliwej dyskusji rada miasta przyjęła wniosek o nadanie patronatu honorowego obywatela miasta trzem placówkom oświatowym.
Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .