"Trójka już praktycznie nie istnieje. Ludzie nie chcą wracać do pracy". Zaczyna się szukanie winnych
Obecni pracownicy Trójki mówią w rozmowie z WP, że tak złej sytuacji w redakcjach jeszcze nie było. Winą obarczają m.in. Krzysztofa Czabańskiego oraz szefową Polskiego Radia, krytykując polityczne naciski. W środowisku PiS-u trwa szukanie winnego. - Daliśmy paliwo kampanii Trzaskowskiego nie mając nic w zamian - słyszymy od osoby blisko Nowogrodzkiej.
- Jestem patriotą Polskiego Radia, ale mam poważny problem z powrotem na Myśliwiecką, gdy przestawimy się na normalny tryb pracy po koronawirusie. Trójka została zarżnięta, grafik jest pusty, nie ma komu prowadzić programów. Zostali nominaci polityczni i pasjonaci, dla których radio jest stylem życia - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską jeden z wieloletnich dziennikarzy Programu Trzeciego. Jego słowa powtarzają właściwie wszyscy pracownicy rozgłośni, z którymi udało nam się porozmawiać. Ze zrozumiałych względów proszą oni o zachowanie anonimowości. Niektórzy jeszcze nie chcą żegnać się z anteną, licząc, że radio uda się odbudować, dla innych to po prostu całe życie.
Jak twierdzą, to co skumulowało się w piosence Kazika i konflikcie wokół "Listy przebojów" i Marka Niedźwieckiego, wisiało nad radiem od dawna, gdy na swoje stanowiska przyszli obecny dyrektor Trójki Tomasz Kowalczewski oraz nowa prezes Polskiego Radia - Agnieszka Kamińska. - Mieliśmy z nimi serię rozmów, zaraz po tym gdy odszedł Wiktor Świetlik. Kowalczewski zapewniał nas, że był korespondentem radia na Bałkanach, zna korytarze, nie jest spadochroniarzem, który nie czuje anteny. Razem mieliśmy odbudować renomę stacji. Na spotkania kursowali Baron, Mann, Metz, Niedźwiecki, wszyscy święci - słyszymy od innego dziennikarza Trójki.
Gdy pytamy, co z tych rozmów wyszło, pada krótka odpowiedź: "Nic. Dyrektor nie miał realnego wpływu na antenę. Wykonywał polecenia z góry".
Według naszych informatorów, Trójka od pewnego czasu została zdominowana przez polecenia wydawane przez prezes Agnieszkę Kamińską, która z kolei realizowała wizję anteny aprobowaną przez szefa Rady Mediów Narodowych, byłego posła Krzysztofa Czabańskiego. - Dochodziło do takich absurdów, w których ręcznie ustalano każdy temat audycji "Za a nawet przeciw", aby tylko nie dać pretekstu do politycznych napięć. Wydawano nam polecenia promowania wywiadów Jarosława Kaczyńskiego w "Gazecie Polskiej Codziennie" i TVP Info. Gdy coś tam powiedział, otwieraliśmy tym serwisy informacyjne. Były także "dni z prezydentem", gdy każdy serwis zaczynał się w kampanii od jego słów - twierdzi jeden z reporterów.
- Nas to bezpośrednio nie dotyka, ale żal patrzeć, jak lata pracy obracają się w ruinę - mówi inna dziennikarka Polskiego Radia. - Nikt nic nie robi, zespół na zwolnieniach lub już pożegnał się z pracą. To praktyczny Armageddon. Przeciętna pod względem muzycznym piosenka Kazika zrobiła nam rewolucję - słyszymy od radiowca z długim doświadczeniem. Za sytuacją w Trójce postępuje pogorszenie nastrojów we wszystkich oddziałach radia, łącznie z pracownikami odchodzącymi z Informacyjnej Agencji Radiowej - dowiaduje się Wirtualna Polska.
- Z bzdury zrobił się polityczny problem - denerwuje się jeden z polityków PiS-u. - Nagle zaczęła się dekomunizacja Marka Niedźwieckiego, z własnej głupoty skończymy z Trzaskowskim jako prezydentem. Jak będziemy mu dawać takie paliwo jak majstrowanie przy "wolności słowa" w Trójce, jeszcze przez przypadek wygra z Dudą - twierdzi nasz rozmówca. W kuluarach mówi się, że jedyny polityczny zwycięzca całej sytuacji to Jacek Kurski, pełniący obecnie rolę doradcy prezesa TVP, który - co jest tajemnicą poliszynela - za Krzysztofem Czabańskim nie przepada. - Problemy w Polskim Radiu to złożona sprawa. Czaban oparł się na starych ludziach, Kura wymienił wielu od samego dna. I dlatego takich afer w TVP nie ma - słyszymy z ust jednej z polityków rządowych.
Sprawa Trójki i Kazika mobilizuje również do działania środowisko Porozumienia. Wicepremier Jadwiga Emilewicz wprost zwróciła się do prezesa Rady Mediów Narodowych z prośbą o wyjaśnienia sytuacji w Polskim Radiu, "To może zaszkodzić kampanii. Ktoś zachował się nieomal jak sabotażysta" - powiedział natomiast w programie tłit na antenie Wirtualnej Polski szef Porozumienia, Jarosław Gowin.
Obecnie władze radia zapowiedziały audyt "Listy przebojów Trójki" po tym, gdy dziennikarz stacji Bartosz Gil napisał w liście do dyrektora anteny, że to on w nocnym telefonie miał go nakłaniać, aby "zrobił coś z tym Kazikiem". Jego wersję potwierdza również szef redakcji muzycznej Piotr Metz. - Tylko co władze chcą audytować? To Marek Niedźwiecki wymyślił całe notowanie, on nim zarządzał, nie było żadnego regulaminu, do którego można byłoby się odnosić - twierdzi w rozmowie z WP znany dziennikarz Trójki.
- Ciężko się na to wszystko patrzy. Nie ma jak i w zasadzie nie ma dla kogo robić radia. Wiele osób jest na zwolnieniach lekarskich i zapewne do pracy już nie wróci - słyszymy od popularnego prezentera stacji. Według naszych informacji, przynajmniej kilku dziennikarzy planuje ogłoszenie w najbliższych dniach swojej rezygnacji z pracy w Trójce. We wtorek 19 maja Kazik wycofał utwór "Twój ból jest lepszy niż mój" z notowania "Listy przebojów".
Marcin Makowski dla Wiadomości WP