Tramwajem po Kaczawie
Tramwaj z osiemnastoma pasażerami, w tym
przedstawicielami starostwa na kapitańskim mostku, zwyciężył w
rozegranym w sobotę w Legnicy IV Spływie Samoróbek o Błękitną
Wstęgę Kaczawy.
01.06.2002 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W konkursie na najciekawszy wehikuł płynący wyznaczonym odcinkiem Kaczawy brało udział dwadzieścia osad, wśród których były m.in. taczka z Bobem-Budowniczym na pokładzie, wyspa zamieszkana przez kanibali, pływający rower, czy statek w barwach narodowych ozdobionymi piłkami, z biało-czerwoną flagą zamiast żagla, którym płynęli kibice dopingując Polskę w mistrzostwach świata w piłce nożnej.
Publiczność wiwatowała na widok konstrukcji o nazwie "Wakacje z Blondynką". Tworzyła ją poniemiecka wanna, w której siedziała kukła, ubrana jedynie w strój kąpielowy i ozdobiona blond peruką.
Przy jej wykonaniu wykorzystałem strój żony i pożyczoną od koleżanki perukę. Największy problem miałem z przywiezieniem całej konstrukcji ze Złotoryi, manekin blondynki musiałem włożyć do bagażnika - mówił twórca pojazdu, Mirosław Dąbrowski.
Jury oprócz kilku wyróżnień przyznało trzy główne nagrody. Trzecie miejsce zdobył statek kanibali, drugie, "Euro", które zbudowali uczniowie I gimnazjum w Legnicy. Kapitanem pojazdu był profesor, Zbigniew Walkiewicz. Jego uczniowie w ubraniach w kolorach Unii Europejskiej zadbali o doping.
Pierwsze miejsce zajął pojazd legnickiego starosta - replika zabytkowego tramwaju nr 2, który stoi na jednej z legnickich ulic. Pojazd przez ponad miesiąc budowało kilkanaście osób. Był wyposażony nawet w pantograf, czyli mechanizm łączący tramwaj z trakcją elektryczną. Wehikuł mierzył siedem metrów długości i po 2,5 metra szerokości i wysokości. Ważył przeszło pół tony. (mp)