Koniec "Bismarcka"
Po trzydniowej obławie i atakach z morza oraz powietrza Royal Navy zatopiła niemiecki pancernik, choć według zeznań uratowanych rozbitków, jego załoga samozatopiła swój okręt. Po odkryciu wraku naliczono w jego kadłubie i nadbudówkach ok. 400 dziur, wiele z nich zrobionych przez pociski największego kalibru.
Udział w polowaniu na "Bismarcka" miał również polski niszczyciel ORP "Piorun" - późnym wieczorem 26 maja okręt naszej marynarki manewrował w bezpośrednim kontakcie wzrokowym z pancernikiem, który go niecelnie ostrzeliwał. "Piorun" również oddał trzy niecelne salwy, ale miały one na celu podniesienie morale załogi, bowiem nie mogły wyrządzić niemieckiemu okrętowi większej szkody.
Na zdjęciu: ocaleni członkowie załogi "Bismarcka" wciągani na pokład brytyjskiego krążownika "Dorsetshire". Z ok. 2200 marynarzy uratowano tylko 115.
(WP.PL/tbe)